Rozdział 21: ,,Kolacja-randka"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-To co...kolacja? -uśmiechnął się Luka.

-Uh...jasne. -odparł nieśmiało Adrien.

Czy to był Luka Couffaine? Ten...Luka Couffaine z liceum? Nie ma opcji że to on. Tak, Adrien był modelem, ale Luka....on wyglądał...o wiele bardziej dojrzale niż Adrien.

To nie wróżyło nic dobrego. Czy Marinette widziała Luke odkąd ze sobą zerwali? Jeśli nie...czy zmieni swoje zdanie w stosunku ich związku i pójdzie do Luki? Jeśli tego nie zrobi, to znaczy że jest szalona. Luka był najmilszą osobą na całym świecie a teraz...on był...po prostu HOT. W sensie...mógł docenić starania drugiego faceta...ugh....ta kolacja miała pomóc poczuć mu się lepiej, nie gorzej.

-Wszystko okej? -zapytał Luka.

-T..ak...tylko jestem głodny. -uśmiechnął się w odpowiedzi.

-To w takim razie gdzie jedziemy? -zapytał chłopak wsiadając do auta razem z Adrienem.

Blondyn zaczął jechać, więc po drodze zaczęli szukać restauracji, w której mogliby zjeść. W końcu znaleźli jedną niedaleko i zaparkowali samochód. Już po chwili zostali obsłużeni, co jednak nie było niespodzianką, kiedy kelner zauważył Adriena z Luką.

-Wciąż młody, sławny model jak zawsze...co nie Agreste? -zaśmiał się ciemnowłosy.

-A...tak. -nerwowo odparł chłopak.

Oboje zajęli miejsce, trzymając w rękach menu. Spojrzeli na dania, w ciszy, a Adrien wciąż czuł się onieśmielony. Kelner odebrał od nich zamówienie i zniknął tak szybko jak tylko się pojawił.

-Więc...słyszałem że będziesz przejmował firmę Agreste. -zapytał Luka, odkładając menu.

Adrien uśmiechnął się nerwowo przytakując.

-To dobre wieści. -zaśmiał się Luka. -A jak biznesy?

-Całkiem nieźle.

Kelner podszedł do nich ponownie odbierając tym samym większe zamówienie, i odszedł zostawiając ich napoje na stole.

-Widziałem, że Marinette pracuje teraz i ciebie. Jak jej idzie? -powiedział, sącząc swój drink przez słomkę, patrząc jak kostki lodu odbijają się od szklanki.

-Um... tak, pewnego dnia przyszła do nas. Wdrożyliśmy ją w system i pomogliśmy w nowym studio, ale nie miała zbyt wielu narzędzi, więc... - nagle przerwał widząc wyraz twarzy Luki.

Chłopak był zmieszany, albo bardziej... zaintrygowany.

-Pomogłeś jej znaleźć pracę?

-W sumie...tak jakby. Poprosiła mnie o to. – odarł nieśmiało.

-Adrien, widziałeś się ostatnio z Kagami? -spytał Luka, przerywając Adrienowi.

-Huh? Kagami? Więc...tak jakby...też tam pracuje...ale z nią nie rozmawiam...a dlaczego? Czy coś się stało? -Adrien zmarszczył brwi zmartwiony.

-Nic mi o tym nie wiadomo, pamiętam tylko, że w liceum, wy dwoje...byliście razem. Nie mam pojęcia jak się wam potem układało. Były plotki, że sławny model się z kimś spotyka, ale nie wiedziałem, czy to prawda czy nie. -uśmiechnął się Luka.

Czy....czy Luka zastanawiał się, czy Adrien spotykał się z Marinette...albo...Adrien po prostu znów pozwalał swoim myślom uciekać ze swojej głowy.? A może Luka próbował dowiedzieć się czy Marinette była wolna czy zajęta? Jeśli o to chodziło....musiał to szybko ukrócić.

-My...byliśmy razem, ale nam nie wyszło. Tak właściwie to teraz się z kimś spotykam. -powiedział Adrien, chwytając szklankę i upijając łyk napoju w ciszy.

-Oh, przykro mi to słyszeć, Marinette i ja zdecydowaliśmy się zostać przyjaciółmi. Więc... z kim się teraz spotykasz? -Luka położył rękę na szyi i uśmiechnął się niezręcznie, trochę jakby był zawstydzony.

-Oh...myślałem...że ją lubisz. Czy coś się stało? -zapytał Adrien, nonszalancko odkładając swój drink. Starał się odciągnąć konwersację on tego z kim on się spotykał.

Luka westchnął i ucichnął na parę sekund, zmuszając Adriena do podniesienia wzroku.

-Mieliśmy trochę inne spojrzenie na parę spraw. -odparł prosto.

Adrien miał właśnie zapytać go dokładniej, co miał na myśli, ale kelner przyniósł jedzenie i postawił je przed nimi. Zwykła rozmowa o jedzeniu i restauracji potoczyła się czasu, kiedy przyszedł rachunek. Adrien chciał go zapłacić, ale Luka tylko przewrócił oczami.

-Przepraszam, piękna panienko, ale kelner powiedział, że jestem lepszy. -Luka puścił mu oczko, sprawiając, że Adrien cicho jęknął, a na jego twarzy pojawił się mały rumienieć, przez co chłopak musiał się poddać w walce o rachunek.

-Następnym razem mi postawisz. -zaśmiał się Luka, podając kelnerowi swoją kartę.

-Okej, okej, następnym razem.

Luka wyciągnął swój telefon i zmarszczył brwi, na co blondyn zaczął się zastanawiać co jest nie tak.

-Co jest? -zapytał.

-Miałem zaprosić cię do siebie żeby razem pograć...ale...Rose i Juleka są tam teraz. Mają prace wcześnie rano. -powiedział Luka, odkładając telefon.

-Rose i Juleka mieszkają z tobą?

-Tak, Juleka przeniosła się do mnie, żeby sprawdzić jak to jest mieszkać na swoim, od kiedy prawie skończyła studia. Rose przeprowadziła się do nas, ponieważ są razem, a ja nie widzę w tym problemu. -uśmiechnął się Luka.

-Wychodzi na to, że chyba od wieków z nimi nie rozmawiałem. -licealne lata Adriena na nowo odżyły w jego głowie.

-Tak, czas szybko leci....uh...jeśli chodzi o to wcześniej, z Kagami. Powinieneś z nią pogadać. Z jednej strony chciała ze mną pogadać, ale ja miałem swoje własne problemy z Mari z którymi się zmagałem i....nie mogłem tak właściwie być dla niej. Przez wiele przeszła. Musisz się czegoś dowiedzieć i sprawdzić jak się ma. -powiedział Luka wstając, i kierując się do wyjścia z restauracji, jak tylko schował swoją kartę.

Adrien westchnął i wyszedł z restauracji za Luką. Potem odwiózł chłopaka do domu i skierował się do swojej rezydencji.

Kiedy Adrien wszedł do swojego pokoju, zauważył że wszystkie światła były wyłączone, oprócz tego koło łóżka, oraz telewizora naprzeciwko łóżka. Podszedł do niego i zobaczył, że Marinette zasnęła robiąc zadanie, i spała pośród porozrzucanych książek wokół niej. Zaśmiał się lekko na dźwięk głębokiego snu który się z niej wydobywał.

Adrien zobaczył Plagga wylatującego z jego kieszeni, i delikatnie pokiwał głową w jego stronę zbierając zadanie domowe z łóżka. Po 30 minutach chłopak ziewnął, i spojrzał w dół na swój telefon, który leżał na stole. Robiło się już późno, więc blondyn postanowił pójść spać. Zerknął na dziewczynę, i stwierdził, że musi jej być niewygodnie, skoro nie jest przykryta żadnym kocem.

Powoli podszedł do niej, nerwowo przełykając ślinę, kiedy na nią spojrzał, zastanawiając się czy w porządku będzie, jeśli położy się spać koło niej. Nigdy jeszcze nie spał koło niej jako Adrien. Musiał przyznać, że było to trochę niezręczne, ale przynajmniej dziewczyna spała, więc mógł być zawstydzony...sam na sam.

Mimo tego, że jako Czarny Kot jego wzrok w ciemności był o wiele lepszy, to i tak był wstanie dostrzec wszystkie detale jej twarzy...jej oczy...nos...włosy i...usta. Adrien uśmiechnął się, a jego twarz palił żywy rumieniec, kiedy delikatnie podniósł rękę, żeby dotknąć jej policzka. Jak tylko jego kciuk dotknął jej skóry, dziewczyna momentalnie otworzyła oczy i spojrzała na niego.

-Ja...przepraszam! -szybko zabrał swoją rękę z dala od jej twarzy, a jego policzki przybrały jeszcze bardziej czerwoną barwę, i mógł to poczuć jeszcze bardziej kiedy cichy chichot wydobył się z jej ust.

-Co robisz? -zaśmiała się, widząc go sfrustrowanego.



***Hejka wszystkim!

Na samym początku chciałabym was bardzo przeprosić, za to że tak długo nie było rozdziału, ale miałam na głowie parę spraw z którymi musiałam się uporać, i moje zdrowie.

Już jest lepiej, więc mam nadzieję że mi wybaczycie, a ja postaram się częściej wstawiać coś tutaj.

Myślę, że rozdział wam się spodobał, więc zostawiajcie swoje komentarze.

Dodatkowo, chciałabym wam podziękować za ponad 2k wyświetleń! Wow! Jesteście wielcy!

Jak zawsze zachęcam do wpadnięcia na profil autorki: STACEY HOLT, i do subskrypcji mojego kanału: LadySusanaa

Ps. Pamiętajcie żeby pic wodę i ciepło się ubierać, bo jest już tak zimno....

DODATKOWO:

1. Co myślicie o 100 odc Miraculum, bo ja dalej nie umiem dojść do siebie hah.

2. Nie wiem czy słuchacie kpopu, ale ja razem z  @FankaChinskichBajek tak, i nawet chciałyśmy kupić bilet na Attez, jednak ktoś mądry stwierdził że 5000 miejsc wystarczy, także te bilety tylko przeleciały nam przed oczami, ale za to kupiłyśmy sobie bilety na koncert Shawna Mendesa, więc chociaż to!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro