49. Moje przeznaczenie.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Per Lily.

Wyjaśnił mi to wszystko i choć pewna część mnie wierzy chłopakowi w każde jego słowo i bezgranicznie ufa, że ten mówi prawdę, druga boi się, że zostanie ponownie zraniona. Sama już nie wiem, co jest prawdą, a co dobrym kłamstwem. Lepiej będzie, jak Jason po prostu sobie pójdzie, a ja na spokojnie wszystko sobie przemyśle. Tak, to będzie dobre rozwiązanie. Najlepsze.

— Jason, myślę, że już na ciebie czas.— rzuciłam niechętnie. Naprawdę chciałbym, by został tu ze mną. Jeszcze bardziej pragnę, by to, co mówi, okazało się być prawdą. Choć teraz dostrzegam w jego pięknych, brązowych oczach jedynie szczerość i prawdziwą miłość, boję się, że za tym widokiem kryje się jednak coś zupełnie innego. Najgorsze kłamstwo, które jedynie utwierdziłoby w przekonaniu, że jedyne co nas łączyło to świetny seks. Nic więcej. Nie było tam żadnego uczucia. Jedynie zajebisty seks. A to dla mnie za mało. Nie po to mu zaufałam i co najważniejsze zakochałam się, by na koniec relacji dowiadywać się takich rzeczy.— Chyba trafisz sam do drzwi.— dodałam. Ciężko mi to przeszło przez gardło, jednak mam już dość tych bezsensownych, do niczego tak naprawdę nieprowadzących krzyków. Wolę załatwić to wszystko na spokojnie, a dziś nie mam po prostu na to głowy.

— Lily, nigdzie się stąd nie ruszę, póki...

— Póki co?— przerwałam mu. Musiałam. Ta jego chęć wytłumaczenia się doprowadza mnie do szału. Kocham go i naprawdę chcę wierzyć w to, co mówi, ale obraz roznegliżowanej Trini, który dalej siedzi w mojej głowie i pewnie długo tam jeszcze pozostanie, ani trochę mi tego nie ułatwia. — Póki nie uwierzę w twoją głupią bajkę?— spytałam, a w moich oczach pojawiły się łzy, które niestety szybko zaczęły pływać po różowawych policzkach, ukazując szczery ból. Ranę w sercu, którą ciężko będzie wyleczyć.— Myślałam, że jestem dla ciebie kimś ważnym... Że to coś więcej niż zwykły wakacyjny romans!— krzyknęłam. Nie potrafiłam w tym momencie utrzymać emocji w środku. Naprawdę sądziłam, że nasza relacja to coś więcej niż kolejny numerek. Jak widać, przeliczyłam się.— A ty, gdy tylko nadarzyła się okazja, zdradziłeś mnie z byle kim.— wypowiedziałam z ogromnym żalem. Tak, trzymam urazę. Każdy będąc na moim miejscu, by ją miał. O czymś takim nie da się tak po prostu zapomnieć. Wymazać z pamięci i po sprawie... Tym bardziej, że tą pół nagą laską okazała się być jego była. Kobieta, która wyrządziła mu tyle zła. Dziewczyna, z którą podobno nic go już nie łączy... To dla mnie kolejny cios, którym przegrywam bitwę.

Chłopak nic nie odpowiedział na te wszystkie oszczerstwa kierowane w jego osobę. Jedynie spojrzał na mnie gromiącym wzrokiem. Jego prześliczne brązowe oczyska, które na co dzień miałam przyjemność widzieć, do tej pory przepełnione były miłością. Teraz widzę w nich najgorszą burzę. Huragan pełen emocji, które błagają o wyjście na zewnątrz. Nie chcą dusić się w tych kiepskich warunkach atmosferycznych. Pragną w końcu zaznać cieplutkich słonecznych promieni, z którymi przyjdą również lepsze dni.

— Spójrz na to.— niesamowicie zły złapał za moją malutką, kobiecą dłoń. Błyskawicznie, wściekłymi ruchami, ale i zarazem niezmiernie delikatnie, tak by nie zrobić mi krzywdy, rozchylił moje palce. Mimo nabuzowania, które wręcz kipi z jego ciała, on dalej obchodzi się ze mną jak z największym dziełem sztuki, o które za wszelką cenę trzeba dbać. To się chwali.

Mimo iż widzę, że jest wkurwiona, a jego ruchy agresywne ani trochę się go nie boję. Wiem, że nie byłby w stanie zrobić mi krzywdy. Odkąd jesteśmy w bliższej relacji, Jason, obchodził się ze mną jak z kruchym pisklakiem, które potrzebuje jego opieki. Stąd wiem, że nic mi nie grozi. Zamiast obawy, myślę i zastanawiam się, do czego właściwie potrzebna jest mu teraz moja dłoń.

Po chwili wszystko do mnie dotarło. Odpowiedź na moje rozterki przyszła szybciej niż się spodziewałam. Zrozumiałam, o co mu chodzi, gdy chłopak również wyciągnął swoją dłoń.

— Dwie idealnie pasujące do siebie połówki...— zaczął, przykładając do mojego małego tatuażu swoją świeżo zrobioną dziarę.— Jesteśmy dla siebie stworzeni. Kiedy ty to zrozumiesz?— spytał, uważnie przyglądając się moim oczom. Tym razem nie widzę na jego twarzy żadnych negatywnych emocji. Zupełnie tak jakby wszystkie nagle wyparowały. Zniknęły, zostawiając w Jasonie jedynie najpiękniejsze z uczuć, którym jest miłość.

Przyglądam się dwóm połówkom idealnie pasujących do siebie serc. Mój zdziwiony wzrok nie może skupić się teraz na niczym innym. Chyba pierwszy raz w życiu nie wiem co powiedzieć. Dosłownie odjęło mi mowę. Ten widok... Zszokował mnie.

Nie sądziłam, że Adkins zapamiętał moje romantyczne, a zarazem lekko dziecinne marzenie. Nigdy nie pomyślałabym, że posunie się do tak odważnego kroku. Nie sądziłam, że kiedykolwiek zobaczę na jego dłoni taki tatuaż. Świadomie spełnił kolejne z moich marzeń. Wydziarał sobie małe, idealnie pasujące do mojego serce. I to niedawno. Wiem to, bo skóra jest jeszcze zaczerwieniona, a tatuaż ma smolisty odcień. Teraz moją głowę przepełnia jedno bardzo ważne pytanie. Czy mężczyzna, który w dowód swojej nieskończonej miłości, zrobił sobie, tak bardzo ważny dla mnie tatuaż, byłby w stanie mnie zdradzić? Gdybym była dla niego jedynie kolejną zabawką, z pewnością nie posunąłby się do czegoś takiego. Nie chciałby za wszelką cenę, udowodnić mi, jak bardzo jestem dla niego ważna. Po prostu dałby sobie spokój, zostawiając mnie w totalnym dołku. W końcu na tym świecie jest dużo idiotek, które bez większego zastanowienia, z wielką chęcią wskoczą mu do łóżka.

Swój wzrok z przepięknych tatuaży przeniosłam na ciemne oczka mojego ukochanego. Nic się w nich nie zmieniło. Ten brąz dalej hipnotyzuje, a płonące ogniki ukazują pożądanie, które chłopak trzyma w głębi. W jego oczach dostrzegam najszczerszą miłość, którą ofiarował właśnie mi. To wspaniałe. Mógł dać ją dosłownie każdej, a on zakochał się właśnie we mnie. Nie w innej, a we mnie. W dziewczynie, która przez rozpustną przeszłość chłopaka, zwątpiła w jego szczere intencje. Nie chciała wysłuchać, tego, co mężczyzna ma jej do powiedzenia. Była zaślepiona złą przeszłością, której szczerze mówiąc, trochę się obawiała. Przez cały ten czas myślała o tym, co będzie, gdy Jason okaże się być takim samym dupkiem jak kiedyś.

Tak bardzo bałam się, że nie myśli o naszym związku na poważnie, że gdy tylko nadażyła się okazja, sama stworzyłam pewną historię w swojej głowie, nie dając mu dojść do słowa. Tym samym odbierając mu szansę na wyjaśnienie całego tego zamieszania. Jak teraz się okazuje, mój scenariusz w ogóle nie miał odzwierciedlenia w prawdziwym życiu. Jason przez cały czas był mi całkowicie wierny i nawet nie myślał o skoku w bok, choć miał wiele okazji. Jaka na jestem głupia. Mogłam od razu go wysłuchać... Obyłoby się wtedy bez wielogodzinnego wylewania łez, tego niepotrzebnego nieporozumienia i rozczarowanej Seleny. Siostry, która odstawiła swoje emocje na bok. Nie pisnęła o Adkinsie nawet słówkiem, by mnie nie dobijać. Wiem, że jest na mnie wściekła. Nie musiała mi o tym mówić. Dobrze ją znam i wiem, że trzyma urazę. I nie chodzi tu już o nasz romans, a fakt, że przez cały ten czas trzymałam tę relację w wielkiej tajemnicy i nie myślałam nawet o wyznaniu jej prawdy. Popełniłam błąd, ale to nie czas na rozmyślanie o moich złych decyzjach.

Nie zawracając sobie dalej głowy gafą, którą popełniłam, zawiesiłam się na szyi mężczyzny. Ręce oplotłam wokół jego szyjki, tym samym mocno przysuwając swoje ciało do jego. Chłopak nie pierdolił się z robotą tak jak ja. Od razu położył swoje męskie ręce na mojej filigranowej figurze, mocno mnie tuląc. Czuję, jak kąciki jego ust unoszą się w górę, co sugeruje jedynie przepiękny uśmiech, którego bardzo mi brakowało.

Zamknęłam oczy, całkowicie wczuwając się w tę cudowną chwilę. Dotyk chłopaka jest lekarstwem na każdy mój problem, a głos koi najgłębsze rany. Nie ma na świecie nic cudowniejszego od jego bliskości.

Teraz mam w głowie każdą chwilę spędzoną z Jasonem. Dobrze pamiętam każdy dotyk, którym mnie obdarzył, każde miejsce na mym ciele, z którym stykało się jego seksownie ciałko. Każde czułe słówko szepnięte mi na uszko. Chcę tego więcej! Więcej wspomnień z tym cudownym mężczyzną, bo jestem pewna, że to on jest moją jedyną, idealnie pasującą połówką. Nie ma drugiego takiego Adkinsa, który nienawiść przerodziłby w najpiękniejsze uczucie na świecie, którym jest miłość.

Wierzę mu. Wierzę w każde jego słowo i wiem, że tym razem nie popełnię błędu. Muszę tylko zostawić przeszłość za sobą i zacząć żyć przyszłością. Naszą wspólną przyszłością.

— Lily, powinienem zapytać o to już dawno...— zaczął, odrywając się ode mnie. Spojrzał na mnie wyjątkowo poważnie, tak jakby od tego zależało jego życie. Nie ukrywam, lekko się przestraszyłam, ale to chyba tylko i wyłącznie, bo tak poważnego Adkinsa w życiu nie miałam jeszcze okazji widzieć.— Spędziliśmy ze sobą wiele cudownych chwil, a ani razu nie rozmawialiśmy o naszym związku. Chciałabyś może...

— Tak.— przerwałam mu z wielkim bananem na twarzy. Dobrze wiem, do czego zmierza. Czy bym chciała? Oczywiście, że tak! Od paru dobrych tygodni myślę tylko o tym. Teraz w końcu doczekałam się tej niecodziennej rozmowy i pytania, dzięki któremu już oficjalnie mogę przestawiać się innym jako partnerka Jasona.

🎶🖤🎶

Jakiś czas później.

Od tamtych wydarzeń minął miesiąc. Cały miesiąc pełen wrażeń. Od paru dobrych tygodni jesteśmy na ustach prawie całego świata. Zdjęcie, które dodaliśmy na Instagram, wywołało burze w sieci. Kto, by pomyślał, że fotka dwóch malutkich tatuaży wywoła u ludzi tak ogromne poruszenie. Ja na pewno nie. Wszyscy wiedzą już o naszym związku i cieszą się naszym szczęściem. Nawet Selena zaakceptowała to, że jesteśmy razem. Choć na początek podchodziła do naszego związku bardzo negatywnie. Szczerze mówiąc, nie dziwię jej się. Zranionemu człowiekowi ciężko jest potem zaufać. Szczególnym wyzwaniem może okazać się danie szansy osobie, która jeszcze niedawno wyrządziła komuś wielką krzywkę. Na szczęście Sel to mądra kobieta. Widząc, jak bardzo się kochamy, postanowiła się po prostu nie wtrącać. Zrozumiała, że moje życie to tylko i wyłącznie moje decyzje. Wybory, w które nie może ingerować nikt inny. To ja muszę zdecydować, czego chce od życia i z kim chce to życie przeżyć. Zdecydowałam. I to był bardzo dobry wybór.

Stoję teraz na scenie z mężczyzną mojego życia. W ręce mocno trzymam mikrofon. Melodia w tle gra już od dobrych paru sekund. Wiem, że zaraz zacznie się moja kwestia i chyba po raz pierwszy nie doświadczam czegoś takiego jak trema. Wiem, że nie mam się po prostu czym stresować. Jestem na scenie z mężczyzną, z którym planuje swoją przyszłość. Występuje z nim na jubileuszowej rocznicy małżeństwa moich rodziców. Śpiewam niezwykle romantyczną, włoską piosenkę pt. "Ti Amo", która nie tylko kierowana jest ku miłości mamy i taty, ale również do mojej i Adkinsa. Przeżyłam tyle nie zawsze wspaniałych, ale przede wszystkim niezapomnianych chwil z Jasonem. To dzięki niemu stoję teraz właśnie tu, na scenie. Występuje przed sporą publicznością i cieszę się, z tego, co robię. Dzięki niemu przyglądam się teraz zakochanym twarzom ludzi, nie z boku, a ze sceny. Patrzę i podziwiam tę miłość, która wręcz emanuje od wszystkich zebranych. Cieszę się, że jestem świadkiem czegoś tak pięknego.

Gdyby nie Jason, na pewno, by mnie tu nie było. To dzięki niemu odkryłam, co tak naprawdę sprawia mi radość i czym chcę się zajmować. Zrozumiałam, do czego w życiu chce dążyć. Właśnie to nas połączyło. Dzięki tym cudnym wakacjom dowiedziałam się, że moje przeznaczenie od zawsze nosiło jedno nazwisko. Nazwisko, które już niedługo widnieć będzie obok mojego imienia.




Witam was Kochani! ❤️
Za nami ostatnia część książki.
Jak wrażenia po rozdziale?
Koniecznie dajcie znać i przewińcie palcem do kolejnego rozdziału,
gdzie znajdziecie kilka słów od autorki książki. 💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro