Rozdział 6
Podał mi ją, a ja otworzyłam paczkę. Na moje ręce wyleciało coś miękkiego. Rozłożyłam to i okazało się, że to bluza chłopaka. Przytuliłam ją i spojrzałam wymownie na chłopaka.
- Chciałem ci ją dać... żebyś o mnie pamiętała jeśli kiedykolwiek się rozstaniemy na dłuższy czas... - powiedział cicho.
Oczy zaszły mi łzami i przypomniałam sobie naszą wczorajszą rozmowę. W wakacje musi mieszkać w dormie, a potem czekają go liczne trasy koncertowe, fanmeetingi, nagrania...
- Hej, nie smuć się. Znajdziemy rozwiązanie. Pójdźmy wieczorem nad jezioro, poznasz moich przyjaciół z zespołu i coś ci powiem.
Jakiś czas później wracałam do domu i rozmawiałam z przyjaciółką przez telefon.
- Nie Yoon, dzisiaj nie będzie mnie na treningu.
- Czemu? Przecież musisz ćwiczyć przed zawodami.
- Tak... ale umówiłam się z Sugą i jego przyjaciółmi.
- No i taki powód to ja rozumiem, daj potem znać jak było.
Weszłam do domu i skierowałam się do mojego pokoju.
- Jasne, zgadamy się później.
Rzuciłam się na łóżko i przytuliłam mojego psa. Zaczęłam myśleć o zawodach jeździeckich. Solidnie do nich trenowałam, żeby móc pokazać wszystkim, ile może osiągnąć zwykła nastolatka i koń z rzeźni. Chciałam też sobie udowodnić, że nie jestem do niczego. Sięgnęłam po laptopa z zamiarem spędzenia kilku następnych godzin oglądając serial.
Gdy nadszedł właściwy czas, poprawiłam lekko makijaż, ubrałam bluzę od Sugi i wyszłam z domu.
Yoongi już na mnie czekał. Odwrócił się do mnie i wpoił w moje usta. Namiętnie i zachłannie oddałam mu pocałunek, lekko przygryzając jego dolną wargę. Poczochrałam mu włosy ręką.
- Widzę, że ubrałaś MOJĄ bluzę - powiedział dumnie.
- O nie, ona już nie jest twoja - odpowiedziałam zadziornie i łobuzersko się uśmiechnęłam.
Ujął moją dłoń w swoją i w taki sposób szliśmy przez chodnik do jego auta. Starsze panie przyglądały mi się z uśmiechem. Chłopak otworzył mi drzwi, żebym mogła wsiąść. Podczas jazdy położył rękę na moim udzie, co wywołało u mnie stan euforii i poczułam motyle w brzuchu. Zachichotałam i lekko przesunęłam dłoń na jego krocze.
- Yeji, ty niewyżyta dziewczynko, nie teraz - powiedział, na chwilę odrywając wzrok od drogi.
Zauważyłam jednak jego ucieszoną minę i jednoznaczny wyraz twarzy.
- No skoro tak chcesz... - przesunęłam językiem po ustach.
- Dziewczyno, doprowadzasz mnie do szaleństwa - zamruczał.
Po jakimś czasie dojechaliśmy na umówione miejsce. Szczerze mówiąc, obawiałam się spotkania z przyjaciółmi chłopaka. Bazując na moich dawnych doświadczeniach z ludźmi. Ale usilne zapewnienia Sugi przekonały mnie i trochę uspokoiły.
Nad malutkim jeziorem znajdował się stolik z kilkoma krzesłami. Widok był przepiękny. Słońce lekko już zachodziło i mieniło się fioletowymi, pomarańczowymi i żółtymi barwami, tworząc romantyczny klimat. Samo jezioro było brudne i zanieczyszczone, nie nadając się tym samym do kąpania w nim. Ale nie były to zanieczyszczenia spowodowane działalnością człowieka, tylko matki natury. Całą powierzchnię wody porastała bujna rzęsa, wokół było pewno traw i różnego rodzaju kwiatów.
- Co? Podoba ci się? - chłopak zobaczył moje zachwycenie.
- Jest cudowne. Uwielbiam przyrodę i ekologię - wytrzeszczyłam oczy w jezioro, tak jakby tam było coś niezwykłego.
Prawda była jednak inna. Z jeziorem miałam pewne wspomnienia... Poczułam, że mi zimno, więc naciągnęłam rękawy bluzy na czubki palców. Przytuliłam się do Yoongiego, który coś sprawdzał w telefonie.
- Chodź, tam widzę Jimina - Suga wskazał w prawą stronę.
Odwróciłam się i rzeczywiście, w naszą stronę machał jakiś niski, przystojny blondyn. Głęboko odetchnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro