05 - zaborczość

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Spokojne, bezstresowe wieczory na tygodniu [Imię] zawsze spędzała w towarzystwie Bakugo. Oglądali filmy, czytali książki albo grali w gry, w zależności od humoru. Wszystkie te czynności miały jedną cechę wspólną. Każda z nich była wykonywana na osobności, z dala od denerwujących kolegów z klasy, którzy wpychali się z butami w nieswoje sprawy, niszcząc wspólne spędzanie czasu pary. Gdyby nie interwencje [Imię], Katsuki odizolowałby i ją i siebie z życia towarzyskiego, zaszywając się w swoim pokoju dwadzieścia cztery na siedem. Bakugo nie widział nic złego w takim scenariuszu. Nikt nie miałby okazji patrzeć na jego dziewczynę, żaden delikwent nie odważyłby się przecież wejść do jego pokoju bez życzenia śmierci. Widział same pozytywy, co próbował też wpoić w [Imię]. Nie potrafił zrozumieć tego, że patrzenie na cztery ściany jego pokoju w pewnym momencie zaczęło ją nudzić i potrzebowała chociaż chwilowej zmiany otoczenia. Czasami miał ochotę przyszpilić ją do łóżka kajdankami, ale w głębi duszy wiedział, że nie jest to do końca zdrowe zachowanie.

- Długo jeszcze mamy tutaj kurwa siedzieć? - mruknął niezadowolony, wtulając głowę w jej plecy - Ty i te twoje zjebane zachcianki. Co ci się kurwa nie podoba w moim pokoju.

- Nic, ale od czasu do czasu potrzebuję zmiany, Bakuś. Poza tym, wiem że mnie kochasz - powiedziała i sięgnęła po ciastko z tacy na stole. Wypieki Bakugo były przepyszne, nie potrafiła powstrzymać się przed skosztowaniem kolejnego. Zalety posiadania chłopaka wszechstronnie utalentowanego.

- To dobrze, że wiesz - pocałował ją w szyję - Ale to nie zmienia faktu, że nadal siedzimy w jednym miejscu i to nie jest mój pokój. Zaraz się zleci ta szarańcza i zacznie wkurwiać.

Zacieśnił uścisk, starając się powstrzymać przed atakiem gniewu. Teraz to [Imię] hamowała go przed zabiciem pierwszej osoby, która przeszkodzi im w sesji wymiany czułości. Składał szybkie pocałunki na jej szyi, przy okazji obserwując teren. Intruz mógł zjawić się w każdej chwili, niszcząc wspaniały nastrój, który stworzyli.

- Oj przestań, teraz wszyscy są zajęci nauką. Nie ma możliwości, żeby ktokolwiek nam prze...

- Cześć, Bakubro! Cześć, [Imię]! Pisałem do was, ale nikt nie odpowiadał.

- Szkodził - dokończyła zdanie i spojrzała przepraszająco na blondyna, który zgromił ją wzrokiem

- Ja pierdole. Czego ode mnie chcesz? - zapytał niechętnie. Na chwilę musiał odkleić się od [Imię], choć nadal trzymał ją mocno w swoich objęciach, pokazując do kogo należy.

- Ah, bo widzisz. Mam problem z jednym zadaniem, a muszę je oddać na jutro do Aizawy. No i ty najlepiej rozumiesz matematykę w naszej klasie, więc pomyślałem, że udam się z moim problemem do ciebie. - Eijiro wyjaśnił z wielkim, niewinnym uśmiechem, drapiąc się z zakłopotania po karku. Dopiero teraz Katsuki zauważył, że trzymał w drugiej dłoni zeszyt i książkę królowej nauk.

- Nie widzisz, że jestem zajęty? - warknął niechętny na jakąkolwiek współpracę z przyjacielem. Owszem, uznawał czerwonowłosego za jedną z mniej denerwujących osób w klasie, ale to nie zmieniało faktu, że tryskający pozytywną energią chłopak przeszkadzał mu w zacieśnianiu więzów z [Imię]. - Nie wiedziałem, że jesteś kurwa ślepy - zarechotał wrednie, za co dostał bolesnego kukśtańca w żebra od [Imię]. Miała szczęście, że kochał ją ponad zdrowy rozsądek, bo już byłaby martwa. - Oi, co to miało być?!

- Masz na myśli to arcy trudne zadanie, którego nie da się za nic zrobić? - przeniosła swoją uwagę na Kirishimę, który pokiwał energicznie głową - Chwila, to to jest na jutro?! - znów kiwnął głową, rozbawiony jej reakcją.

- Ja pierdole - Katsuki przekręcił oczami. Chciał odesłać przyjaciela do innego frajera, który pomógłby mu z łatwym zadaniem, ale skoro [Imię] przyznała się do swojego lenistwa, musiał jej pomóc. - Robię to tylko dla [Imię], nic sobie kurwa nie ubzduraj - wyrwał mu książki z dłoni i kazał usiąść.

Nie spodziewał się tylko, że Kirishima usiądzie tuż obok jego dziewczyny. Zadowolony z siebie, z tym samym promiennym uśmiechem na ustach niemalże dotykał jej ramienia, prawdopodobnie nawet nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji. Spojrzał wyczekująco na Bakugo i odchylił się delikatnie do tyłu, widząc wykrzwioną w gniewie ekspresję twarzy wybuchowego delikwenta. Zaintrygowana tym gestem [Imię] odwróciła się do tyłu, chcąc zobaczyć co tak przestraszyło odważnego Kirishimę.

- O cholera - powiedziała pod nosem, czując, że za chwilę ktoś może eksplodować - Jest jeszcze gorzej niż zwykle. Kirishima radziłabym spierdalać, to już jest faza piąta.

Wspomniany chłopak pogładził włosy i zaśmiał się pod nosem. Nie było mu jednak do śmiechu, kiedy Katsuki wepchnął mu jarzącą się dłoń pod nos, gotową do rozerwania mu twarzy. [Imię] musiała sama ratować tyłek. Sturlała się z kolan blondyna, akurat w momencie jego skoku. Przez moment obserwowała jak dwaj prawie dorośli mężczyźni ganiają się w kółko. Jeden z nich ogłaszał głośno coś o nie zbliżaniu się do jego dziewczyny, drugi próbował go uspokoić. Z marnym skutkiem. Nie spodziewała się tylko, że ich „drobna" sprzeczka wyniesie się poza bezpieczny teren dormitorium.

- Twój chłopak jest clownem, [Nazwisko] - rzucił Denki i usiadł obok niej, w między czasie przeżuwając upieczone przez Bakugo ciasteczka, które z pewnością nie były dedykowane dla niego.

- Powiedziałabym raczej, że całym cyrkiem, ale miłość jest ślepa, Kaminari. Nie zamieniłabym go na nikogo innego, pomimo tego, że ma swoje dziwactwa. - uśmiechnęła się ciepło na samą myśl o swoim partnerze. Ulokowała uczucia we właściwym chłopaku.

- Błagam nie mów mi, że mieliśmy zrobić coś z matematyki - Denki zbladł nieco i spojrzał na nią błagalnym wzrokiem.

- Bingo - powiedziała ze słyszalną nutą goryczy i poklepała go po plecach, chcąc w jakikolwiek sposób polepszyć mu humor. Jęk rozpaczy przekonał ją, że w tym zakresie radziła sobie beznadziejnie. - Zawalimy tą budę razem, Kaminari.

- Co tu się kurwa odpierdala?! - zziajany głos Bakugo rezonował nad ich głowami, zwiastując nadchodzącą śmierć.

[Imię] przełknęła ślinę i odwróciła się do tyłu z delikatnym uśmiechem na ustach. Miała nadzieję, że w ten sposób chociaż trochę go uspokoi. Nie chciała znów sięgać po system punktów, nie ważne jak skutecznie działały. Reakcje Bakugo były nader przesadzone i dziewczyna bała się, że w pewnym momencie go uszkodzi.

Nawet nie zauważyła, że Denki dawno czmychnął ze swojego miejsca i teraz chował się za plecami Iidy, którego zaalarmowały ciągłe krzyki. Ten to się potrafił ustawić w życiu.

- [Imię] to moja dziewczyna. Moja! Mam wam to przeliterować, ćwoki?! Jeśli jeszcze raz ktokolwiek się do niej zbliży i będzie chociaż oddychał tym samym tlenem co ona, to obiecuję, że skończy w kostnicy. - po zakończeniu apelu bez zastanowienia chwycił [Imię] w ramiona i zaciągnął do swojego pokoju, na odchodne dodając jeszcze - Możecie się kurwa pożegnać z moją pomocą z pracy domowej.

Głosy sprzeciwu powoli nikły za nimi, zlewając się w jedność. Tuż przed drzwiami do pokoju Bakugo zanikły całkowicie, zostawiając błogą ciszę.

- Bakuś - zaczęła [Imię], ale uciszył ją pocałunkiem. Przytulił ją do siebie w zaborczym uścisku i oparł brodę na jej ramieniu. Dziewczyna mogła dokładnie poczuć, jak jego klatka piersiowa drży z gniewu i stresu, a dłonie jeżdżą bez celu po jej plecach.

- Jesteś jedyną istotą, która powstrzymuje mnie przed zabiciem całego świata, [Imię] - wyszeptał niepokojąco spokojnie jak na omawiany temat.

Pogłaskała po plecach, czując jak drżnienie momentalnie ustaje.

- Nie wychodzimy już dzisiaj do ludzi - zarządziła - Możliwe, że przez najbliższe kilka dni również. Ale jeśli jeszcze raz coś takiego odstawisz, to zabieram ci trzydzieści punktów.

Zbladł, ale pokiwał delikatnie głową, by następnie złączyć ich usta w pocałunku.

- Kocham cię - wyznał po oderwaniu się od jej apetycznych ust. Nadzieja zabłysnęła w jego rubinowych oczach. Pragnął usłyszeć to samo z jej ust. Po raz kolejny zapewnić się, że naprawdę należy tylko do niego.

- Kocham cię - uśmiechnęła się i pocałowała kącik jego ust.

Jej serce zabiło nieco szybciej, widząc formujący się szczery uśmiech, który znacznie ozdobił twarz jej zazdrosnego, ale czułego chłopaka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro