#7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



-A kogo moje oczy widzą?- dziewczyna zaśmiała się patrząc na brunetkę- szukasz w lokalu nowych klientów? I ty też Sam?- zwróciła się do rudowłosej- aż tak nisko upadłaś, żeby robić z siebie dziwkę? W sumie, nie dziwię się, z takim wyglądem...

Samantha zdenerwowana podniosła się łapiąc Violę za włosy, na co ta pisnęła.

-Posłuchaj mnie laluniu. Już mnie zaczynają denerwować te twoje durne teksty. Jesteś tylko pustym plastikiem, który daje dupy komu popadnie, tylko dlatego, że nie masz przyjaciół i tym sposobem próbujesz sobie podwyższyć i tak już duże ego, ale ode mnie i od Molly masz się odczepić- pociągnęła za włosy blondynki jeszcze mocniej- rozumiemy się?

-Puszczaj mnie ty wariatko! Jesteś jakaś nienormalna!- pisnęła. Jej towarzysze patrzyli na całą sytuację z rozbawieniem- powiedzcie jej coś.

Jednak nikt nie miał zamiaru. Usiedli przy stoliku obok Molly kręcąc głowami. Dylan przez moment chciał do nich podejść, ale zrezygnował, gdy tylko jego oczy spotkały się ze ślicznymi niebieskimi tęczówkami. Dziewczyna szybko opuściła wzrok i jej policzki przybrały odcień jasnego różu. Widział, że się uśmiecha. Widział te dwa słodkie, niewielkie dołeczki. 

Patrick siedział z niewyjaśnionym wyrazem na twarzy. Gdzieś ją widział, gdzieś już spotkał te rude kręcone włosy,  jednak nie potrafił sobie przypomnieć gdzie.

-Fajni z was znajomi- prychnęła naskakując na Sam- nikt nie będzie mi mówił co mam robić, a czego nie i już na pewno nie taka wywłoka jak ty.

-Przesadziłaś- Sam pchnęła blondynkę tak, że była na wyciągnięcie jej rąk, po czym z wielką siłą uderzyła Violę w sam środek nosa z zaciśniętej pięści. Śmiechy ucichły- Molly wychodzimy.

-Ał! Mój nos! Na pewno jest złamany! Dylan, pomóż mi.

Chłopak pomógł jej wstać.

-A z wami jeszcze się policzę, szmaty !- krzyknęła w stronę ruszających do wyjścia dziewczyn. Sam ponownie cała się napięła. Molly próbowała ją zatrzymać, lecz na marne. Rudowłosa odwróciła się na pięcie i z furią w oczach podeszła do Violi odpychając od niej Dylana. Wtedy Patrick zrozumiał. To była Samantha, jego Sam. Nagle wszystkie wspomnienia wróciły. Starał się nie zwracać uwagi na ten piękny, doniosły głos.

-Coś ty powiedziała?- Ruda stała z blondynką łeb w łeb, klatka w klatkę. Były tego samego wzrostu.

-To, że jesteś szmatą, nie usłyszałaś?!- odparła przestraszona.

-Przeproś, a nic ci się nie stanie.

Viola prychnęła rzucając się z pięściami na rywalkę. Tym razem Dylan wraz ze swoim kolegą Wiktorem usiłowali odciągnąć dziewczyny od siebie, lecz na marne. Dylan wreszcie zdołał złapać Violę, wtedy Sam zamachnęła się i już blondynka chciała przyjąć niespodziewany cios, gdy nagle...

-Kelner!- krzyknął ze śmiechem Patrick robiąc krok w stronę lady, jednak nie zdążył tam dojść, ponieważ w pewnej chwili poczuł ból na prawym policzku i upadł.

-O Matko!- krzyknęła Sam podchodząc do ciemnowłosego- Przepraszam.

Dylan puścił Violę, przez co zachwiała się i potykając o własne nogi upadła na podłogę, a on podbiegł do przyjaciela. Sam wpatrywała się w chłopaka jak w obrazek. Kim on był? Dlaczego nie mogła przestać się na niego gapić?

-Stary, nic ci nie jest?- posadził chłopaka na jednym z foteli.

-O kurwa- wysapał brunet łapiąc się za obolały policzek.

-Przepraszam, przepraszam, przepraszam- i wtedy zrozumiała. Przecież ona go zna.- Nie chciałam, znaczy chciałam uderzyć, ale nie ciebie. Jak mi głupio.

-I powinno...- zaśmiała się Viola podnosząc swoje ciało z podłogi.

-Zamknij się szmato. Zostań na tej podłodze, tam jest twoje miejsce.

Chłopaki spojrzeli na siebie wybuchając śmiechem. Brunet jednak po chwili przestał czując ból na twarzy. Nie rozumiał tej sytuacji. Chciał iść zamówić sobie kawę i został zaatakowany. Czy to jest normalne? I to w miejscu publicznym?

-Fajne powitanie- prychnął Patrick, na co Sam spuściła wzrok. Nikt nie rozumiał. Nikt oprócz ich dwoje.

Przez całe to wydarzenie Molly stała na boku i tylko się przyglądała. Dlaczego nikt nie reaguje?Gdzie są pracownicy tego lokalu?- zastanawiała się. Podziwiała Sam, że ta była w stanie postawić się Violi. Ona dawno by już uciekła. Może nie bała się blondynki ale nie chciała słuchać tych oszczerstw na swój temat.  Widząc jak Patrick upada na podłogę sama trochę się przybliżyła do towarzystwa. Patricka znała od kilku lat jedynie, ale wiedziała, że nie był zły. Chłopak pod prawym okiem miał fioletowy ślad po uderzeniu, długo pozostanie ślad. Dziwnie zachowywał się rozmawiając z dziewczyną. Jakby czegoś się obawiał.

Rudowłosa Sam była zdenerwowana. To nie tak miało być, nie on miał dostać, nie on miał cierpieć. Z początku nawet go nie zauważyła. Przyglądając mu się spostrzegła, że jego pełne brązowe oczy idealnie komponują się z cienkimi jak nitka, jasnymi wargami. "Ciekawe jakby to było je znowu pocałować"- pomyślała. Chłopak przyłapał ją jak bezprawnie patrzy się na jego usta, przez co spuściła wzrok, jednocześnie spotykając się z gardłowym śmiechem bruneta. Głupio się zachowała.

Dylan jak gdyby nigdy nic siedział zdezorientowany. Co tutaj się właściwie stało? Bójka dziewczyn, wyzwiska, a potem jego przyjaciel runął na ziemię i teraz dziwne zachowanie tej dwójki.

-Bardzo cię przepraszam- powtórzyła po raz kolejny Sam, łapiąc chłopaka niepewnie za dłoń. On jednak po pierwszym zetknięciu ich skroni odsunął rękę.

-N-nic się nie stało- niemalże szepnął odwracając wzrok. Dziewczyna rozumiejąc wstała i udała się do wyjścia ciągnąc za sobą szczupłą brunetkę. 

-Co to było?- zapytała Molly, gdy już znalazły się w odpowiedniej odległości od poprzedniego miejsca.

-J-ja nie wiem- usłyszała w odpowiedzi- nie wiem co to było, nie wiem jak to się stało, że on dostał, nie wiem czemu czuję się cholernie dziwnie!

-Chodź- powiedziała brunetka rozpościerając ręce. Sam bez odpowiedzi wtuliła się w nią. Potrzebowała tego.  Kiedyś Patrick był jej bardzo bliski, przyjaźnili się. Ona była w nim zakochana i myślała, że bez wzajemności. Jednak nigdy nie dowiedziała się w jak wielkim był błędzie. Później okazało się, że dziewczyna musi wyjechać. Cierpiała przez to, wylała wiele łez, ale po czasie przyzwyczaiła się do tego, że jego już nie ma, że nie pisane było im stworzenie normalnego związku. W sumie, jak mogli go stworzyć, skoro była to miłość nieodwzajemniona. Sam nie wiedziała, jak bardzo skrzywdziła chłopaka swoim wyjazdem, nie żegnając się. W dzień jej przeprowadzki Patrick chciał wyznać rudowłosej co czuje, jednak spotkał pusty dom, zamknięty na cztery spusty. W tamtym momencie zrozumiał, że Sam tylko się nim bawiła, a on głupi jej uwierzył. Był w niej szaleńczo zakochany, a ona potraktowała go jak śmiecia. Chłopak nie mógł się pozbierać przez najbliższe kilka tygodni....


...................................................................................................

-Stary spadamy stąd?- szepnął Patrick do swojego przyjaciela- czuję, że zaraz pęknie mi głowa.

-Jasne- pożegnali się ze wszystkimi. Viola złożyła na ustach chłopaka długi pocałunek, po czym powróciła do plotkowania ze swoimi przyjaciółkami. Opuściwszy lokal, Dylan wytarł dłonią usta spluwając na bok. Patrick zaśmiał się z jego reakcji.

-Dlaczego ty nadal się z nią zadajesz?- pokręcił głową patrząc na przyjaciela.

-Bo jest dobra w łóżku?- odparł pytaniem na pytanie, jednak spotkał się z rozbawionym wzrokiem chłopaka- dobra, jest chujowa w łóżku, ale...

-No właśnie! Nie ma pozytywów. Mógłbyś skończyć z nią wreszcie.

-Zrobię to wtedy, gdy będę tego chciał, a jak na razie jest mi dobrze- Dylan splunął ponownie. Wreszcie dotarli do szkoły, gdzie zaparkowany był samochód blondyna. Wsiedli do czarnego BMW i z piskiem opon ruszyli przed siebie.

-Powiedz mi jedno- zaczął Dylan, prowadząc auto

-Hm?- Patrick spojrzał na niego.

-Dlaczego......

..................................................................................................................................


Witam! Jak się czujecie gwiazdy?!

Widzę, że coraz mniej osób czyta to opowiadanie, ale mam pytanie.... Może chcielibyście kilka rozdziałów napisanych w 1 os? Jeśli tak, to z czyjej perspektywy? Wszystkie propozycję wezmę pod uwagę ;) Pozdrawiam.

I tak wgl....nawet nie wiecie jak ciepło mi się robi na serduszku, gdy czytam wasze komentarze i widzę, że wam się podoba. Coś pięknego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro