Prawilny raj Arabów
Conner: Jezu... jak gorąco...
Dick: Batmana stać na wiatrak biedaki!
Garfield: Roztapiam się... w moim pokoju jest tak gorąco że właśnie dwóch Hobbitów wrzuciło do niego pierścień.
Wally: Weź a mnie jeszcze namówili na mecz siatkówki na plaży
Conner: No przegraliśmy z dzieciakami 20 do 2 ;_;
Kaldur: 20 do 4 z godnością Conner z godnością.
Roy: A ja myślałem że to w Afryce na misji gorąco było
Bart: Mhm... prawilny raj Arabów
Roy: Ej chłopaki z kim przegraliście 20 do 2 xD?
Conner: -.-
Artemis: No powiedz z kogoś trzeba bekę cisnąć!
Conner: Virgil,Bart, Jaime i Lagaan...
Garfield: BRAWO CHŁOPAKI (I TY RYBO) MOJA KREW
Roy: No rozumiem Bart i żuczka ewentualnie tego murzyna... Ale z Lagaanem?! HA HA HA
Lagaan: Nie śmieszne.
Lagaan: Jak ci zaraz w dziąsło przypierdolę to znikniesz jak dinozarł!
Kaldur: Mieli przewagę liczebną -,-
Bart: Hej Wally?
Wally: ?
Bart: Mogę...
Wally: NIE.
Bart: Nawet nie wiesz o co chciałem spytać!
Bart: ...pożyczyć...
Wally: NIE.
Bart: To kiedy mi pozwolisz?]
Wally: Jak umrę...
Wally : Plus trzy dni dla pewności że umarłem.
Bart: I przez ciebie mam zły chumor
Jaime: *humor
Bart: I widzisz... właśnie poprawiłeś mi humor xD
Virgil: Tak gorąco że te nasze rozmowy nawet się nie kleją...
Conner: O! To mam pytanie dnia
Conner: Dlaczego lew jest nazywany królem dżungli skoro żyje na sawannie?!
Virgil: Tosz to haniebne niedopatrzenie!
Conner: no rzesz!
Dick: Faktycznie, kurde Conner szczęka mi opadła
Conner: *podnosi szczękę Dick z ziemi* masz ja się dopiero rozkręcam!
Conner: Bart twoje kolej, walnij jakąś petardę
Bart: Jako chrześcijanie telepatycznie porozumiewamy się z nieistniejącym bytem w niebie.
Virgil: Zrobimy z tego show w telewizji
Dick: Nie...
Wally: Nasze rozmowy nadają się bardziej na jakieś porypane opowiadanie z tysiącem wyświetleń...
Bart: No ale zastanów się teraz...
Bart: Co jeżeli w tej chwili biegasz nago po psychiatryku?
Moje opowiadanie niosą ze sobą ważne przesłanie... mają drugie dno. xD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro