[8] - "Co ma być, to będzie"
Co ma być, to będzie
Morro
Zacząłem się przygotowywać psychicznie do mojego wyczynu. Siedziałem na łóżku i bawiłem się liną. Sara stara się mnie odciągnąć od mojej misji, ale wtedy odpowiadam jej:
-Co ma być, to będzie.-Chyba zacząłem wierzyć w przeznaczenie.
-Sara-wszedłem do kuchni, gdzie rudo-włosa próbowała odgadnąć zagadkę.
-Co tam, gejku?-pyta.
-Myślisz, że ta lina puści?-pytam pokazując ją. Sara spojrzała na nią.
-Nic nie jest wieczne.-uśmiechnęła się, co mnie tylko zdołowało.
-Dzięki.-usiadłem zły-masz coś?-pytam.
-Odpowiedź będzie na "P".-mówi.
-Skąd wiesz?
-Przeczucie.-mówi.
Udałem się na sale treningową i postanowiłem zrobić coś, czego się boję.
Stanąłem na linie i zakryłem oczy chustą. To ryzykowne, ale ryzyko to moja pasja, nie?
Zrobiłem pewny krok w ciemność.
Jeśli mi się uda, dzisiaj w nocy udam się na wieże, przywiąże line, a nad ranem przejdę.
Każdy krok przemyślałem 5 razy.
Mój oddech był spokojny.
Wsłuchiwałem się w otoczenie, mimo, że byłem sam.
Szedłem, aż nagle poczułem pod nogami grunt. Zdjąłem chustę.
Przeszedłem.
-Tak!-wrzasnąłem na całą sale i zacząłem skakać ze szczęścia-zobaczysz świecie! Jutro dokonam czegoś, co wszyscy zapamiętają do końca życia!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro