Rozdział 20.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nastał kolejny dzień,a Eisenbichler obudziła się w niezbyt miłym humorze. Całą noc miała koszmary o tym,że podczas zawodów stała się kaleką. Kiedy przy tym jednym najważniejszym momencie spadła i nie dała już rady sama wstać. 

-Nienawidzę takich dni!-fuknęła zła wchodząc do łazienki i widząc swoje odbicie w lutrze zrobiło jej się niedobrze. Przemyła twarz zimną wodą i warknęła zezłoszczona jeszcze bardziej słysząc dźwięk telefonu. 

-Ja?-mruknęła niechętnie,nie patrząc nawet kto dzwoni.

-Tak Ty Lis-usłyszała głos swojego brata-Jak tam w Libercu?

-Powiedzmy,że git. Coś się stało,że dzwonisz?-rzuciła się na łóżko.

-Bo tęskniłem głupaku-powiedział szczęśliwy.

-Zgredzie Ty jeden! -zaśmiała się-Ja też tęskniłam za Tobą.

Rodzeństwo rozmawiało ze sobą przez mniej więcej trzydzieści minut,a następnie każde zajęło się swoimi sprawami. 

Gdy za zegarze wybiła tylko godzina dziewiąta,Eisenbichler ubrała na nogi swoje adidasy i skierowała się w stronę stołówki.Przeszła przed wielkie białe drzwi i zameldowała się przy szwedzkim stole. Nałożyła sobie trochę owsianki oraz nalała kubek soku pomarańczowego. Przyszykowane jedzenie wzięła do ręki i zaniosła tam,gdzie siedzieli jej przyjaciele. 

-Wstała wreszcie-zaśmiał się pewien brunet

-Oh zamknąłbyś się choć raz-mruknęła w jego stronę i zajęła wolne miejsce.Reprezentacja Niemiec rozmawiała ze sobą śmiejąc się i dokuczając wzajemnie do czasu,gdy telefon Lisy dał o sobie znać. 

Blondynka siedząca obok niej spojrzała na telefon i kopnęła ją pod stołem. 

-A kto to ten Kuba?-Na policzkach siostry skoczka pojawiły się delikatne rumieńce. 

-To..znajomy-wyszeptała.

-Znajomy powiadasz?-zaśmiała się-A czemu masz rumieńce? Czekaj! Może to ten,z którym wczoraj się spotkałaś. No nie powiem..przystojny był-Lisa jeszcze bardziej się zaczerwieniła. 

-Wczoraj spotkałam się ze znajomym,którego ostatnio poznałam.

-To był skoczek prawda? Jakoś dziwnie znajomo wyglądał. 

-Tak,jest skoczkiem... Ale błagam skończmy temat.

Grupa dojadła swoje śniadanie i każde z nich skierowało się w stronę sali do ćwiczeń. 

Każde z nich rozstawiło się i zaczęli indywidualne ćwiczenia. Jak zwykle,musieli rozgrzać się w swoim zakresie. Eisenbichler ćwiczyła wymachy,aż nagle została zawołana przez trenerkę. Tancerka podeszła do swojej choreografki i spojrzała na nią pytającym wzrokiem.Brunetka wzięła ją na bok i pokazała na swój telefon. 

-Musimy poprawić jedną rzecz w Twojej choreografii. Nie pasuje tam za bardzo-stwierdziła i pokazała jej konkretny urywek filmu,który nagrała. 

-Ale na co konkretnie?...

I tak przez kolejne dwadzieścia minut dwie Niemki uzgadniały wszystko co najważniejsze. Niestety,ale kiedy Lisa ćwiczyła pewien chłopak starał się do niej dodzwonić,ale nic nie wskazywało na to,że blondynka odbierze telefon. Dla niego to było bardzo ważne...

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam was bardzo serdecznie. Wreszcie udało mi się napisać ten rozdział. Jejku trochę mam wrażenie,że pomieszałam.

Mam nadzieję,że wam się spodoba <3

~Ola <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro