Rozdział 23 (End?)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

•Pov.Dream•

Stałem nad nim, nad ciałem. Krwawiącym ciałem mojego kochanka który właśnie najwidoczniej wykrwawia się, przeze mnie..

-J-ja.. -nie byłem w stanie nic z siebie wykrztusić, patrzyłem tylko bezradnie na chłopaka. Widok zamkniętych oczu, widok jego kiedy tak leży, bezradnie to po prostu.. Po prostu boli.

Dalej będąc w szoku i nie do końca dalej trzeźwy z umysłu wziąłem ciało i zacząłem ciągnąć je w stronę otwartego portalu.

-Proszę Dave, nie rób mi tego... -wyszeptałem przez łzy które zaczęły zbierać mi się do oczu, wziałem krwawiące ciało i starając się utrzymać trzeźwość umysłu wrzucilem go do środka potykając się, i wpadając razem z nim...

----------------------------------------------------

Obudziłem się z tego koszmaru. Pierwsze co to chciałem sprawdzić co z Davem, co z nim i czy żyje... Tak też zrobiłem.
Po chwili byłem już nad jego ciałem które dalej się nie budziło.
Czułem się zdruzgotany, mimo wszystko Techno nie tylko w jakimś stopniu był moim kochankiem ale i przyjacielem, a taka strata dużo kosztuje w życiu człowieka.

Sprawdziłem czy tamten oddycha i... Oddychał! Czyli jest nadzieja! Od razu pobudziłem się do działania i próbowałem go obudzić.

-Technoblade! Techno wstań błagam cię! -złapałem go za ramiona i zacząłem nim trząść zauważając małą plame czerwonej cieczy na jego brzuchu...

Odsłoniłem jego koszulke i zauważyłem coś w stylu przeciecia na brzuchu chłopaka. Przestraszyłem się jeszcze bardziej i cofnąłem się niezgrabnie biegnąc do łazienki po bandaże.  Na szczęście posiadałem w swoich szeregach zapasy ich na "wszelki wypadek" który najwidoczniej teraz nadszedł.

Biorąc je razem z taka specjalna spinką(Wiecie, taką co się zapina bandaże żeby nie spadły) pobiegłem do dalej nie przytomnego chłopaka przy okazji potykając się chyba z 10-razy. Gdy tylko byłem już na miejscu dobrałem się do coraz bardziej czerwonego brzucha Techno i wycierając krew zacząłem bandażować jego brzuch. Zadzwoniłem również w między czasie po karetkę bo mimo wszystko rana krwawiła obficie, nie wiem ile krwi stracił dokładnie a na dodatek moje trzęsące się wtedy ręce nie były w stanie dużo zrobić...

Po opatrzeniu Techno w końcu usłyszałem dźwięk nadjeżdżającej karetki, wybiegłam żeby otworzyć im drzwi a oni szybko zajęli się chłopakiem-

Dalsze zdarzenia działy się bardzo szybko, przynieśli nosze i wzieli go do karetki. Spytali kim jestem dla niego a ja może trochę kłamiąc powiedziałem ze narzyczonym nie myśląc dużo-(No co? Inaczej by mnie nie wpuścili do niego). Dzięki temu pozwolił mi jechać z nimi.

Pov. Narrator

Po przyjeździe do szpitala Blondym wysiadł razem z resztą ratowników, poszkodowanego przeniesiono na sale  lecz niestety zdruzgotany zielono-oki nie był już na nią wpuszczony a poproszony o pozostanie przed salą.

W tym czasie też został pytany o dokładność informacji czyli wiadomo ubezpieczenie, imię, wiek i takie inne standardy. Dream odpowiadał na wszystkie pytania chociaż stan drugiego dalej zajmował mu cała jego głowę.

-Spokojnie proszę pana.. Z panem Dave'm będzie wszystko dobrze, potrzebuje pan szklanki wody? -spytał lekarz rozmawiający z Clay'em widząc jak tamten coraz bardziej się denerwuje i niepokoi.
-P-poprosze.. Wybaczy pan ale wszystko było tak nagle, rozumie Pan -odpowiedział starając się złapać już spokojniejszy oddech.
-Rozumiem pana doskonale, lecz musi być pan teraz silny -podał mu szklanke wody kładąc rękę na jego ramieniu widząc jak tamten popija ze spokojem szklanke napoju.
-Dziękuję panu bardzo, będę.. -wstał odstawiając pustą szklanke -Potrzebuje pan jeszcze czegoś?
-Z formalnych spraw nie, ale chciałbym poprosić tylko pana o najlepiej jakieś ubrania dla pacjenta. Mimo wszystko nie wiemy ile będzie tu leżał a raczej trochę to potrwa więcjesli mógłby pan przywieźć jakieś rzeczy na zmianę i inne -powiedział doktor kartkując jedną z jego teczek.

I jak doktor powiedział tak Dre uczynił. Ruszył dość zrezygnowany w stronę domu pakując ubrania i wszystko co było by mu potrzebne na czas pobytu.

Czy to naprawdę miał być koniec? - pomyślał blondyn łapiąc się za głowę i głęboko w zdychając. Mimo tego że czuł w środku duży ból wiedząc na jakie gówno narażony jest jego przyjaciel to mimo wszystko wiedział też że musi być silny i nie okazywać zbyt wiele żeby po przebudzeniu drugiego tamten mógł zobaczyć jego uśmiech a nie zdruzgotanie. Był pewny że Techno wolałby żeby teraz się uśmiechal a nie płakał jak idiota za nim, zresztą on przecież żyje co nie?

Po odwiezieniu rzeczy do szpitala i zakończonej operacji w końcu dopuszczono Dreama na salę. Usiadł on przy nieprzytomnym narazie drugim czekając z cierpliwoscia aż tamten się obudzi.. Tylko kiedy?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro