Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Trzy dni zajęło mi podjęcie decyzji, ciągle nie byłam jej pewna, ale postanowiłam zaryzykować. Usiadłam na łóżku i wybrałam odpowiedni numer.

-Tu Egami Yokogiru, podjęłam już decyzję.

-Już myślałem, że się rozmyśliłaś...

-Skontaktuj nas z tym typem.

-Jasne, napiszę gdy dowiem się wszystkiego.

-Do usłyszenia.-odwróciłam się w stronę drzwi, Isao najwyraźniej czekał aż skończę rozmawiać.

-Jednak wyjeżdżasz...-chłopak wszedł do środka i usiadł na przeciwko mnie.

-Tak, ale nie wiem jeszcze kiedy....-rozejrzałam się po pomieszczeniu- Będzie mi tego brakować...

-Choć, pomogę Ci się spakować.

Wyjęłam z pod łóżka pojemną torbę i podałam ją chłopakowi. Sama poszłam do łazienki i schowałam mniej potrzebne rzeczy do kosmetyczki. Zabrałam ją i położyłam na szafkę nocną, Blondyn w tym czasie spakował  połowę moich rzeczy. Zbliżyłam się do szafy i zaczęłam wyjmować resztę ubrań i kilka par butów. Po krótkiej chwili po pokoju rozniósł się dzwonek wiadomości. Z lekką obawą odblokowałam urządzenie i przeczytałam treść wiadomości. 

-O osiemnastej mam być w parku...-spojrzałam na chłopaka-Odprowadzisz mnie?

-Oczywiście, nie wiem nawet dlaczego o to pytasz.-uśmiechnął się blado- Mamy jeszcze godzinę, co robimy?

-Skończmy pakować moje rzeczy i chodźmy do parku. Tam porozmawiamy i pośmiejemy się ze starych czasów.

Po piętnastu minutach byłam spakowana, ale musiałam iść do wychowawczyni i poinformować ją o mojej decyzji. Isao został przed pokojem nauczycielskim z moim bagażem. Pani Kikui wiedziała o wszystkim, więc gdy tylko weszłam do pomieszczenia gestem ręki wyprosiła mnie ze środka. Trochę się zdziwiłam, ale nie miałam zamiaru się kłócić. Wzięłam od chłopaka torbę i opuściłam teren szkoły.
Przez całą drogę milczeliśmy, to było po prostu za trudne, by rozmawiać o błahostkach. Dojście do parku zajęło nam dziesięć minut, więc mieliśmy sporo czasu na rozmowę, ale nie wiedzieliśmy jak zacząć. Siedzieliśmy więc w milczeniu, ciesząc się z obecności drugiej osoby.

-Yokogiru-chan-odwróciłam się w stronę głosu-Myślałem, że będziesz sama...

-Hakuryuu-kun, Isao jest tutaj dla towarzystwa.-na ramieniu białowłosego spoczywała torba, bardzo podobna do mojej-Gdzie posiałeś tego typa?

-Kuroki-san powinien się za chwilę pojawić.-spojrzał na Isao- Może przekonamy Piąty Sektor, by zabrał go z nami.

-Naprawdę myślisz, że się uda?- gestem ręki pokazałam chłopakowi, żeby usiadł- Byłoby wspaniale, gdyby Isao pojechał z nami.

Chłopak usiadł i wypatrywał mężczyzny, a ja próbowałam przekonać blondyna do podjęcia decyzji. Po mimo wielu prób, nie udało mi się, ale ustaliliśmy, że pozostaniemy w stałym kontakcie. 

-Oto są przyszłe gwiazdy Football'u! Cieszy mnie, że postanowiliście mi zaufać...-wymownie spojrzał na niebieskookiego- Z tego co pamiętam miała być dwójka, nie trójka zawodników.

-Ja już pójdę- chłopak wstał i zaczął kierować się w stronę wyjścia z parku.

-Isao zaczekaj!-podbiegłam do niego i mocno przytuliłam- Pamiętaj żeby pisać, dzwonić lub chociaż pamiętać o mnie przez cały ten czas. Obiecaj mi to....

-Obiecuje Yoko.

Puściłam chłopaka i z lekko zaszklonymi oczami  poszłam do Hakuryuu. Mężczyzna zaprowadził nas do czarnej limuzyny. Wsiadając do pojazdu spojrzałam jeszcze w stronę blondyna i słabo się uśmiechnęłam. Wrzuciłam torbę na siedzenie i zajęłam obok niej miejsce. Białowłosy zrobił to samo, a Kuroki usiadł naprzeciwko nas. 

-Czym jest Piąty Sektor?- z jednej strony bałam się, że będzie to jakaś placówka z salami tortur, a z drugiej że będzie to zwykła szkoła z naciskiem na sport.

-Piąty Sektor już od prawie półtora roku zarządza sprawami związanymi z piłką. 

-A tak dokładniej?

-Trenujemy zawodników na Ziarna, ustalamy wyniki meczów, oczywiście są mecze do których się zbytnio nie wtrącamy... Uprzedzając wasze pytania Ziarna to elitarni gracze, którzy posiadają niesamowita sprawność fizyczną i Avatar'a. Nie każdy kto jest Ziarnem musi go mieć, a Ci którzy okażą się najlepsi trafiają do specjalnego ośrodka, gdzie stają się nie do pokonania. Przed wami długa droga... Na początek traficie do ośrodka gdzie sprawdzimy wasze umiejętności i udoskonalimy sprawność fizyczną, następnym punktem będzie ośrodek w którym tworzymy Avatar'y i wyciągamy z nich 1000% mocy, jak się uda to traficie na wyspę do ostatniej placówki.

-Ile potrwa pierwsze szkolenie?-chłopak uprzedził mnie w zadaniu pytania.

-To zależy od was, ale średnio 2 miesiące.

-Tak długo!?

-Przy dobrych wiatrach wyrobicie się w dwa tygodnie, a teraz odpocznijcie, czeka nas długa podróż.

Nie wiedziałam co mam myśleć, niby jest dopiero maj, ale chciałabym mieć wakacje lub chociaż zdążyć na nowy rok szkolny. Mam nadzieję, że nie będę musiała dzielić pokoju z trzema chłopakami.... To nie jest teraz najgorszym problemem, ważniejszą sprawą jest fakt, dokąd nas ''wywiozą''. Nie zważając na innych zaczęłam podziwiać autostradę i po jakimś czasie zasnęłam.

Obudziło mnie przyjemne mrowienie w okolicy karku. Otworzyłam oczy i zauważyłam, że moja głowa znajdowała się na kolanach Hakuryuu, a on bawi się moimi włosami. Musiał zauważyć, że wstałam, gdyż przestał dotykać moich włosów.  

-Przepraszam-zajęłam swoje miejsce i spojrzałam na chłopaka- Mogłeś mnie wcześniej obudzić...  

-Nic się nie stało, wyspałaś się chociaż?-kiwnęłam głową na tak i się przeciągnęłam-Kuroki usiadł z przodu chwilę potem jak zasnęłaś na moich kolanach.

-Oh, rozumiem- spaliłam buraka- Gdzie już jesteśmy?

- Z tego co mi wiadomo to za pięć minut mamy dotrzeć do pierwszego ośrodka.

Zaczęłam się bać i to bardzo, nie wiedziałam czy nie odeślą mnie od razu ze względu na mój charakter, czy po ponownym wykonaniu hissatsu nie zemdleje, czy nie będę za słaba by móc kontynuować szkolenie? Sama już nie wiem co powinnam o tym myśleć....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro