Rozdział 22: ,,Ich pierwszy dzień"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Ja...nie chciałem, żeby włosy wpadły ci do buzi, więc po prostu odsuwałem ci je z twarzy. -chłopak uśmiechnął się nerwowo.

-Kłamca. -Marinette przewróciła oczami i spojrzała w górę, widząc Plagga śpiącego na brzegu poduszki.

Dziewczyna uśmiechnęła się i zwróciła z powrotem do Adriena i tylko wpatrywała się w niego z ciepłym uśmiechem, co dało mu miłe odczucia, sprawiając, że zaczął się relaksować.

-Więc...jak poszła randka? Zaliczyłeś jakieś bazy? -droczyła się z nim ziewając.

-Jeśli już, to on wygrał. Postawił mi kolację. -Adrien zaśmiał się, sprawiając, że dziewczyna zrobiła to samo.

Marinette wzięła głęboki wdech i nabrała odwagi, aby podejść wyżej, pozwalając, aby ciemność zakryła jej niepewność, gdy jej twarz zaczerwieniła się bardziej, kiedy mocniej przytuliła się do chłopaka.

Adrien poczuł, jak kładzie głowę pod jego podbródkiem, pozwalając by położyła się na jego klatce piersiowej, tak jak kiedyś, kiedy był Czarnym Kotem.

Chłopak uśmiechnął się, oddychając głęboko, kiedy otulił ją rękami wokół talii.

Marinette widziała, że Adrien był zdenerwowany, słysząc jego głośne bicie serca. Dopiero kiedy przyzwyczaili się do myśli, że są dla siebie chłopakiem i dziewczyną, zaczęli się relaksować. Adrien otulił ją kocem, czując jak je plecy unoszą i upadają, doprowadzając go do utraty przytomności.

Następnego ranka, chłopak otworzył oczy obudzony rażącym światłem przebijającym się przez szybę i rozejrzał się po pokoju szukając Marinette, której nie było już z nim w łóżku. Przeskanował oczami miejsce koło siebie i dostrzegł koło swojego łóżka talerz z croissantem i szklankę soku pomarańczowego. Uśmiechnął się, biorąc gryza i wstał z łóżka przeciągając się. Podszedł do środka pokoju, szukając jakiś ubrań na zmianę, tym samym biorąc kolejny kawałek do ust, kiedy usłyszał głos wody płynącej z kranu w łazience.

Prysznic. Marinette brała prysznic. Oczywiście. To był pierwszy dzień z powrotem w studio.

Adrien skończył swoje śniadanie, przebrał się w czyste ubrania i przeczesał swoje włosy, wypijając potem do końca swój sok. Usłyszał jak drzwi łazienki się otworzyły się, więc spojrzał w te stronę. Dziewczyna miała na sobie świeże ubrania i rozpuszczone włosy, co było zaskakujące, ale wziąć odbierało mu dech w piersi. Po chwili dostrzegła Adriena, który się w nią wpatrywał, a jej twarz przybrała czerwony kolor.

-Powinnam związać włosy? Czy tak wygląda źle? -zapytała, zawstydzona.

-N-nie! Wygląda fajnie! -uśmiechnął się, czując jak jego policzki płoną.

Marinette uśmiechnęła się i zaśmiała, ale bez względu na to zabrała parę gumek do włosów i włożyła je do torebki...na wszelki wypadek. Miała dzisiaj dużo pracy, a nie chciała tworzyć i pracować, kiedy włosy wpadają jej na twarz.

-Jadłaś? -zapytał.

-Tak, a ty? Zjadłeś to, co ci zostawiłam? -powiedziała, wkładając buty.

-Tak, dziękuję. -odparł.

-Jesteś jeszcze głodny? To był tylko jeden croissant. -zaśmiała się.

-Sugerujesz żebyśmy wpadli gdzieś coś zjeść po drodze? -uśmiechnął się.

-Um...może kawę? -odwzajemniła uśmiech, widząc jak kieruje się w stronę drzwi.

Szybko zabrała swoje rzeczy i pobiegła za nim, widząc jak otwiera jej drzwi. Chłopak dał jej buziaka w policzek, kiedy przepuszczał ją w drzwiach. Schodziła w dół po schodach, próbując się uspokoić i opanować, żeby jej rodzice nie zorientowali się, że spotyka się z Adrienem.

Szedł blisko za nią i razem zeszli na dół wychodząc na zewnątrz. Chciał otworzyć jej drzwi do auta, ale ona zrobiła to sama, uśmiechając się pewnie wsiadając do środka i zamykając drzwi. Chłopak zaśmiał się i obszedł pojazd dookoła siadając na miejscu kierowcy i załączył silnik.

-Wiesz, że mogłem otworzyć dla ciebie drwi -uśmiechnął się.

-Tak, wiem. Nie mogę ci pozwalać robić wszystkiego za mnie, czy to nie był by objaw faworyzowania? -przewróciła oczami.

-Faworyzowania? -zapytał zmieszany.

-Jesteś moim szefem, prawda? -uśmiechnęła się.

Jego oczy się rozszerzyły...nie myślał o tym w taki sposób aż do teraz. Miała rację. On był jej szefem. Czy osobiste odwożenie jej do pracy nie było zbyt...osobiste? Czy powinni jechać osobno? Może...powinien jej kupić samochód? Może nie powinni już razem mieszkać? On lubił jednak z nią mieszkać.

-Wszystko okej? -zapytała widząc jego zmartwioną twarz.

-Nie wyjeżdżasz, prawda? -zapytał, z odrobiną paniki w głosie.

-C-co? -zaśmiała się.

-Mam na myśli...czy faworyzowanie...w sensie...my jeżdżący razem do pracy? Mieszkający razem? -zapytał skręcając w drogę prowadzącą do kawiarni.

-Adrien? Myślę, że wziąłeś ten żart trochę zbyt na poważnie. Uspokój się, ja tylko żartowałam. -uśmiechnęła się muskając go w nos.

-Mój płonący dom był w wiadomościach. Jesteś przemiłą osobą i wszyscy o tym wiedzą. Jestem pewna, że każdy jest przekonany, że robisz to wszystko z dobroci twojego serca. -posłała mu szczery uśmiech widząc jak jego twarz znowu zaczyna się relaksować.

-Tutaj...nawet sama kupię sobie kawę. -dziewczyna zaśmiała się wręczając mu parę Euro.

-Co? Nie! -nalegał, odrzucając propozycję.

-Tak! -napierała dziewczyna, próbując wcisnąć mu banknoty do ręki!

-Marinette, nie! Powiedziałem, że ja zapłacę! (no Adrien sugar daddy hahaha) -ponownie nalegał.

Marinette schowała pieniądze do torebki i wyjęła swoja kartę kredytową. Jeśli nie chce jej pozwolić płacić za swoja kawę...okej...ona zapłaci za swoją i jego.

-Dzień dobry, czy mogą przyjąć zamówienie? -miła dziewczyna zapytała przez głośnik.

-Dzień dobry...uh...poproszę średnie, podwójnie czekoladowe frappucino...i średnią Mocha Frappe. -powiedział szybko, słysząc, że mają udać się do następnego okienka.

Kiedy tylko otworzyło się okienko, kasjer zobaczył Marinette i Adriena trzymających swoje karty i chcąc zapłacić, co sprawiło, że mężczyzna poczuł się nieco zmieszany.

-Uh...to będzie 7 Euro. -powiedział miło się uśmiechając.

Adrien odwzajemnił uśmiech i szybko zabrał Marinette kartę i zapłacić za napoje.

-Hej! -dąsała się Marinette.

-Ucisz się. Musisz oszczędzać pieniądze na mieszkanie. -powiedział oddając jej jej własność i kawę.

-Podwójne czekoladowe frappe? Czy to w ogóle ma w sobie kawę? -zaśmiała się dziewczyna.

-Nie..., ale smakuje nieziemsko. -uśmiechnął się.

-To jest sklep z kawą.

-Wciąż ma frappe w nazwie, więc się liczy. -zaśmiał się przez łzy.

-Nie mogę uwierzyć, że kiedyś nie mogłabym powiedzieć, że jesteś Czarnym Kotem. Jesteście tacy podobni. -powiedziała patrząc w szybę i uśmiechając się sama do siebie.

-Potraktuje to jako komplement. -uniósł kąciki ust do góry.

Po wypiciu kawy oboje udali się do firmy wesoło rozmawiając po drodze.

-Dziękuję. -powiedziała wychodząc z auta.

-Nie ma za co...księżniczko. -mrugnął, sprawiając, że prawie zakrztusiła się wodą, którą piła.

Po tym, jak złapała oddech i wytarła usta z resztek napoju, spojrzała z powrotem na jego samochód.

-O co chodzi? - zapytał

-Mój sprzęt studyjny. Czy powinniśmy go wyciągnąć? – spytała Marinette.

-Musimy wejść do środka i go wyjąć. Wezmę kogoś, kto wniesie to dla ciebie.

Skinęła głową i weszła z nim do środka, idąc za nim do jego biura. Zamknął za nią drzwi a Marinette znów siedziała na krześle przed jego biurkiem, cierpliwie czekając.

-To są Twoje dane logowania, których będziesz używać. -powiedział, wręczając jej kartkę papieru.

Marinette wzięła ją i spojrzała na swoją nazwę użytkownika i hasło, i natychmiast...jasnoróżowy rumieniec rozlał się na jej twarzy. Nazwa użytkownika brzmiała „Księżniczka", a hasło: Kocham Czarnego Kota". Natychmiast spojrzała z powrotem na Adriena, który uśmiechał się do siebie, gdy pisał na swoim komputerze, a na jego policzkach również pojawił się lekki rumieniec.

-To nie jest śmieszne! -dąsała się

W porządku, to tylko tymczasowe. Możesz to zmienić po pierwszym logowaniu. - uśmiechnął się

Marinette uśmiechnęła się, wsunęła kartkę do kieszeni i wstała z miejsca, przygotowując się do wyjścia.

-Oh! Mari- Uh... Panno Dupain-Cheng... Możesz zarejestrować się na jednym z komputerów poza moim biurem i ...wysłałem już e-mail z prośbą o zabranie sprzętu do studia. -powiedział chłopak, wstając od biurka.

-Dziękuję... Panie Agreste. -Marinette uśmiechnęła się, zamykając za sobą drzwi.

Adrien usiadł na swoim miejscu z uśmiechem i westchnął, obserwując zamykające się drzwi. Plagg wyleciał z kieszeni i spojrzał na niego.

-Dzieciaku? Dlaczego tak się uśmiechasz?

-Idzie dobrze Plagg. Ona zostanie! Pracujemy razem i ostatecznie zamieszkamy razem. Wie, że jestem Czarnym Kotem, więc wreszcie mam z kim o tym porozmawiać! -Adrien się uśmiechnął

-Tak... a co z WC? - Plagg sapnął

-Co z nim? Akumy zdarzają się coraz rzadziej. Jest prawdopodobnie stary i już zrezygnowany. -Adrien roześmiał się.

-Tylko nie trać czujności...- Plagg ostrzegł go.

-Nie będę... teraz się schowaj, zanim ktoś cię zobaczy. - Adrien przewrócił oczami, rozpinając kurtkę.

Plagg jęknął i wpadł do swojej kieszeni, i nagle Adrien usłyszał, jak otwierają się drzwi jego biura.

-Czy zapomniałeś o czymś księżni...

Jego głos ucichł, kiedy zdał sobie sprawę, że to nie Marinette. Zamiast tego była to Kagami

-Chciałeś nazwać mnie księżniczką? -zapytała, widząc go wyraźnie zakłopotanego.

-Uh... nie? -powiedział, sam niepewny odpowiedzi.

– W każdym razie, Adrien. Oto nowe projekty z mojego działu. - Kagami powiedziała, podchodząc i kładąc przed nim papierkową robotę.

Adrien zobaczył, że Kagami odłożyła papiery i już miała odejść, ale z jakiegoś powodu słowa Luki odbijały się echem w jego umyśle. Wstał i chwycił ją za rękę, powodując, że się odwróciła oszołomiona nagłym dotykiem. (matko...ja też nie wiem co on tu ca cyrk odwala...shame of you Adrien)

-Adrienie. -powiedziała surowo.

-P-przepraszam! Chciałem tylko zwrócić twoją uwagę przed wyjściem. -powiedział, siadając z powrotem.

Kagami spojrzała na niego zdezorientowana i zobaczyła, jak westchnął i wypuścił powietrze. Pomyślała przez chwilę a potem usiadła przed nim, krzyżując nogi. Adrien odwrócił się i spojrzał na nią, on...zdał sobie sprawę, że Kagami z nim pracowała, ale zawsze starał się jej unikać, jeśli mógł. Zawsze czuł jakby ich rozstanie zakończyło się dość surowo i nie chcieli, żeby było niezręcznie, chociaż nadal tak było. Nie miał pojęcia, dlaczego w ogóle chciała pracować w branży projektowej, ale nie chciał pytać.

Szczerze mówiąc, w ogóle nie miał nic wspólnego z procesem rekrutacji... miał tylko głos w procesie zatrudniania Marinette, ponieważ rozmawiał ze swoim ojcem. Wszyscy inni albo po prostu się zgłosili lub po prostu nadawali się do pracy.

-Czy potrzebowałeś czegoś Adrien? -zapytała Kagami

Adrien spojrzał na nią, pozostając cicho. Czy powinien ją zapytać o ich zerwanie? Czy powinien zapytać ją o to, co powiedział Luka? Czy to było właściwe? Zwłaszcza w miejscu pracy. Przełknął ślinę próbując zebrać myśli.

-Kagami...? Czy będzie to niewłaściwe, jeśli zapytam się o przeszłość tutaj, czy wolałabyś popisać, ale się spotkać? Chciałbym o czymś z tobą porozmawiać. -zaczął.

-O przeszłości? Nie sądzę, żeby to było najlepsze miejsce, ale... jasne, chciałbym. To mój numer. Śmiało napisz do mnie, zmieniłeś swój numer, prawda? - Kagami uśmiechnęła się.

-J-... uh... w porządku? -powiedział, zdezorientowany, biorąc kartkę papieru, i wyciągnął telefon.

Wysłał wiadomość i zobaczył, że telefon Kagami zapala się po wysłaniu SMS-a.

-Dostałam twoją wiadomość. Do zobaczenia. -Kagami powiedziała, wstając i wychodząc.

-Plag...? Czy... Czy...ja dałem jej złe wrażenie...? – powiedział zdezorientowany Adrien.



***Hejka kochani! Wiem że długo mnie tu nie było, ale mam nadzieję że tęskniliście!

Czasem jest tak, że motywacją którą mieliście na początku spada, a robienie czegoś na siłę nie jest dobrym pomysłem...ale nie martwcie się! Właśnie się napracowałam parę godzin nad tłumaczeniem tego rozdziału i mam nadzieję, że to was na trochę zaspokoi hah!

A tak na serio to myślę, że po prostu będę wstawiać rozdziały kiedy będę miała czas, i motywację, żeby to zrobić, mam nadzieję że zrozumienie i nadal zostaniecie ze mną!

Jak wasze ferie? Ja mam jeszcze tydzień, więc bardzo się cieszę...w dodatku wyszło tyle odcinków sezonu 4 i został tylko jeden...aż nie mogę w to uwierzyć!

BDW, zapraszam was do wpadnięcia na profil mojej kochanej przyjaciółki które pisze własne opowiadania: @FankaChinskichBajek

I jak zawsze wpadnijcie na profil autorki: @StaceyHoltFanfiction

Pijcie wodę, uważajcie teraz jak są te wiatry i obejrzyjcie sobie Piekło Singli na Netflixie. Fajowa rzecz, takie hotel paradise ale koreańskie i z sensem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro