Rozdział I

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mama i Tata przestali z nami rozmawiać. Nie wiedzieliśmy dlaczego tak się stało. Przychodziliśmy do naszej stajni nakarmić konie lub pozaglądać czy nasza kotka nie spodziewa się kociąt. Gdy biegaliśmy po podwórku usłyszyliśmy dźwięk końskich kopyt a mama nas szybko zawołała do domu.
-co się stało mamo?-zapytał Edward zaciekawiony.
-Idźcie do swoich pokoi i ubierzcie się w oficjalne stroje.-oznajmiła ciepłym głosem nasza rodzicielka a ja z bratem jednym susem czmykneliśmy do swoich pokoi.
Gdy weszłam do swojego pokoju akurat sprzątała gosposia pani Marianna. Mimo że jest najmłodszą gospodynią,oczywiście w wieku mojej mamy.Często widziałam ją jak posyłała uśmiech do naszego taty gdy ten siedział na krześle i czytał książke. Była jedyną gosposią którą jeszcze nie zwolnił tatuś.
-Dzień dobry pani-oznajmiłam i gospodyni natychmiast się odwróciła w moim kierunku. W lewej ręce trzymała szmatke a sama była ubrana w krótkiej spódnicy i koszulke ze sporym dekoltem. Nie zajmowała się ona kuchnią a tylko sprzątała nasze pokoje.
-dzień dobry Anabelle-Ona jako jedyna mówiła na mnie po moim drugim imieniu.-Co się stało?-zapytała ciepłym głosem.
-Mama poprosiła mnie abym założyła jakiś oficjalny strój-odpowiedziałam a pani Marianna zaczęła szukać sukienki w mojej szafie.
W tym czasie wbiegł mój brat do pokoju. Zauważył że pani Marianna stoi przy szafie i szuka dla mnie ubioru więc ma dobrą okazję do psikusa. Podszedł od tyłu i uderzył w tyłek pokojówkę. Ona zrobiła się czerwona ze wstydu i nayychmiast się odwróciła i zezłoszczona popatrzyła na mojego brata.
-Kto cię nauczył takiego zachowania młodzieńcze?!-krzyknęła pani Marianna.
-Ojciec-zachichotał i wybiegł z pokoju.
Pani Marianna wyjęła mi sukienke i dała mi ją do ręki. Ubrałam się i wyszłam z pokoju szukając butów. Znalazłam swoje ulubione i wyszłam na dwór i zobaczyłam jak nasi rodzice rozmawiają z królem
-Królu,to jest nasza córka Lou Anabelle Darksky z rodu szlacheckiego "Piór".-oznajmił tata i przysunął mnie.
Spojrzałam na władcę. Miał brodę w niektórych miejscach już siwą. Był ubrany w fioletowy płaszcz oraz czerwone ubranie.
-Lou,oto twój narzeczony Richard XVI.-oznajmił król i wyszedł z dorożki młody książe. Miał prawdopodobnie 20 lat i był nieco urodziwy. Ale zaraz zaraz...NARZECZONY?! Jak ja dopiero co go na oczy widzę! Wiem że to książe Richard XVI. Nie wiem czy nawet go kocham! Czy oto im właśnie teraz chodzi?!
-Ale jak narzeczony?-zapytałam zdziwiona i książę podszedł do mnie i zaczął miziać po brodzie-Czyż to wspaniałe moja droga? Będziesz królową!-spojrzałam w bok i zauważyłam wkurzonego Edwarda.-A to jest twoja nowa przyjaciółka. Anakira- spojrzałam na dorożkę i ujrzałam dziewczynę w moim wieku czyli 7-letnią. Była ona ubrana w czarny strój i miała malutkie skrzydła i koci ogon. Jej włosy były tak czarne jak noc.
-Czy to jest Nirwingijczyk?*-zapytałam.
-Tak. A teraz wskakuj do mej dorożki. Pojedziesz do nowego domu.-rzekł książę.

Nirwing*-postać człowieka posiadająca skrzydła i ogon. Ich ubrania są czarne gdyż istnieje legenda o człowieku który za dużo przebywał w cieniu i przemienił się w nirwingijczyka. Podczas dorastania młode nirwingów mogą mieć przeróżne skrzydła i ogony które dziedziczą po rodzicach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro