Rozdział 5 [Maraton-Dzień pierwszy]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Pov. Dream~

Cóż dużo mówić, dogoniłem drania, zlałem mu dupsko a teraz leży i kwiczy ale zasługiwał na to! Siedziałem na jego plecach żeby go dobrze unieruchomić ale tamten(Na szczęście) się nie wyrywał.

-I co? Kto jest silniejszy świnko? -zaśmiałem się na chwilę tracąc koncentrację, i to był mój błąd. Technoblade od razu wyczuł okazję i łapiąc mnie za nogę, wykręcił ją(Oczywiście tak żeby mi jej nie złamać ani nic, chyba) i przekręcił mnie tak żebym leżał pod nim a on sam trzymał mnie za nadgarstki.
-I co? Dalej podskakujesz do silniejszych Dreaam~? -zaśmiał się przyciągając mój pseudonim, szczerze go czułem się strasznie ale to strasznie niezręcznie ale zarazem z każdą chwilą robiło mi się bardziej gorąco. Jezus on musi być tak blisko? Poczułem jak na moje policzki wpływa delikatny rumieniec a tamten chyba go zauważył i się zaśmiał.
-Tylko się nie zakochaj Clay-wstał ze mnie po czym następnie wyciągnął rękę w geście pomocy. Chwilę się zastanawiałem co się właśnie stało ale po chwili dalej trochę zażenowany przyjąłem pomoc i wstałem.

Po tym "incydencie" (Czy jak nazwać to gówno co się właśnie odjebało), ustaliliśmy ze bez sensu po ciemku szukać jakiejś wioski. A dokładniej Techno nalegał żebyśmy szli dalej bo przecież pan wielki sobie poradzi ale ja wolałem zostać w końcu nigdy nie wiadomo dalej na jakim poziomie gramy i inne takie, ale na szczęście kiedy chłopak prawie został ugryziony przez zombiaka(Potem na szczęście szybko go zabijając) po prostu zgodził się że mną i budując tylową lepianke z dirtu zbudowaliśmy drzwi i zalepilisny wzzystkie miejsca następnie kładąc się na nie zbyt wygodnej jak i nie zbyt przyjemnej ziemi. Położyłem sobie pod głowę kawałek drewna, kątem oka mogle dostrzec że tamten pod głowę położył sobie swoją peleryne! Eeh, nie chciało mi się już nawet tego komentować tylko ze zmęczenia po prostu zamknąłem oczy i zasnąłem...

°°° °°° °°°

~Pov.Technoblade~

Obudziłem się w normalnym łóżku, czyli jednak miałem rację ze to był sen. Ucieszyłem się na tę myśl i ponownie wtuliłem się w ten jak ze cudowny zapach pościeli. Ciekawe czy faktycznie Dream miał taki sam sen i go pamietał, no cóż spytam go potem.

Po może dalszych 30 minutach leżenia w końcu postanowiłem że sięgnę do kieszeni po telefon i zobacze godzinę.

-Cholera już 18:00? Przespałem cały dzień, chociaż w sumie jakoś mi to nie przeszkadza-ponownie rozłożyłem się wygodnie gdy przerwał mi mój największy i najgorszy wróg, czyli głód. Zaburczało mi w brzuchu i chcąc nie chcąc trzeba było wstać, więc zrobiłem to. Wstałem i powoli wyszedłem z pokoju, Clay chyba jeszcze spał bo go nie słyszałem żeby chodził po domu. Ziewając ruszyłem w stronę kuchni przy okazji zachaczając o salon, miałem rację chłopak spał jak suseł jedną nogą po za kanapą, jedna ręka zwisała tak samo a drugą ręką przytulał poduszkę? Wygląda to dość uroczo więc lekko się uśmiechnąłem i podszedłem do niego, nie był przykryty, chwilę biłem się z myślami po czym wziąłem koc i rzuciłem na niego. Czy ten nie umie normalnie spać tylko spać tak rozłożony? Eeh, dobra miej wyjebane a będzie ci dane.

Ruszyłem w stronę kuchni w której zacząłem przeszukiwać lodowke. No nie mogę powiedzieć że zielony jest jakoś specjalnie wyposażony więc wziąłem płatki z mlekiem po czym uprzednio przygotowując je zacząłem jeść.

-Błaaah-uslyszałem ziew chłopaka wchodzącego do kuchni, wygladał jak by przez jego włosy przeszedł huragan bo były porozrzucane na 4 strony świata co wyglądało dość komicznie ale starałem się zachować moją powagę(Tak, bardzo dużą powagę zwłaszcza przy ziemniakach lub tzw. L'mendogach [Nie wiem czy dobrze napisałam tą nazwe xD])-Ohh, dzień dobry Techno
-Chyba dobry wieczór, jest osiemnasta-poprawiłem chłopaka nie o ściągając wzroku od miski.
-Aaa... Serio? Myślałem że przespałem całą Noc-wziął miskę i płatki robiąc sobie taką samą "potrawke"(Z królika). -A tak właściwie też ci się to śniło?
-Mów dokładniej
-No ten w grze, nie mów mi ze nie śnił ci się
-Możliwe, możliwe -dojadłem, wstałem a następnie podchodząc do zlewu umyłem naczynie-Widzialeś w swoim zombie?
-Ej! -walnal pięścią w stół i szybko wstając, wyjebał na swoją bluzę miskę płatków-Cholera
-Brawo-zaśmiałem się patrząc na niego i poszedłem w stronę drzwi ziewając-Ty sobie tu wycieraj i się rozbieraj a ja wracam do łóżka
-Czekaj! Mieliśmy spotkać się za pół godziny z chłopakami w centrum nie pamietasz?-powiedział biorąc szmatke i zcierając mleko ze stołu.  Faktycznie, zapomniałem o tym i szczerze nie zbyt chce mi się iść ale jak nie przyjdę to Will mnie zabije.
-Mnhh, no tak-mruknąłem na co tamten chyba z nie zbyt dopisujecego humoru podniósł kąciki ust w górę.
-No i dobrze, bo jak znowu trafisz do Minecraft'a to napewno bezemnie nie przeżyjesz -uśmiechnął się dumnie a ja tylko przewróciłam oczami, czasami ten gość jest naprawdę irytujący ale... W sumie nie ważne.

Wróciłem do kuchni patrząc się na Dream'a który ścierał mleko a następnie zaczął zdejmować koszulkę? Okej, rozumiem że miał ją zalaną ale nie mógł iść do pokoju? Chociaż po co się przejmuje, jego dom, jego życie i niech robi co chce byle żeby mnie nie budził kiedy śpię. Po tym kiedy blondyn [Tak wiem ze dream ma brązowe włosy alee w tej książce zmieniłam je na blond^^' dop. Aut] zdjął do końca swoją bluzę można było przed dosłownie pare sekund zobaczyć tego brzuch, czy on ma 4-ro pak? Okej nie pytam, ten człowiek to Bóg zaraz się okaże że jest jakimś karateką i sprzeda mi kopniaka kiedy znowu go zabije.
Przyznam że na widok brzucha chłopaka poczułem się dziwnie, ale nie zbyt lubię czuć się dziwnie więc go zignorowałem(To jest też najlepszy sposób na problemy, zignoruj je albo jak kiedyś już mówiłem miej wyjebane a będzie ci dane).Na rękach chłopaka mogłem dostrzec też rękawiczki? Temu zimno czy co, nie wiem ale uznałem to za element ozdobny chociaż jest jeszcze ciepło (Przynajmniej jak dla mnie) ale co kto lubi.

Postanowiłem nie dopytywałać i wstałem, a następnie skierowałem się do mojego tymczasowego pokoju. Przyznam że z jednej strony jakiś procent mnie nie chciał spać w jego pokoju dlatego ze Dream spał na kanapie i najpewniej jest mu nie zbyt wygodnie. Tylko jakieś 2% mnie tak myśli, więc postanowiłem się nie przejmować i wrócić do jak że wspaniałego łóżeczka, brakuje tu jeszcze jakiś ziemniaków na parapecie i był by to idealny pokój...

~~~~~

And chciała bym poinformować że maratonik na pewniej będzie trwał do soboty^^ z racji że niestety w sobotę nie jestem w stanie nic opublikować ani nic bo matka chce mi zabrać telefon soo, no tak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro