16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Liv

•Wszytko okej? Pamiętasz, że w razie czegoś masz mi powiedzieć prawda?•

°Iskierko...jeszcze nic się nie zaczęło• ŚMIECH°

•Zabawne...   Martwię się o ciebie•

° Kocham Was. Jak będę was potrzebował to powiem°

•My Ciebie też kochamy•

Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam dosyć duże zbiorowisko. Podeszłam tam i zobaczyłam jak moja matka niepokoi starsze kobiety, kobiety w ciąży i matki tym, że niby jestem potworem. Przewróciłam oczami i stanęłam na najwyższym punkcie by każdy mnie widział. Jako, że trzymałam na rękach Jass było trochę trudniej, ale cóż...

- Proszę was o chwilę uwagi!- powiedziałam głośno. Wszyscy zwrócili na mnie uwagę, więc to był dobry moment. - Chciałabym wam coś opowiedzieć... Proszę tylko o to byście mnie wysłuchały. Zgoda?- większość pokiwała głową, a niektóre odpowiedziały

-Tak

-Byłam już małym dzieckiem, gdy dowiedziałam się, że jedna kropla wody i zmieniam się w syrenę. Wiem to rzadkie, ale na szczęście miałam wsparcie moich trzech przyjaciółek, które tu są. One to ;Emma, Sophie i Ava. Też są syrenami. Żyłyśmy kilka lat jak zwykli ludzie, a nocami wymykałyśmy się by popływać w oceanie. W dzień gdy każda z nas już miała po 18 lat zdecydowaliśmy, by porozmawiać o tym z naszymi rodzicami. Zrobiłyśmy piknik na odległej plaży zdała od... Zwykłych ludzi i czekałyśmy. Rodzice przyszli i pierwsze co to im powiedziałyśmy.  Wyśmiali nas, a gdy udowodniliśmy, że to prawda wyzwali od potworów. Żegnając się z rodzeństwem, które nam wierzyło i akceptowało zostałyśmy na plaży z walizką. Każda z nas miała mniej więcej jedna walizkę, bo chciałyśmy gdzie indziej zacząć nowe życie. Wyszło tak, że w ukryciu przed rodzicami schowałyśmy rodzeństwu coś dzięki czemu mogło się z nami komunikować. 2 dni spałyśmy w hotelu, a 3 wsiadłyśmy do samolotu i przyleciałyśmy na Karaiby.  Jeśli się zastanawiacie skąd miałyśmy pieniądze to nie ukradłyśmy ich. Od jakiegoś czasu planowaliśmy, by powiedzieć im w 18 urodziny i brałyśmy pod uwagę to, że mogą nas nie zaakceptować, więc od 16 urodzin pracowałyśmy.  Gdy wyleciałyśmy na Karaiby to pierwsze co zrobiłyśmy to poszłyśmy na plażę. Nie miałyśmy tu żadnego planu czy zabukowanego hotelu czy mieszkania, więc w sumie nie miałyśmy się gdzie podziać. Na plaży raz jakiś gościu nas wystraszył, który niby biegł w naszą stronę krzycząc "moja" do jakiejś kobiety i myślałyśmy, że to jakiś nowy sposób na wyrażanie uczuć czy coś. Musicie wiedzieć, że jestem naprawdę syreną i mam ogon oraz 3 nadprzyrodzone moce. Tamtego dnia, gdy siedzialysmy na skałach stało się coś dziwnego... Miałam spodenki, gdy nagle  na moich udach pojawiły się łuski. Nie tak całościowo tylko takie gdzie nie gdzie. Były przyległe do skóry i drżały... Nie wiem jak to opisać... Nagle przy moim uchu rozległ się szept przez, który przeszło mnie mnóstwo dreszczy i nie widziałam świata poza tym głosem i jego właścicielem. Wyszeptał "Jesteś moja Iskierko" i do tej pory mnie tak mianuje. Gdy zapytałam, a raczej stwierdziłam, że nie jest zwykłym człowiekiem to się trochę zmieszał... Zapewniłam go, że nie ucieknę i może kiedyś powierzę mu swój sekret i zrobiłam to. Któregoś dnia tutaj pokazałam mu czym, a raczej kim jestem i zaakceptował to. Tego dnia chciał mnie oznaczyć, lecz nie pozwoliłam mu dopóki nie poznał mojego sekretu. Wraz z dziewczynami władam wodą zamieniając ją w różne stany skupienia. Może być zwykłą wodą, gazem, lodem. Jestem też słowna. Dbam o swoich i nie zrobiłam nikomu bez powodu krzywdy. Możecie mi nie ufać, ale kiedyś zarobię sobie na wasz szacunek, lecz teraz mogę wam obiecać, że tylko, gdy Alfa Noah da mi znak, że potrzebuję pomocy zostawię z wami, bądź wezmę ze sobą moją córeczkę i ruszę mu pomóc tyle ile dam rady, a nawet jeśli nie to zrobię wszystko, by mu pomóc... Mianował mnie Luną tego stada, ale nie zamierzam być dla was jakąś królową. Chce byśmy się szanowali nawzajem i byli dla siebie wsparciem... Naprawdę niczego więcej nie chcę, a jeśli kiedykolwiek będziecie mieli problem czy po prostu nie będziecie mieli z kim porozmawiać to przyjdzcie do mnie. Z miłą chęcią was wysłucham i pomogę w miarę możliwości- wytłumaczyłam i była cisza. Zeszłam ze stołu i podeszłam do dziewczyn. Przytuliłyśmy się wraz z moją córeczką na rękach, gdy poczułam dziwne coś w sobie. Spojrzałam na dziewczyny, a widząc ich spojrzenia mogę dojść do wniosku, że poczuły to samo.  Pociągnęłam jedna z nich za rękę, bo tylko jedna miałam wolną, a reszta poszła za nami. Zrobiłam z prześcieradła takie coś w co zawiazałam Jasmin i przywiązałam do siebie. Nie wiem jak to się nazywa, ale widziałam filmiki instruktażowe w internecie. Ona czuła się luźno, a była blisko przy mnie dzięki czemu czuła się bezpiecznie, a ja mogłam mieć dwie ręce wolne i więcej manewrów do wykonania. Ustawiłyśmy się w krąg i chwyciłyśmy za ręce. Patrzyłyśmy sobie w oczy w tym samym czasie je zamykając. Czułam wzrok innych na sobie, lecz wiedziałyśmy, że musimy się skoncentrować na naszym stadzie i ukochanych.

•Iskierko? To wy robicie?•

Usłyszałam ochrypnięty głos Noa i wiedziałam już, że jest ciężko ranny

°Miałeś mi powiedzieć, gdy będziecie potrzebować pomocy! Dlaczego tego nie zrobiłeś?! I co my robimy?°

Powiedziałam mu wręcz płaczliwym głosem, a z mojego oka wydostała się łza

•Przepraszam Iskierko, ale nie mogę was narażać, a do tego co się dzieje to jest jakaś dziwna aura, która szybciej nas uzdrawia i daje jakąś siłę, a najbardziej mnie i mate dziewczyn. W dodatku jesteśmy jakby czymś otoczeni i gdy przeciwnik chce nas zabić to jego poty czy coś wychodzi na wierzch przez co jest mokry i razu go prądem. Proszę nie przychodźcie tu. Idę się zmierzyć z Alfą, a to rozstrzygnie wszytko...•

°Nie! Poczekaj na nas!!°

•Kocham was•

°Nie żegnaj się ze mną do cholery! Masz przeżyć! Jak nie dla mnie to dla Jasmin i innych naszych dzieci! Jeśli przeżyjesz i będziesz wstanie to nawet dziś się postaramy o następne! Proszę poczekaj na nas!!°

Coraz więcej łez wychodziło mi z oczu, lecz on już się nie odezwał. Otworzyłam oczy, bo ktoś mną potrząsnął i zobaczyłam moją matkę, która mnie szarpie.

-Ogarnij się ty psycholko i zrób coś z tymi babami, bo wychwalają cię pod niebiosa, a teraz każda szepcze o tym co robicie i ryczycie!- krzyknęła, a na sali zapanowała cisza

- Teraz to ty usiądziesz grzecznie w kącie mamusiu i nie raczysz się odezwać słowem, a te jak to nazwałaś 'baby' są silniejsze od ciebie i nie gwarantuje ci, że ci czegoś nie zrobią podczas, gdy ja i dziewczyny pójdziemy ratować nasze stado. Życzę ci powodzenia, a uwierz mi, że to i tak dużo jak dla Ciebie robię, bo ci pomagam po tym jak bezmyślnie tu przyleciałaś, żeby wysłać mnie do laboratorium sprzedawana za kasę. Przepraszam, że was zostawiam, ale my naprawdę możemy im pomóc, a na wszelki wypadek zamrozimy albo zaspawamy ciepłem zamek, ale napewno będziecie bezpieczne- powiedziałam i czekając na ich zgodę patrzyłam

-Jasne! Biegnijcie!!!- kryzknela któraś z kobiet, a reszta ją poparła

$_$

Jak wam się podoba rozdział?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro