19. Mity na temat wydawania, które mogą tylko zaszkodzić

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dziś, tak w ramach zakończenia, zbieram całą wiedzę (przedstawioną we wcześniejszych rozdziałach i rzeczy, o których nie było kiedy powiedzieć), by rozwiać kilka(naście) mitów dotyczących wydawania, które w dłuższej perspektywie mogą Wam tylko zaszkodzić.

1. Żeby wydać, trzeba zapłacić. Albo mieć znajomości.

Dwa razy nie. Za wydanie płaci się tylko wtedy, gdy wydajemy samodzielnie, to znaczy decydujemy się na selfpublishing. Pracując z wydawnictwem tradycyjnym NIGDY nie płacicie ani złotówki. Znajomości też nie trzeba mieć, chociaż mogą się przydać, by złapać pierwszy kontakt. Ale nie miejcie złudzeń, na pewno nikt po znajomości książki wam nie wyda.

2. Z pisania nie da się wyżyć.

Śliska kwestia. Na debiucie raczej nie zarobi się na wakacje na Dominikanie i wymarzony samochód (więcej nawet; prawie na pewno się nie zarobi), a samo pisanie to trudny kawałek chleba, ale nie jest tak, że w ogóle nie można z tego żyć. Sprzedaż kolejnych książek czy spotkania autorskie to jednak tylko część działań, które można podejmować. Pytanie więc brzmi, czy chcecie utrzymywać się wyłącznie z książek, czy z pisania w ogóle — bo jeśli ta druga opcja wchodzi w grę, możliwości jest ogrom. Ja jeszcze po premierze debiutu zajmowałam się copywritingiem (i nadal dorywczo piszę teksty dla jednego klienta), a od pół roku pracuję w branży game-dev, czyli robię gry. Jedna z moich znajomych zaczepiła się z kolei jako redaktorka prowadząca w filii wydawnictwa, z którym wydawała swoją drugą książkę, a inni autorzy decydują się założyć własne wydawnictwa. Jest w czym wybierać :)

3. Będę jak Mróz — zarobię bańkę przed trzydziestką.

Zapytam złośliwie: a wydasz przed trzydziestką tyle poczytnych książek, co Mróz? :D Ten pan to trochę ewenement, ale jeśli ktoś planuje karierę pisarską, bo chce zostać milionerem, to lepiej niech zmieni plany, bo szybko zderzy się ze ścianą. Chociaż z pisania książek da się wyżyć, na co znamy wiele przykładów, to prawie na pewno nie świeżo po debiucie. Pisanie zawodowe jest ogromnym testem naszej determinacji oraz zdolności otrzepywania się i nierezygnowania po porażkach (które są nieuniknione) No a poza tym: kto na co dzień pamięta, jaką książką debiutował rzeczony Remigiusz Mróz? :D

4. Pisarz to artysta — czeka na wenę, rodzi kolejne dzieło i czeka na chwałę.

Tak trochę prześmiewczy ten punkt, wiem, ale ciągle często spotyka się podejście do pisarza jako do artysty, który musi czekać na natchnienie, bo inaczej to syf, robocizna i zupełny brak nastroju — a to trzeba zmienić, by przyszłego autora nie spotkały nieprzyjemności. Niestety, wbrew pozorom zawodowe pisanie jest mało romantyczne i lepiej mieć to z tyłu głowy :D Zdaję sobie również sprawę, że istnieją różne opinie o wenie, ale moim (i nie tylko moim) zdaniem poleganie tylko na niej to prosta droga do tego, żeby zatrzymać się na jednej książce i utknąć we frustracji. Jakkolwiek brzydko to nie brzmi, pisanie na dłuższą metę jest jak maraton i wymaga dyscypliny. Regularności. Samozaparcia. To trzeba po prostu lubić i odnaleźć przyjemność w sumiennym stukaniu w klawisze, by stworzyć kolejne książki czy opowiadania. Polecam lekturę "Pamiętnika rzemieślnika" Stephena Kinga, jeśli nie chcecie mi wierzyć — on jest na pewno lepszym doradcą w tej kwestii niż ja :D

5. Nie muszę się przykładać. Liczy się fabuła, a resztę poprawi redaktor.

Gdzieś wcześniej chyba wspomniałam coś o liście roszczeń — i to właśnie jedno z nich. Nikt nie pochyli się nad waszą książką, jeśli sami nie zechcecie jej dopracować, a olewający stosunek nie wygląda zbyt dobrze. Owszem, fabuła ma znaczenie, ale to, jak napisane jest dzieło i co sobą reprezentuje (a także jakie podejście ujawnia jego autor) również.

6. Pisarz to nie celebryta — nie musi wszędzie świecić swoją osobą.

Wszędzie niekoniecznie, ale owszem — powinien się pokazywać. To ogromne wyjście ze strefy komfortu dla wszystkich introwertyków czy nieśmiałych osób, lecz niestety konieczne. Czasy, w których autor zaszywał się w Bieszczadach i pisał kolejne dzieła, które tylko cichutko podsyłał wydawcy, odeszły już w zapomnienie. Tak, ja również ubolewam, jako zupełna odwrotność marketingowej lwicy :D

7. Redaktor to czytelnik jak każdy inny — nie mogę w streszczeniu zdradzić mu zakończenia.

Wręcz przeciwnie. Był o tym cały rozdział, więc dla przypomnienia: streszczenie służy do tego, by redaktor mógł szybko zapoznać się z całą fabułą, nim podejmie decyzję co do książki. To nie miejsce na snucie tajemnic czy zaciekawianie; macie być szczerzy do bólu.

8. Muszę się godzić na wszystko. Nie powinienem dyskutować z wydawcą.

Owszem, dyskutować może się nie powinno (mam tu na myśli kłócenie się i spieranie dla zasady, bo TO MOJA KSIĄŻKA), ale rozmawiać — można, a wręcz trzeba. Nie ma powodu, by obawiać się rozmawiania z wydawcą, proponowania rzeczy czy pytania o to, co wydaje się nam niejasne. Z czasem, trochę po debiucie, jeśli wydawca dalej będzie chciał z wami współpracować, a wy z wydawcą, wasze relacje staną się bardziej partnerskie, a wręcz — przyjacielskie. Łącznie z wysyłaniem sobie nawzajem głupich memów na fejsie :D

10. Nie da się wydać debiutanckiej serii. Lepiej zacząć od jednotomówki, a najlepiej — od opowiadań.

No halo, jak się nie da, jak się da? :D 

Moja Seria Ognista to oczywiście dowód anegdotyczny, ale już obala kategoryczność pierwotnej tezy; a przykładów jest przecież więcej. Nie ukrywam jednak, że zacząć od serii jest trudniej. Nikt, ani wy, ani wydawca, nie wie na pewno, czy pierwszy tom chwyci. Chociaż więc czasy, gdy bezwzględnie zaczynało się od opowiadań publikowanych z łaską w magazynach chyba już minęły i tak najbezpieczniejszym wyborem jest jednotomówka. Z drugiej strony sama stoję na stanowisku, że najważniejsze to być sobą i pisać historie z przekonaniem. Tworzyć to, co nam gra w duszy.

~ *  ~

I tak dotarliśmy do kresu naszych rozważań o wydawaniu książek — choć oczywiście jeśli pojawią się pytania, chętnie na nie odpowiem <3 Na razie jednak ogromnie dziękuję Wam, że byliście tutaj ze mną. Mam nadzieję, że moja praca pozwoliła rozwiać nieco wątpliwości, oswoiła niełatwy, ale fantastyczny proces, jakim jest wydawanie pierwszej książki, a być może ośmieliła kogoś do podjęcia decyzji o tym, by spróbować. 

Ostatecznie pamiętacie, że nic nie jest w stanie Was powstrzymać. Nic prócz was! :D

Do zobaczenia w innych zakątkach Wattpada,

~Kasia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro