Cichoszał

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 Po występie całą grupą ruszyli do Marinette, gdzie w jej pokoju, jedli różne wypieki i pili lemoniadę. W momencie, gdy wszyscy wymieniali się spostrzeżeniami na temat koncertu i okropnego zachowania XY, nikt nie zauważył co raz gorszego humoru Marinette. Prawie nikt. Luka przyglądał się dziewczynie, wyraźnie zmartwiony. Ciemnowłosa w końcu wzięła tacę, zebrała puste dzbanki i talerze oraz wstała.

- Zaraz wrócę. - Powiedziała zwracając na siebie ich uwagę.  - Pójdę uzupełnić zapasy. - Przy klapie, dogonił ją ciemnowłosy, który otworzył jej wyjście.

- Pomogę ci. - Powiedział, a Mari uśmiechnęła się, czując jak czerwień oblewa jej policzki. Po chwili jednak smutno spojrzała na puste talerze na tacy. Do kuchni doszli w ciszy, a w momencie, gdy Mari odłożyła naczynia i chciała iść do lodówki Luka złapał ją za nadgarstek. -Poczekaj. Co się dzieje?

- Ja... - Zająknęła się ciemnowłosa, wyrywając dłoń z jego uścisku. - Nic takiego, po prostu.... - Westchnęła ciężko, ruszając do lodówki.

- Wiedzę, że coś cię męczy. - Powiedział. Odebrał od córki piekarza napój i zaczął dolewać go do dzbanków. 

- Chodzi... Chodzi o twoje wyznanie Luka. - Szepnęła, ukłądając na talerzu kolejne croissanty. - Bo wiesz, ja darze uczuciem Adriena, przepraszam Luka.  Nie mogę odpowiedzieć na nie.- Luka lekko się uśmiechnął, po czym położył jej dłoń na głowie.

- Hej, nie martw sie tym. - Stwierdził ciepło, głaszcząc ją po włosach. - Już ci kiedyś mówiłem, że zawsze będę po twojej stronie. Będę cię wspierać.- Mari podniosła wzrok, spoglądając w niebieskie oczy chłopaka i odpowiedziała na jego uśmiech.

- Dzięki Luka. - Odpowiedziała mu, po czym wzięła tacę z wypiekami. - Idziemy do góry?

 - Ja tylko dokończę lać lemoniadę, ok? - Zapytał, a Marinette kiwnęła głową. Ruszyła do swojego pokoju, a jak zniknęła za klapą, chłopak odłożył lemoniadę na blat i zsunął się po szafkach na kafelki. Skulił się sobie i schował twarz w dłonie, czując jak całe jego ciało sie napina. Zaczął brać głębsze wdechy, aby uspokoić umysł.- To jednak trochę bolało. - Szepnął do siebie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro