Chapter 40 'Please, Open Your Eyes'

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Harry

Wpadłem do szpitala niosąc na rękach nieprzytomną i krwawiącą Tessę.
- Pomocy! - wrzasnąłem na pielęgniarki, które dopiero gdy zobaczyły, że brunetka jest nieprzytomna ruszyły się z miejsca.
- Co się jej stało? - zapytał lekarz przyjeżdżając z noszami.
- Została postrzelona. - z trudem oddałem jej bezwładne ciało lekarzowi.
Położył ją na noszach, sprawdzając tętno.
- Tętno zanika! - krzyknął do pielęgniarek.
Popchnął nosze do sali chronionej przez grube szklane drzwi.
Gdy chciałem wejść za nimi, zatrzymała mnie pielęgniarka.
- Proszę tutaj poczekać. - i zniknęła za drzwiami.
Zbyt zrozpaczony i zszokowany nie próbowałem się awanturować.
Po prostu zrobiłem kilka kroków do tyłu.

Zakrwawiona koszulka kleiła mi się do ciała.
Schowałem twarz w dłoniach, ignorując spojrzenia pacjentów czekających na swoją kolejkę.
To wszystko była moja wina.
Omal przeze mnie nie zginęła.

Siedziałem w poczekalni dobre dwie godziny, zanim Luke, pozbywając się ciała Ashton'a, przyniósł mi czystą koszulkę.
Przebrałem się i wróciłem spowrotem na swoje miejsce, a Hemmings rozmawiał z rodzicami Tessy przed szpitalem.
- Panie Styles? - pielęgniarka weszła do sali, a ja zerwałem się z miejsca.
- Czy z nią wszystko w porządku?
Kobieta uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Jej życiu nic już nie zagraża. - powiedziała, a ja odetchnąłem. - Może pan do niej wejść.
Nie słuchając już niczego więcej wszedłem do sali.

Leżała na łożku, cała blada, z mnóstwem urządzeń dookoła siebie.
Jej brązowe włosy były rozrzucone po poduszce, a oczy zamknięte.
Usiadłem na krzesełku obok łóżka i chwyciłem jej dłoń w swoje.
- Proszę, otwórz oczy. - wyszeptałem.
Nie poruszyła się. - Przepraszam. Za wszystko. Nigdy nie sadziłem, że może stać Ci się krzywda z mojego powodu.
Delikatnie pocałowałem wierzch jej lodowatej dłoni.
- Kocham cię i potrzebuję. - wymamrotałem nie panując nad drżeniem głosu. - Błagam, Tess.
- Kocham cię. - niesamowicie cichy szept wydobył się z jej ust, ale to wystarczyło aby moje serce zabiło niesamowicie szybko.
- Obudziła się! - krzyknąłem najgłośniej jak potrafiłem.
Tessa zatrzepotała delikatnie powiekami.
Przybliżyłem się i pocałowałem ją w czoło.
- Już nigdy więcej nie stanie ci się żadna krzywda. Obiecuje.
Do sali weszli lekarze, a ja zostałem wyrzucony do poczekalni.

***
Jutro pojawi się epilog.
Strasznie smutno :(
Dziękuje za taką ilośc komentarzy!
<3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro