Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się w jakimś pokoju. Zobaczyłam Taehyunga. Był pobity i związany. Próbował się wyrwać. Krzyczał coś ale nie potrafiłam go zrozumieć
- Hyung!
- Widzę że się obudziłaś.- Do pokoju wszedł jeden z moich porywaczy- Miałaś wczoraj do nas przyjść
- Wypuścicie go! On nic nie zrobił!
- On sam do nas przyszedł. Chciał Ci ''pomóc''.
Tylko Taehyung wie o moich problemach, chciał mi pomóc. Ale cholera prosiłam go żeby tego nie robił!. Spojrzałam na hyunga, byłam na niego zła. Chciałam dać sobie radę sama. Ale teraz on był dla mnie najważniejszy, cholera on nie może przeze mnie ucierpieć!.
°°°
*Perspektywa Kooka*
Wróciłem do domu zobaczyłem na stoliku kartkę od Ariki. Świetnie, nie było mnie kilka godzin a ona nawet nie mogła na mnie łaskawie zaczekać w domu.
Minęły dwie godziny, zaczęło się Rookie King. Arika zawsze wracała. Obejrzała każdy odcinek. Coś jest nie tak. Zadzwoniłem do Jimina. Sprawdziliśmy wszystkie miejsca w których Ari mogłaby być. Chociaż...jednak nie wszystkie miejsca...
- Jeon, dajmy już sobie spokój...Ari wróci...- Jimin usiadł wyczerpany na ławce, szukaliśmy Ari tylko 3 godziny. Nie wiem czym on był wyczerpany. Musiałem się chwilę zastanowić, strzeliłem moją minę myśliciela, Jimin zaczął się na mnie gapić
- Nie wszystkie...Chodź! Szybko! Może tam będzie!- zacząłem biec przed siebie, Jimin ledwo ale mnie dogonił
- Gdzie?!
- Nie sprawdziliśmy torów! Ona na pewno tam będzie!- Jimin był lekko speszony- Musi tam być...- Szepnąłem Jimin na szczęście nie usłyszał. Dobiegliśmy do torów. Tak myślałem, Ari tam była.
- Ari!- Nie odwróciła się, przez chwilę zacząłem myśleć że to nie Ari...zatrzymałem się. Przyjrzałem się. To była Ari. Odwróciła się. Ujrzałem jej miętowe włosy, pełno kolczyków w uszach i jeden w wardze. Zaczęłem do niej biec. Chciałem ją mocno przytulić. Zbliżałem się do Ari. Ujrzałem Taehyunga...oboje byli mocno pobici. Było widać że Arika się z nimi spotkała. Ale dlaczego Taehyung jest tak pobity...?. Ari mnie zobaczyła, lekko się uśmiechnęła. Wstała z kamienia. Przytuliłem ją
- Co się stało?!
- Chciałam iść na spacer, gdy wyszłam z kamienicy to oni byli i...sam wiesz... Potem spotkałam Hyunga Tae- Spojrzała na Jimina który siedział na kamieniu ledwo żywy- Cześć hyung Jimin
- Siema....
- No i Kontynuując...Tae był pobity, nie wiem co się mu stało.- Za bardzo nie wierzyłem jej w tą historyjkę z Taehyung'iem. No ale niech jej będzie.
Wróciliśmy do domu.
°°°
*Perspektywa Ariki*
Widać było że Jungkook nie wierzy mi w historię z Tae, no ale co ja miałam innego powiedzieć? Ustaliliśmy z Tae że nie powiemy Kookiemu że chciał mi pomóc. Wymyśliłam to na szybko.
Wróciliśmy do domu. Poszłam do salonu, usiadłam na kanapie przed telewizorem. Oglądałam mój drugi ulubiony program. Zawsze gdy to oglądam to stwierdzam że chciałbym być sławna, mieć fanów którzy mnie kochają. Tworzyć muzykę którą tak bardzo kocham. Ale i tak nigdy sławna nie będę. No cóż, życie. Jednym się udaje a drugim nie. Nie mogłam zasnąć, ciągle myślałam o Tae, co z nim jest. Czy to nic poważnego i dlaczego on do nich poszedł. Przecież prosiłam go żeby mi nie pomagał. Że dam sobie radę sama. No ale do niego to chyba nie dotarło. Wierciłam się na łóżku nie pozwalając Kookiemu zasnąć
- Arika...- Odezwał się do mnie tym tonem kiedy był naprawdę zły. Leżał na brzuchu twarzą do poduszki. Dziwiłam się jak on tak może oddychać.
- Przepraszam...po prostu nie mogę zasnąć...- Szepnęłam, Jungkook usłyszał mnie, i dobrze bo nie chciałam się powtarzać
- Eh...Ale daj mi spać- Obrócił się plecami do mnie
- No dobra.- Po jakimś czasie w końcu zasnęłam.
Następnego dnia rano poszłam do Jimina. Słyszałam od Jungkooka że wziął go do siebie. Jimin mieszka w wieżowcu w bogatszej części Incheon. Jego rodzice byli bogaci, ale jego zostawili i dali mu trochę kasy na życie. Jimin znalazł sobie pracę i stać go na to żeby mieszkać w bogatszej części Incheon. Weszłam do wieżowca czekała mnie długa droga, niestety winda nie działała musiałam sobie jakoś poradzić.
W końcu udało mi się dojść do drzwi od mieszkania Jimina, zapukałam. Otworzył mi czarnowłosy wysportowany niski mężczyzna- Jimin.
- Heej! Co ty taka znachana?
- Winda nie działa...dasz mi coś do picia...?- Weszłam do jego mieszkania, zdjęłam buty i poszłam do salonu w którym siedział Taehyung. Uśmiechnął się na mój widok
- Jasne, to chcesz?
- Coś zimnego...
- Oke czyli sok- Jimin poszedł do kuchni i wrócił do salonu z zimnym sokiem dla mnie- Prosz, prosto z lodówki
- Dziękuję.- Oparłam się. Taehyung patrzył na mnie- To...co u was?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro