Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Perspewtywa Aiki*

Był cudowny dzień. Słońce pięknie świeciło nad Jokohamą, ptaszki śpiewały, a ja szłam do klubu. Nie mogłam się doczekać, aż upiekę te makaroniki i podzielę się nimi ze wszystkimi! Moje są najleprze. Ale... To zdarzenie z początku roku mnie martwi... Wszyscy dostali smsa o tej samej treści.

"Pierwszy zginiesz ty"

Przerażające... A najgorsze jest to, że nie wiadomo kto to napisał. A co jeśli chodzi o mnie lub... Takao-kun... byle nie chodziło o Ciebie... Bo nie wiem... Sama bym się zabiła... Skradł moje serce od samego początku. Teraz jest przewodniczącym.

-Aika-senpai wszystko dobrze?- z zamyśleń wyrwał mnie czyjś głos. Spojrzałam na tę osobę. Był to Ryunosuke. Przewodniczący klubu. On też jest przystojny... Ale Takao był pierwszy.

-Tak, wszytko w porządku.-uśmiechnęłam się lekko i weszłam do sali klubowej. W środku reszta robiła już swoje przekąski dla uczniów. Podeszłam do blatu i wyciągnęłam wszystkie składniki do makaronów.

-Ne Aika-senpai pomuc ci?-spytał Nimura.

-Nie. Wszystko zrobię sama. Wy możecie iść.

Miło, że chce mi pomóc, ale wole robić swoje dania sama. Kiedy oni już wszytko kończyli, ja wstawiłam blachę do piekarnika. Każdy zostawił dla mnie jedno ze swoich cudów. Każde było pyszne. Nagle poczułam ostrze noża przy szyji. Serce mi stanęło.

-N-Nie! Pomo...! -niedokończyłam, ponieważ osoba styłu zakryła mi usta. W moich oczach pojawiły się łzy.

-Teraz będzesz już zawsze w tej kuchni.-osoba szepnęła mi do ucha i poderżneła mi gardło.

*Perspektywa Ryunosuke*

Strasznie martwiłem się o Aike. Jest moją przyjaciółką i zastępczynią. Nie mogłem po prostu jej zostawić, wiedząc, że grasuje tu morderca. Ona jednak chciała, byśmy poszli. Nęka mnie myśl, że coś jej się stało. W pewnym momęcie nie wytrzymałem i poszedłem do klubu z powrotem. Modliłem się, żeby żyła. Otworzyłem drzwi.

-Aika... -podbiegam do niej i wziąłem ją na ręce. Była cała blada i zimna. W moich oczach pojawiły się łzy.

-Pomocy! Proszę, niech ktoś mi pomoże! -płakałem. Moja przyjaciółka została zamordowana przez jakiegoś mordercę. Przytuliłem jej ciało do siebie. Nie mogłem w to uwierzyć.

*kolejnego dnia*

Dziś wszyscy pożegnaliśmy Aike na sali gimnastycznej. Policja nie mogła znaleźć żadnych śladów po mordercy. Mogłem z nią wtedy zostać... Pomógłbym jej... Ja mogłem już nie żyć... Ale padło na nią... Dlaczego....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro