Asystura i Mayura

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


 Po pikniku wszyscy sprzątali w parku, prócz Chloe i Sabriny, które wyszły wcześniej, Kim'a, ponieważ postanowił jeszcze odwiedzić Ondine, a Max wrócił do domu zaraz po swoim przyjacielu, gdy zadzwoniła po niego mama. Nino pakował swój sprzęt, przy czym pomagała mu Alya, Juleka z Rose zbierały talerze i kubki oraz odkładały je na stół, a Iwan pomagał zdejmować Mylene zawieszone w różnych miejscach ozdoby. Alix miotała się między nimi wszystkimi, chcąc zrobić trochę wszystkiego. Marinette w tym czasie, odrobinę niezdarnie składała obrusy, chociaż szło jej opornie, gdyż jako jedyna nie miała nikogo do pomocy. Ciężko było dziewczynie się skupić, gdyż myślała o słowach Adriena oraz o pocałunku w policzek jakim go obdarzyła. 

- Może potrzebujesz pomocy?- Na dźwięk męskiego głosu ciemnowłosa podskoczyła, wydając z siebie krótki pisk i wyrzuciła prawie złożony obrus w powietrze. - Wybacz, nie chciałem cię przestraszyć. 

- Oh, Luka. - Powiedziała Mari, biorąc materiał z rąk chłopaka. - Dziękuję, że złapałeś.

- Wybacz, że tak późno. - Powiedział ciemnowłosy, biorąc jeden z koców. - Moja klasa też robiła swoją imprezę.

- Nie szkodzi. - Powiedziała, czując na sobie wzrok wszystkich przyjaciółek.  Luka wziął się za składanie. - Oh, nie musisz, poradzę sobie. - Stwierdziła, lekko się czerwieniąc. 

- Właśnie widzę. - Odpowiedział, spoglądając wymownie na złożony krzywo obrus w jej dłoniach. Marinette westchnęła i wróciła do czynności. - Szkoda tylko, że nie załapie się na żadną z twoich tart. - Stwierdził jak skończyli z kocami i ruszyli ku talerzom i kubkom, aby zacząć pakować je do kartonów.

- Tak. - Mruknęła smutno Mari, po czym spojrzała na niego, jakby widziała go po raz pierwszy.- TAK! - Krzyknęła i odeszła kawałek od chłopaka, aby wziąć w dłoń swój plecak. Położyła go na stole i zaczęła grzebać w środku.

- Mari?- Zaczął pytającym tonem, aż dziewczyna wyjęła małe opakowanie z bocznej kieszonki oraz wyciągnęła w jego stronę, czując powoli oblewający ją rumieniec.

- To makaronik, każdy dostał w innym smaku. Dla ciebie jest jagodowy. - Nie powiedziała, że piekła go dodatkowo po ataku akumy, aby zrobić chłopakowi przyjemność. I tak miała wrażenie, że cała sytuacja jest zawstydzająca, pomimo iż każdy z jej przyjaciół taki dostał. 

- Dziękuję. - Ciemnowłosy wziął delikatnie w dłonie pudełko i je otworzył, po czym uśmiechnął się, widząc ciastko. - Na prawdę, dziękuję.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro