Śnieżyca i początki

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Śnieżyca zaskoczyła wszystkich w Beacon Hills i choć o tej porze roku zawsze było zimno i śnieżnie ta była wyjątkowo mroźna .Pustoszała okoliczne miasta zmuszając mieszkańców do pozostania w domach .Drogi były całkowicie nieprzejezdne a widoczność prawie zerowa jednak na szczęście w niektórych rejonach było widać szlag drogi czy nawet drzewa . 18 letni Theo czuł ,że zamarza w aucie a że po raz kolejny nie mógł usnąć wyszedł na powietrze i po chwili przemienił się w wilka i ruszył do lasu .To nie był pierwszy raz gdy samodzielnie patrolował las lub spacerował po nim w taką pogodę .Jego ciało jak i organizm przyzwyczaiły się do niskich temperatur a gęste futro dawało kolejną ochronę przed zimnem .Szedł spokojnie co jakiś czas rozglądając się na boki .Wchodząc coraz głębiej w las czuł przeszywające zimno lecz zignorował to i szedł dalej .O tej porze wiedział ,że nikogo nie spotka .Nawet ptaki się pochowały zresztą chimera nie dziwiła się im .jednak po 15 minutach wyczuł znajomy zapach ,odwrócił głowę i zaczął za nim podążać aż do szosy .Tam zauważył auto na parkingu i znajomą sylwetkę .Wilk wyprostował się ,postawił uszy i czujnie obserwował postać dopóki ta również go zauważyła. Wtedy po mału zaczął do nie podchodzić . Scott widząc podchodzącego wilka ukucnął i wyciągnął ręke .

-Hej Theo-przywitał się ciepło delikatnie głaszcząc wilka .Zwierzę skomlneło w odpowiedzi ocierając łebkiem o dłoń alfy.
-co tu robisz w taką pogodę szczeniaku? -usłyszał drugi głos i dopiero wtedy zdał sobie sprawę z obecności Petera który wysiadł z auta i przyglądał mu się z ciekawością lecz i troską .Theo przekręcił głowę w stronę lasu .Scott zrozumiał przekaz westchnął cicho .
-nie powinieneś chodzić sam w taką śnieżycę wiesz? -Theo tylko przekręcił głowę w bok delikatnie się uśmiechając na co Scott pokręcił głową z lekkim uśmiechem .
- mamy zebranie stada ,wracałem z Peterem i dzwoniłem do ciebie ale nie odbierałeś . Jak już jesteś to może chcesz się z nami zabrać ? -zapytał z nadzieją alfa.
Theo uśmiechnął się i zamerdał ogonem .Scott jak i Peter uśmiechneli się lekko .Starszy Hale otworzył drzwi a wilk zgrabnie wskoczył do środka kładąc się na siedzeniu .
-jedziemy do mnie ,Lidia ,Stails i Derek pewnie już są . Liam obiecał że przyjedzie z Masonem i Coreyem trochę później .-zapewnił patrząc jak pyszczek Theo otwiera się w uśmiechu na część o becie. Są  razem  od roku ,wszystko było naprawdę wspaniale ,stado również mu już dawno wybaczyło i traktowało go jak członka stada i przyjaciela .Jednak coraz częściej theo odczuwał że Liam się od niego odsuwa .Beta go już nie całowała ,wymuszała uśmiech i nie spędzali już tyle czasu .Tydzień temu Liam zasugerował że potrzebuję przestrzeni więc chimera się wyniosła z powrotem do auta .Jednak nie patrząc na to Theo szczerze go kochał i miał nadzieję ,że to tylko głupi kryzys w związku. 

Mam nadzieję że Wam się podoba.!! Taka mała niespodzianka! Nowa książka. Mogę was zapewnić że to nie koniec niespodzianek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro