02 - obsesja

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

mam nadzieję, że wpakowałam w tą postać chociaż trochę charakteru bo bardzo lubię kamyka i nie chciałabym go spaprać

Względna cisza panowała w twoim pokoju, kiedy nagle przeciął ją odgłos powiadomienia z twojego telefonu. Powtórzył się jeszcze kilka razy, a później w pomieszczeniu znów zapanowała przyjemna cisza. Łypnęłaś na twojego chłopaka, który szczelnie trzymał cię w swoich ramionach, wtulając policzek w twoją szyję. Stworzył z kończyn pułapkę nie do pokonania, niewzruszony twoim wierceniem i głuchy na sygnał przychodzących wiadomości do ciebie. Teraz to ty byłaś jego całym światem, nie odczuwał potrzeby przenoszenia uwagi na cokolwiek innego.

- Eiji - zaczęłaś, specjalnie przeciągając ostatnią literę.

- Mhmmmm - zamruczał, łasząc się o twój policzek. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, tak samo jak jego ramiona z twojej talii.

- Wiesz, że muszę je odczytać - powiedziałaś, głaszcząc go po ulizanych włosach. Machinalnie przycisnął głowę mocniej do twojej ręki.

- Nieeee - powiedział sennie. Owinął się wokół ciebie jeszcze mocniej. Miałaś wrażenie, że twoje żebra zaraz eksplodują.

- Eiji, to pewnie moi rodzice. Mogą być tutaj w każdej chwili i chciałabym wiedzieć o której dokładnie to się stanie.

- Nie, nie możesz mnie zostawić, kocham cię - zaskomlał i wtulił twarz w twój kark. Poczułaś jak skubał zębami twoją skórę.

- To tylko jeden dzień, a wiesz że dawno się z nimi nie widziałam.

Ujęłaś jego posępną twarz w dłonie i uśmiechnęłaś się, aby zapewnić, że wszystko jest w porządku. Eijiro skierował smętne oczy na ciebie, wyraźnie niezadowolony, że w ogóle musisz go opuścić. Nie chciał zganiać winy na twoich rodziców, w końcu to oni przyczynili się do stworzenia ciebie, a ty byłaś dla Kirishimy ważniejsza niż jedzenie czy tlen, ale nie potrafił pozbyć się inwazyjnych i brudnych myśli, że to oni próbują cię mu odebrać.

- Mogę jechać z tobą? Proszę, proszę, proszę, proszę. - błagał zawzięcie, ale pokręciłaś głową. Gdybyś to ty miała możliwość podjęcia decyzji, Kirishima bezdyskusyjnie pojechałby z tobą, ale twoi rodzice nie stawali sprawy jasno. Znali Kirishimę i nawet dobrze się dogadywali, ale to nie był czas na spotkania z chłopakiem ich córki. Eijiro doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale wciąż łudził się, że uda mu się jechać z tobą.

- Wiesz, że to niemożliwe - powiedziałaś ponurym tonem - Bardzo chciałbym zabrać cię ze sobą, ale nie mogę. Może następnym razem.

- Nie mogę się doczekać, aż zamieszkamy razem - wyznał rozmarzony - Wtedy nikt nas już nie rozdzieli. Eijiro [Nazwisko], jak ci się to podoba, kamyczku?

- Brzmi cudownie.

Obdarowałaś go szybkim przytulasem, który z radością odwzajemnił, korzystając z twojej obecności. Miał wrażenie, że zostawiasz go nie na jeden dzień, a cały miesiąc. A co jeśli będziesz musiała zostać w domu na dłużej? Na samą myśl czuł się załamany i przygnębiony.

Chwyciłaś telefon i odczytałaś wiadomości, ignorując nasilające się podgryzanie. Twoi rodzice mieli zjawić się tutaj za około piętnaście minut. Nie miałaś więc zbyt dużo czasu dla wymagającego stałej atencji chłopaka, z którego nie mogłaś wręcz spuścić wzroku, bo zaczynał się robić osowiały.

- Będą za jakieś piętnaście minut - poinformowałaś towarzysza, na co odpowiedział ci niezadowolonym mruknięciem.

Składał szybkie pocałunki na twojej twarzy, nie zapominając o żadnym skrawku przestrzeni, chcąc uzupełnić twoje rezerwy miłości na najbliższe kilkanaście godzin. Kiedy skończył, przytulił się do ciebie. Twoja dłoń ponownie zawędrowała w czerwoną czuprynę, gdzie zostawiłaś również pełen uczuć pocałunek.

- Kocham cię Eiji, ale muszę już iść.

- Nie, ja kocham cię mocniej, pamiętaj - odpowiedział.

Wahając się, wypuścił cię z ramion, odrzucając pomysł trzymania cię tutaj siłą. Mogłaś się na niego obrazić, a to znacznie uszkodziłoby jego i tak skruszoną psychikę. Musiał jednak przyznać, że wizja przyszłości, w której nie byłaś w stanie go zostawić nawet na minutę prezentowała się kusząco.

Założyłaś buty i narzuciłaś kurtkę, natomiast telefon schowałaś do kieszeni. Rozejrzałaś się po raz ostatni po pokoju, doszukując się rzeczy, których mogłaś zapomnieć, ale wszystko wskazywało na to, że wzięłaś wszystko. Zarzuciłaś na ramię plecak z najpotrzebniejszymi przedmiotami i poprawiłaś fryzurę. Kirishima cały czas trzymał się blisko ciebie, chłonąc wzrokiem każdy twój ruch.

Złączyłaś wasze dłonie w jedność i pociągnęłaś go do najpierw do biura Aizawy, aby powiadomić nauczyciela o opuszczaniu terenu szkoły, a następnie do drzwi frontowych dormitorium. Założyłaś buty wyjściowe, tak samo jak Kirishima i ramię w ramię ruszyliście do bramy, przed którą czekali już na ciebie twoi rodzice. Eijiro przez całą drogę udzielał ci wywiadu na temat zachowania bezpieczeństwa i poprawnego odżywiania się, co uznałaś za niezwykle urocze. Zasugerował, a raczej zadekretował, abyś zadzwoniła do niego przed ciszą nocną, na co chętnie przystałaś.

Tuż przed twoim odjazdem, Eijiro zdążył jeszcze wpakować w ciebie odrobinę miłości. Pocałował cię w usta, wyznał miłość, jeszcze raz upomniał o trzymanie się z daleka od niebezpieczeństw i tyle go widziałaś.

Przez pierwsze kilka godzin dawał sobie radę. Odwiedził kolegów, których ostatnimi czasy zaniedbywał, zajął się lekcjami, podjął się nawet próby nauki na sprawdzian, ale to ostatnie nie poszło po jego myśli. Nie potrafił skupić się na słowach w podręczniku, zbyt zaabsorbowany myśleniem o tobie i o tym, jak będzie wyglądało wasze życie w przyszłości. Zarumienił się delikatnie, wyobrażając sobie gromadkę dzieci w waszym przyszłym domu i ciebie jako dumną matkę. Dobrze, że poduszka stłumiła jego pisk radości i ekscytacji, inaczej słyszałoby go pół dormitorium.

Próbował grać w różnorakie gry, a potem obejrzeć film, który mu ostatnio poleciłaś, ale bezskutecznie. Nie potrafił odpędzić się od myśli, w których grałaś główną rolę. Prześladowały go jak zaraza, odbierając możliwość normalnego funkcjonowania. Kirishima zdecydował się nawet na krótki prysznic, aby ochłodzić rozgorączkowane obsesją ciało, ale nawet strumień lodowatej wody przegrał z potęgą jego chorobliwej miłości. Wychodząc z łazienki, Eijiro zachowywał się, jakby wpadł w trans, automatycznie kierując się do twojego pokoju. Ignorując wysokie prawdopodobieństwo zostania przyłapanym przez, Aizawę, wprosił się do twojego pokoju. Na dworze było jeszcze widno, dlatego nie musiał zapalać światła. W ten sposób nie wzbudzał tak dużych podejrzeń.

Uderzył go twój słodki zapach, którym zaciągnął się silnie. Dreszcz przeszedł mu po plecach, już poczuł się lepiej. Czerwone oczy spoczęły na pierwszej ofierze, twoim łóżku. Eijiro uśmiechnął się szeroko i runął na posłanie. Obkręcił się w koc od stóp do głów, wdychając twoją odurzającą woń. Nie zastępowała mu ciebie, ale zdecydowanie pomagała w przetrwaniu rozłąki. Czerwień rozlała się po policzkach młodego bohatera, kiedy zagrzebał głowę w twojej poduszce.

Uwolnił się z koca, kiedy zaczęło mu się robić ciut za gorąco, ale nie zrezygnował z leżenia na łóżku. To tutaj spędzałaś najwięcej czasu i to tutaj twój zapach był najsilniejszy. Głaskał powierzchnię koca, wyobrażając sobie, jak wracasz do niego i przez resztę życia już nikt nie wtrąca się w wasz związek.

- Tęsknię - powiedział szeptem.

Zastanawiał się co teraz robisz. Z kim rozmawiasz i czy jesteś szczęśliwa. Igiełki zazdrości kłuły jego serce na samą myśl, że możesz bawić się dobrze w towarzystwie kogoś innego niż on, ale nie pozwolił dać się opanować przez negatywne myśli. Dalsze zamartwianie się nie miało sensu, zwłaszcza, że znajdował się teraz w raju pełnym twoich rzeczy. Musiał korzystać z tej sytuacji, chociaż wiedział, że nie powinien. Bił się z własnym sumieniem i wzorcami, za problem badawczy obierając pytanie: „Czy grzebanie w rzeczach [Imię] bez jej zgody jest męskie?".

Nie potrafił udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Leżenie na twoim łóżku było satysfakcjonujące, ale wciąż czegoś mu brakowało. Czegoś, co zbliżyłoby was jeszcze bardziej. Podczas rozmyślań nagle zaczął swędzieć go brzuch i aby dostać się do konkretnego miejsca, musiał podwinąć brunatny t-shirt. Właśnie wtedy nad jego głową zaświeciła się wyimaginowana lampka. Wyszczerzył się od ucha do ucha, przeklinając swoją głupotę. Dlaczego nie wpadł na ten pomysł wcześniej?!

Zerwał się z łóżka i popędził do twojej szafy z ubraniami. Jego oczy błyszczały z euforii, kiedy zobaczył złożone w kostkę koszulki. Znał na pamięć każdą, doskonale pamiętał poszczególne nadruki oraz jakie miały rozmiary. Interesowała go szczególnie jedna, która służyła ci jako piżama. Ostrożnie przegrzebywał szeregi ubrań, zagorzale szukając tej jedynej, zachwycając się strukturą ubrań w twojej garderobie i nie mogąc posiąść się z radości, że zaraz dosięgnie nieba.

Kiedy nareszcie odnalazł upragniony skarb, błyskawicznie pozbył się swojego odzienia i z rytualnym oddaniem przełożył przez głowę koszulkę należącą do ciebie. Doznanie jakie mu towarzyszyło było nieziemskie. Eijiro okrył się ramionami, aby jeszcze bardziej zbliżyć do swojego ciała materiał koszulki, mimo tego, że i tak ciasno go okrywała. Kiwał się na boki, mrucząc przy tym ze szczęścia. Rumieniec zakrywał większość jego twarzy, uszu, nawet zahaczając o szyję. Miał wrażenie, że twoje ręce otulały go teraz ze wszystkich stron, że twoje ciało okrywało jego tors, a słodki zapach bawił się jego nosem, drocząc się, aby sięgnął po więcej, znalazł coś jeszcze bardziej intymnego i pożyczył to na chwilę, aby zaspokoić pragnienie bliskości, które w nim obudziłaś.

Kirishima nie miał pojęcia ile minut spędził w twoim pokoju, zachwycając się zwykłym kawałkiem materiału, który miałaś okazję nosić. Będąc w ekstazie stracił rachubę czasu, co nie dało mu szansy na dalsze plądrowanie twoich rzeczy. Nie uważał jednak, nie miał prawo twierdzić, iż był to czas stracony. Żałował tylko, że wcześniej nie wpadł na pomysł z wymianą ubrań. W ten sposób zbliżylibyście się na zupełnie nowym poziomie, przekroczyli pewną granicę i udowodnili swoją bezgraniczną miłość. Tak, zdecydowanie należało zaopatrzeć się we wspólne ubrania. Kto wie, może udałoby mu się nawet przekonać cię do wspólnej bielizny? Na samą myśl dostawał gęsiej skórki.

Do świata rzeczywistego przywrócił do delikatny dźwięk dzwonka telefonu. Eijiro musiał poklepać się po policzku, aby dojść do siebie, chociaż czując na sobie twoją koszulkę, ciężko było mu się skoncentrować. Dlatego odetchnął z ulgą, widząc że to ty. Przyjął połączenie i ściskając między palcami materiał twojego ubrania, powiedział głosem drżącym z emocji:

- Witaj, kochanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro