Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Pov. Technoblade~

Obudziłem się z dzisnym bólem głowy, nie czułem już pięknego zapachu poscieli i miękkości jej, czułem że leżę na jakimś twardym podłożu a w twarz łaskocze mnie trawa? Gdzie ja jestem? Dream co ty ze mną zrobiłeś?

-Cholera, czuje sie jak po jakiejś ostrej imprezie-burknąłem sam do siebie, powoli wstając. Rozejrzałem się po świecie w którym się znalazłem i zauważyłem że jestem w... Grze? Wow, to niezły sen ale czuje w nim że mogę kontrolować co robie, to znaczy że teraz jestem panem własnych snów?  Świetnie.

Zamrugałem pare razy żeby móc wyostrzyć bardziej swój wzrok (Z racji że przez uczucie kaca, ból głowy i 5 innych cudownych rzeczy mój organizm bardzo dobrze kontaktuje z tym światem), gdy w pewnym monecie obok mnie zobaczyłem leżącego Dream'a? Chwila co on robił w moim śnie? Ehh, no dobra jakoś przeżyje, ale skoro jesteśmy w grze może go zabije? Czemu nie hehe.

Wstałem i rozejrzałem się po moim ekwipunku, był pusty. Nie zabije go bez niczego, uduszenie jest zbyt mało krwawe. Zacząłem myśleć jak by się go tu pozbyć, zdobyć najlepiej jakieś narzędzia i zabić go mieczem? Czy może lepiej nadepnąc na jego szyje i przy okazji odciąć mu stopą głowę? Podczas tych jak że wspaniałych rozmyśleń niestety przerwał mi trochę osłabiony głos tamtego:

-U-uh... Techno?
-Hallo, wyspany? -zaśmiałem się, w sumie śmiesznie wyglądał taki bezbronny.
-Nie wiem.. Dziwnie tak jakoś ale gdzie my jesteśmy?-spytał chyba także z bólem głowy.
-W moim śnie, a dokładniej to chyba w grze
-Ale, nie nie nie jak już to w moim śnie, mogę tu się normalnie kontrolować i wszystko-powiedział wstając i lekko się chwiejąc-Hm, może mamy połączone sny?
-Tak, ale tak w ogóle-spojrzałem na niego-Moge cię zabić?
-C-co? Nie! Jeśli to sen... To jeśli mnie tu zabijesz umrę też w prawdziwym życiu
-Mnhhh, nie ma z tobą zabawy buraku-odwróciłem się do niego tyłem po czym ruszyłem w stronę najbliższego drzewa.
-Hej zaczekaj! -krzyknął za mną, najpewniej biegnąc za mną.

Szczerze nie chciało mi się odwracać w jego stronę więc po prostu poszedłem dalej do drzewa. Dobra... Jak na VR? Chyba tak(W końcu jak inaczej? Nie będę przecież chyba nogą rozwalać drzewa, chyba) zamachnąłem się i z całej siły walnąłem w drzewo a ono zaczęło się rozwalać! Okej mamy postęp. Dumny z siebie zacząłem rozwalać drzewo dalej mimo iż machanie tak rękami było strasznie wyczerpujące. Na chwilę postanowiłem odwrócić się do dwudziestojednoletniego(Kurde ale długi wyraz) chłopczyka i spostrzegłem że nigdzie go nie widzę, cholera gdzie on polazł? Eeh jak z dzieckiem. Rozejrzałem się jeszcze raz i kończąc niszczyć ostatnie drewno, odszedłem trochę od drzewa rozglądając się lepiej. Po może 30 sekundach rozglądania się zauważyłem chłopaka który grzebał w skrzynce? A obok niego był zniszczony portal do Netheru! Jak mogłem tego wcześniej nie zauważyć?  Dobra, mniejsza.

Pobiegłem do chłopaka i złapałem go za ramię, tamten chyba trochę się wzdrygną na mój ruch i odwrócił głowę w moją stronę mówiąc:
-To ty uff, zobacz znalazłem portal! Co prawda trochę zniszczony ale nada się
-Ej, najpierw powiedz mi co znalazłeś w skrzynce
-Em, mam tu pare nugetów złota(Przepraszam nie wiedziałam jak to inaczej napisać ;-; dop. Aut), złoty miecz z knokback'iem ale zniszczony, dość mocno no i jeden blok Obsydiamu-odpowiedział pokazując mi łup, no całkiem niezłe znalezisko jak na początek ale jeśli chce sie przeżyć w tym świecie to nie wystarczy.

Przytaknąłem tylko chłopakowi a tamten poleciał w stronę lasu. Od kiedy on taki energiczny? W sensie rozumiem, ekscytacja że mamy wspólny sen(Chyba że moja głowa jest tak powalona że sama to wszystko wymyśliła), trafienie w śnie do gry w którym jesteś można uznać Pro'sem i na dodatek od razu znaleziony zniszczony portal z rzeczami ale jeśli będzie tak biegał to go tu zostawię i tyle, w sumie... Tak właściwie to po co  ja mam z nim chodzić? Jest w moim wieku i też całkiem umie w te grę, nie potrzebnie bym się za nim ugarniał...
Ale! Jestem pewny że ten ciołek nie poradzi sobie w walce z mobami a bezemnie sobie nie poradzi. Zmieniając temat, powolnym krokiem poszedłem w jego stronę, na nasze nieszczęście zbliżał się wieczór a my dalej nie mieliśmy schronienia (Tym bardziej że nie wiem na jakim poziomie trudności "gramy").
Zawołałem Dream'a a tamten natychmiastowo się odwrócił ale razem z nim pojawiły się dziwne glitch'e? Co jest z nim? Nigdy takich zbyt nie miał no chyba że w walce, ehh chciałabym bym się nie interesować ale ciekawość czasami bierze górę. Powoli podszedłem do niego bliżej, na twarzy chłopaka można było zobaczyć piękny, malowniczy uśmiech cóż, nie na codzień go widzę więc no.

Gdy byłem już obok zacząłem się trochę po kryjomu mu przyglądać zastanawiając się co jest nie tak z jego plikami w tym śnie, coś musi być na rzeczy.

~Pov.Dream~

Patrzyłem na niego pytająco, na co on sie tak gapi? Przecież nic nie zrobiłem a patrzy się jak pies na mięso(A w tym przypadku jak Świnia na hm, marchewke).

-Dave? -spytałem lekko go szturchając a tamten potrzącając głową, otrzasnał się.
-Co? Ee, sory zagapiłem się-podralałem się po karku mówiąc to, tamten tylko znowu spojrzał na mnie swoim dziwnym wzrokiem i się zaśmiał.
-Mhm, tylko nie zagap się na tego zombie za tobą
-Za mną nie ma zombie ale za tobą!
-Co? Gdzie?! -wykrzyczałem odskakując do przodu i szybko się odwracając, zaraz po tym usłyszałem jak Techno wybuchł śmiechem. Okłamał mnie, za mną nie było żadnego zombiaka! Jak mogłem tak dać się nabrać mnh...

Spojrzałem się na niego morderczym wzrokiem, oj nie kochany tak się nie będziemy bawić. Wyciągnąłem miecz z ekwipunku po czym skrzyżowaliśmy spojrzenia, ja patrzyłem na niego morderczym wzrokiem a on patrzył na mnie zarazem jak by zobaczył ducha a zarazem jak by miał wybuchnąć że śmiechu. Gdy lekko się zasmiał w końcu nie wytrzymałem i zacząłem go gonić z mieczem w ręce. Zabije go!Pomińmy faktze w sumie tego i tak pewnie nie zrobięale na pewno mocno go uszkodze! Zobaczycie!

-Już nie żyjesz! -krzyczałem co chwile goniąc chłopaka, naprawdę jeśli mam z nim wytrzymać ten sen to nie wytrzymam z tym gościem! A na dodatek mamy dzielić przez tydzień dom... Ehh, zapowiada się ciekawy tydzień

••••••••

Chcielibyście mały maratonik z tego? :³ Mam jakoś straszną wene

|Postanowiłam  wstawić to wcześniej z racji że mam już napisany też 5 rozdział i pisze 6|

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro