02 - śledzenie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czasami indywidualne osoby nawiedzają takie dni, kiedy nie potrafią zasnąć, nieważne jak bardzo by pragnęli. Izuku Midoriya również od czasu do czasu cierpiał na taką przypadłość. Przez natłok myśli nie potrafił zmrużyć oka, a wszystkie krążyły wokół najważniejszej osoby w jego życiu - [Imię]. Ich zakres i maści były różne. Czasami Izuku snuł marzenia o ich wspólnym przyszłym życiu, kiedy nareszcie zostanie bohaterem numer jeden, przynosząc chlubę swojej dziewczynie oraz przyszłym dzieciom, którym zdążył już wymyśleć imiona, a nawet dopasować potencjalny wygląd. Innym razem opiewał urodę [Imię] oraz jej cierpliwie i czułe zachowanie skierowane do niego. A kiedy indziej przypominał sobie, jak pocałowała go w nosek albo w policzek i zatrzymała usta w tamtym miejscu o sekundę dłużej niż zazwyczaj, albo nieskończenie wiele razy powtarzał w głowie komplement, który od niej usłyszał. A w jeszcze innych przypadkach wracał pamięcią do wszystkich „prezentów", które przypadkiem albo celowo zostawiła w jego pokoju. Poznanie, a później wejście w głębszą relację z [Imię] doszczętnie rozregulowało jego zegar biologiczny, ale Izuku pod żadnym pozorem jej za to nie winił. Mogłaby zniszczyć wiele innych rzeczy należących do Izuku, a on nie miałby nic przeciwko temu, jeśli znaczyłoby to, że nadal będą razem i wciąż będzie mógł otrzymywać od niej takie pokłady atencji i miłości, jak teraz.

Izuku Midoriya nie miał również nic przeciwko wypełnianiu rozkazów [Imię], nawet jeśli nie zgadzały się z jego kodeksem moralnym. Skoro padły z ust jego ukochanej, czuł się zobowiązany je wypełnić, nie zważając na koszty i efekty. Nie było takiego zadania, którego Izuku nie byłby w stanie zrobić dla [Imię] za małego całusa w usta. To samo tyczyło się również pakowania się w najgorsze kłopoty. Jeżeli robił coś w imię swojej dziewczyny, potrafił pokonać każdą przeszkodę, aby tego dokonać, bez względu na ostateczny owoc swojego działania.

Nie pamiętał dokładnie, kiedy zaczął odbywać swoje nocne eskapady do pokoju [Imię], ale zdecydowanie były warte ryzyka. Zwłaszcza, kiedy dręczyła go bezsenność. Do tej pory nie zauważyła go żadna żywa dusza. Ani Aizawa, ani koledzy, czy koleżanki z klasy. Nawet sama [Imię] nie miała pojęcia, co Izuku robił za jej plecami. Zielonowłosy był mistrzem w swoim fachu. Opanował sztukę bezszelestnego i dyskretnego stalkowania swojej dziewczyny w trzy lata, a z każdym rokiem stawał się coraz lepszy. Raz udało mu się nawet zakraść pod jej dom i obserwować domatorskie życie [Imię]. Zdjęcia, które wtedy zdobył wydrukował i włożył do specjalnego pudełka, do którego jedynie on miał dostęp.

Uroczy chłopak przysiadł się bliżej [Imię], która spała w najlepsze we własnym łóżku. Nie wiedząc co zrobić z rękami, Izuku włożył je delikatnie pod kołdrę właścicielki pokoju, aby móc na własnej skórze poczuć emanowane przez nią ciepło. Uśmiech praktycznie nie schodził mu z twarzy, a brzuch zapełniony był stadem ruchliwych motyli. To, czy widział rysy twarzy [Imię] było bez znaczenia. Odpowiadało mu nawet samo przebywanie w jej obecności, słuchanie regularnego i spokojnego oddechu oraz dotykanie jej własności. Izuku nie potrzebował dużo, aby być wypełnionym bezgranicznym i rozsadzającym szczęściem, które odbierało mu dech z piersi i wypełniało płuca czerwonymi różami.

Bardzo chciał ją dotknąć. Była praktycznie na wyciągnięcie ręki, wystarczyło jedynie, że przysunie się troszkę bliżej i muśnie opuszkami palców skórę na jej policzku. Przygryzł wargę, używając resztek sił woli, aby powstrzymać się od tego pomysłu. Bał się, że przeszkodzi jej w spokojnym śnie, a tego wolał uniknąć. Czułby wyrzuty sumienia, będąc bezpośrednią przyczyną jej niewyspania. Przez cały dzień przeszkadzałoby mu to w skupieniu na czymkolwiek innym. Bałby się, że obrazi się na niego i przestanie okazywać takie samo zainteresowanie, jak dotychczas. Na samą myśl o tak mrocznym scenariuszu Izuku miał ochotę płakać.

Kiedy poruszyła się we śnie, serce Izuku podskoczyło do gardła. Jego oczy zapiekły delikatnie, ale uspokoił się, gdy wszelkie ruchy ze strony [Imię] ustały. Wypuścił wstrzymywany oddech i znów zaczął wsłuchiwać się w jej kojący oddech, myślami wędrując ku dzisiejszym dniu spędzonym w towarzystwie [Imię]. Może, jak będzie grzeczny, pozwoli mu poczesać jej włosy albo uda mu się namówić ją do założenia jego bluzy.

- Kto tutaj jest? - zaspany, ale zlękniony głos [Imię] rozerwał doskonałą ciszę.

Izuku pisnął cicho i odskoczył od swojej dziewczyny, która poświeciła mu prosto w twarz latarką z telefonu. Wyraźnie odprężyła się, widząc, że to jej partner, ale wyraz konsternacji wciąż nie schodził z jej twarzy. Rozmasowała oczy, odzwyczajone od tak intensywnego światła i położyła telefon na poduszce, nie mogąc dłużej znieść denerwującej latarki.

- Zuzu, co ty tutaj robisz? - zapytała i ziewnęła - Jest druga w nocy, a jutro jest sobota.

- Prze-przepraszam, [Imię]! - powiedział drżącym głosem i spuścił głowę, zawstydzony i zły na siebie, że jednak ją obudził - Nie chciałem cię obudzić, to był przypadek. Po prostu nie mogłem zasnąć.

- Czyli tak to wygląda - wymamrotała sennym głosem i przysunęła się bliżej ściany, robiąc miejsce dla kolejnej osoby na łóżku - Wskakuj, razem raźniej - pomimo zmęczenia zdobyła się na delikatny uśmiech i poklepała miejsce obok siebie.

Izuku zarumienił się mocno, czerwień nie oszczędziła nawet jego uszu. Wahał się przez moment. Wiele razy ucinali sobie wspólne drzemki, zasypiając w swoich objęciach, ale chłopak nigdy nie miał sposobności spać z nią w jej świętym i wypełnionym jej zapachem łóżku! A co jeśli chrapał albo bardzo się wiercił i będzie przeszkadzał [Imię]?

- A co z panem Aizawą? A jeśli zobaczy nas razem rano? A co jeśli dostaniemy dyżur i nie będziemy mogli spędzać ze sobą tak dużo czas jak wcześniej? A jeśli wyrzuci jedno z nas z dormitorium? [Imię], ja nie przeżyję bez ciebie!

- Dobranoc, Zuzu.

Odwróciła się do niego plecami i otuliła szczelnie kołdrą. Wiedziała, że dalsze rozmowy nie miały sensu, dlatego od razu przeszła do czynów.

- N-nie! [I-imię], poczekaj!

Z pewną dozą niepewności, Izuku wskoczył do łóżka dziewczyny, kładąc się tuż obok niej.

- Dobry wybór - pochwaliła go i na ślepo pocałowała w policzek.

Objęła go ramionami i przywarła twarzą do klatki piersiowej Izuku. Uśmiechnęła się pod nosem, słysząc jak jego szybko bijące serce stopniowo się uspokaja. Wkrótce i on zamknął ją w szczelnym uścisku, dyskretnie inhalując zapach jej szamponu. Dodatkowo splótł ich nogi razem, całkowicie uniemożliwiając dziewczynie ucieczkę. Podobało mu się to.

Izuku nie potrafił posiąść się ze szczęścia. Marzył o wspólnym spaniu od tak dawna, ale nigdy nie miał odwagi zapytać, ograniczając się jedynie do świata swoich nieskończonych fantazji. [Imię] była idealna i choć Izuku nie miał żadnych wątpliwości co do wyboru osoby, z którą chciał spędzić resztę życia, to musiał przyznać, że ulokował uczucia we właściwej osobie - jedynej osobie na świecie, która potrafiła przyprawić go o bezsenne noce tylko dlatego, że raz pomyślał o niej przed snem.

- Następnym razem możesz śmiało mnie obudzić - zachęciła - Jesteś zawsze mile widziany w moich progach.

- Kocham cię - wyznał, tym razem poprzestając tylko na jednym razie.

Następnym razem będzie wyznawał jej miłość, dopóki nie zabraknie mu tchu, a gardło spłonie od braku wody. Dla [Imię] był gotów zrobić absolutnie wszystko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro