Rozdział 6 [Maraton-Dzień drugi]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Pov. Dream~

Zdjąłem swoją bluzę czując na sobie wzrok Techno, szczerze nie wiedziałem zbyt na co ale chyba na okolice brzucha. To wcale nie jest dziwne ale możemy to pominąć. Chłopak gdy zobaczył chyba że na niego patrzę wyszedł, no cóż mówi się trudno więc po prostu sam poszedłem do łazienki wyrzucić brudną bluzę do kosza na pranie który niestety był pełny.

-Cholera... Kiedy ja ostatnio robiłem pranie? -Pomyślałem biorąc ogromną stertę ciuchów i wsadzając ją do pralki-No może od nadmiaru ciuchów się nie wysadzi

Nie czekając dłużej włączyłem urządzenie następni wychodząc z kuchni i kierując się jeszcze do mojego pokoju, powinienem mieć jeszcze w szafie chociaż z jedną bluzę.
Po wejściu do pokoju od razu podszedłem do szafy i zacząłem przeszukiwać te nieskończone czeluści otchłani zieleni, czerni i innych kolorowych rzeczy. Przez chwilę czasu czułem na sobie wzrok świnki ale skutecznie to ignorując po paru minutach znalazłem bialą bluzę z moim logiem. Od razu ją założyłem i  spojrzałem na chłopaka leżącego na łóżku, chyba serio mu się spodobało. Podszedłem do tamtego i nachyliłem się nad jego głową, Dave po paru chwilach w końcu spojrzał na mnie pytająco a ja tylko posłałem mu mały uśmiech. Na twarzy Techno można było dostrzec praktycznie nie widoczną czerwień, hm i kto tu się zakochuje~? Nie no żartuje, wątpię żeby mój "wróg" Coś do nie czuł więc po prostu zaśmiałem się i wyprostowałem wychodząc z pokoju i kierując się do kuchni.

Do "mini spotkania" Miało dojść za dokładnie 15 minut, cholera trzeba było by się zbierać. Sprawdziłem w kieszeniach czy wszystko mam i podszedłem ponownie do mojego pokoju, zawołałem chłopaka a tamten widocznie nie zbyt chętnie wstał i podszedł do mnie.

-Dobra to gdzie to spotkanie? -spytał ziewając.
-W centrum, tak napisał mi Bad -wyjmując telefon ponownie sprawdziłem telefon żeby upewnić się ze mam racje.
-Mhm  no dobra, no to idziemy? Bo chyba nie na darmo wyciagałeś mnie z łóżka
-Tak tak idziemy-powiedziałem podchodząc do drzwi i sprawnie zakładając buty, kątem oka zobaczyłem że Techno robi to samo.

Gdy oboje się ogarneliśmy, wychodząc z domu skierowaliśmy się w stronę centrum. Przez większość czasu każdy z nas bał się odezwać a raczej nie było zbyt dużo tematów, w końcu nie znaliśmy się tak dobrze i nikt nie wiedział o czym porozmawiać przez co przez całkiem dużo czasu trwaliśmy w niezręcznej ciszy.  Po może 10 minutach ciszy gdy byśmy już całkiem blisko postanowiłem przerwać cisze. Rozmawialiśmy(Co prawda nie zbyt długo ale i tak) z większości jak Dave'owi na razie podoba się okolica, jak jest to mieszkać tam gdzie on mieszka i inne takie. Było całkiem przyjemnie, myślałem że chłopak będzie dla mnie bardziej wredny i inne ale biorąc pod uwagę ile się śmialiśmy po drodze nawet z "Dream do you need shineing your boots?"[Przepraszam jeśli coś źle napisałam ale nie umiem w angielski ;-;] I innych podobnych akcji, było całkiem miło.

Po dotarciu na miejsce połowa była już przy mojej ulubionej kawiarni(Najlepsza kawa i jakieś ciastko, normalnie niebo w gębie a i tak chodzi tam całkiem mało osób co daje mi mały czas czekania i inne heh)był tam już George, Darryl i Skeppy który najpewniej dołączył do naszej " Przygody". Przywitaliśmy się i Bad powiedział że nie mógł zostawić Skeppiego(Swojego kochanka hah)samego więc większość zaczęła gadać o tym że dwójka tak bardzo do siebie pasuje i że dziwne ze jeszcze nie są razem, oczywiście Zak (Skeppy) i Darryl zaprzeczali temu wszystkiemu lecz widać było czerwień na ich twarzach.

Gdy tak się śmialiśmy nie mogę zaprzeczyć ze w pewnym monecie zaczęło mi się kręcić w głowie i mimo że starałem się tego nie okazywać ale przyznam że nie należało to do najłatwiejszych. Postanowiłem że opre się o słup i tak zrobiłem, George chyba zauważył że coś jest nie tak i podszedł do mnie ze zmartwionym wzrokiem.

-Hej Dream wszystko okej? -spytał zmartwiony stając obok
-Taak, po prostu rano trochę się nie wyspałem-powiedziałem posyłając chłopakowi delikatny uśmiech.
-No nie wiem, jeśli coś się działo to możemy odwołać to spotkanie-powiedział kładąc mi rękę na ramię, ja cicho westchnąłem i przytakując ponownie posłałem mu uśmiech. George odpuścił nie chcąc mnie męczyć i odwzajemniając uśmiech wrócił do reszty.

Plan który po chwili ustaliliśmy był następujący, najpierw czekamy aż wszyscy dołączą, potem idziemy do kawiarni na jakąś kawę przy okazji robiąc kolejny "kontent" na insta, potem będzie jeszcze rozmowa czy wszystkim wszystko pasuje itd itd a następnie do siebie na noc. Wydaje się nie być źle ale znając co umielismy odwalać (Eghem dOgkOntEnt z Wilbur'em i George'em) no to będzie nieźle.

-Dobra czy wszyscy już są? -spytał Bad, w sumie był on z nas chyba jednym z najbardziej odpowiedzialnych no ale cóż, to nie była moja wina z tamtą kuchenką!
-A nie widzisz? -odpowiedział Tommy jak zawsze swoim jakże cudownym tonem, Darryl tylko przewrócił oczami i spojrzał na wszystkich.
-A więc skoro wszyscy są możemy iść do-
-Kawiarni! -wykrzyczeli wszyscy przerywając juz lekko poddenerwowanemu Demonowi, gdy  Bad odwrócił się do nich plecami strzelając tzw. Focha wszyscy śmiejąc się rzucili się na niego w jednym wielkim uścisku (Nawet Tommy który był chyba przeciwny ale Toby chyba go przekonał).
Po chwili kiedy wszyscy się oderwali i został tylko Skeppy(Który chyba się zapomniał że dalej go przytula) Will mruknął:
-Gołąbki jak chcecie się obściskać to po spotkanu
Po wyporowdzeniu tego oboje się zburaczyli i odsunęli do siebie. Wyglądali jak by przed chwilą wyszli z jakiejś sałny, czyli w chuj śmiesznie.

Wszyscy śmiejąc się ruszyliśmy w stronę kawiarni, dalej mogłem odczuć na sobie czyjś wzrok(Czyżby Techno znów się gapił?)lecz postanowiłem to zignorować i poszedłem dalej do stolika. Usiadłem razem z Will'em, Dave'm and George'm i zaczęliśmy gadać na różne tematy, przewijały się tematy youtube, różnych gier i innych gdy w końcu poruszyliśmy temat "swoich sympatii" George lekko się zaczerwienił, Wilbur lekko podśmiechiwał czasami a ja z świnką spojrzelismy się na siebie. No to świetny pomysł na rozmowę

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro