Chapter 17 'Where Is She?'

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Harry

- Gdzie ona jest? - zapytałem bez pukania wchodząc do pokoju Tessy i Casey.
Blondynka spojrzała na mnie wkurzona.
- Może byś zapukał? - odezwała się. - Co by się stało jeśli byłabym naga?
- Gdzie jest Tess? - zapytałem ponownie, patrząc na nią.
Wzruszyła ramionami.
- Nie wiem. - odparła.
Zmarszczyłem brwi.
- Jak to nie wiesz?
- Normalnie? - odpowiedziała pytaniem. - Nie powiedziała mi dokąd wyjeżdża.
- Wyjechała sama? - zapytałem nie mogąc ukryć emocji w moim głosie. - Nikt tu po nią nie przyszedł i nie wywiózł?
- Co? Nie! - odpowiedziała zaskoczona. - Czy któreś z was wyjaśni mi o co chodzi? Mam dosyć tych wszystkich tajemnic.
- Tessa Ci wszystko wyjaśni. - odparłem, jak najszybciej wychodząc z pokoju.

- Gdzie ona może być? - zapytał Luke gdy w końcu dotarłem do jego pokoju.
- Nie mam pojęcia. - westchnąłem sfrustrowany.
Dopiero co w jakimś stopniu ją odzyskałem, a teraz ponownie straciłem.
- To pomyśl! - syknął. - Ashton mógł ją gdzieś wywieść.
- Widziałem go jak szedłem do akademika Tessy. - powiedziałem szybko. - Więc nie mógł jej nigdzie wywieść.
- On by tego nie zrobił. - odparł jakby to było oczywiste. - Ma od tego ludzi. - Daj spokój. - mruknąłem. - Nikt jej chyba nie porwał. Gdzie mogłaby być?
- Może Londyn? - zaproponował, a mnie zapaliło się zielone światełko.
- Londyn? - powtórzyłem. - Nawet o tym nie pomyślałem.
Szybko wyciągnąłem telefon, wybierając numer jej ojca.
Przesunąłem telefon w stronę Luke'a.
- Dzwoń.
Spojrzał na mnie zaskoczony.
- Dlaczego ja?
Uśmiechnąłem się delikatnie.
- Formalnie rzecz biorąc jestem martwy. - odparłem.
Pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Jasne. - wziął ode mnie telefon i nacisnął zieloną słuchawkę. - Dobry wieczór z tej strony Luke, kolega Tessy. Nie było jej na wykładach i chciałem zapytać, czy nie wie pan gdzie ona może być?... Nie ma jej? - spuściłem głowę. - Rozumiem... Dziękuję do widzenia.
- Czyli Londyn odpada. - powiedziałem z rosnącą wściekłością.
Nie mogąc się powstrzymać, uderzyłem dłonią w lustro, a ono rozbiło się pod moją siłą.

***
Tak jak prosiliście, rozdział z perspektywy Harry'ego.
Już w ostatnim rozdziale chciałam napisać coś z jego punktu widzenia, ale nie byłam pewna, czy wam by się to spodobało.
Znów krotki, ale dopiero wróciłam do domu ze szkoły więc jestem wykończona.
Nastepny dodam może jeszcze dzisiaj jeśli wyrazicie swoje szczere opinie.
Będzie z perspektywy naszego ukochanego loczka!
5 komentarzy = rozdział dzisiaj do 23 :)
***

Mój twitter: @HopelessNina

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro