Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa Mii
Ja pierd***!!! Wyspać się nie można...Niech ten zakichany budzik się w końcu zamknie!!!!!
Dobra , wstaje (czytaj wleczę) podchodzę do szafy wybieram skurzane spodnie,białą bluzkę z krzyżem , moje czarne conversy oraz moja najukochańszą ramoneskę. Kieruję się do łazienki,gdzie odbywam poranne czynności.Po 20 minutach wychodzę z łazienki,podchodzę do komody ,z której wyciągam broń (na wszelki wypadek) i chowam go za pasek spodni. Ogólnie rzecz biorąc mam jeszcze nóż schowany pod ramoneską,ale mniejsza z tym.Pakuje strój kąpielowy,nie biorę sukienki bo ich nienawidzę.Spakowana wychodzę z pokoju uprzednio zamykając go na klucz.Kieruję sie do pokoju Alison.Ta już gotowa , mówie jej tylko żeby wzięła strój kąpielowy i wychodze z jej pokoju i ide do Daniela.To co tam widze,przechodzi moje najśmielsze oczekiwania(wyczujcie sarkazm).
Daniel rozwalony na całym łóżku,pokój nie posprzątany...eh będzie opierdziel...Kładę torbę na podłodze,rozpędzam się i wskakuje na przyjeciela,ten momentalnie się budzi ,tym samm zrzucając mnie z łóżka.
-Pieprzyło Cię do reszty?!?-krzyczy Daniel
-Nie,a czemu miałoby?-pytam jak gdyby nigdy nic.Potem wstaje otrzepuje niewidzialny pyłek.
-Masz 10 minut na przygotowanie spakuj strój kąpielowy i ręcznik-mówie tonem nie znoszączym sprzeciwu
-Mhm-mruczy pod nosem i zaczyna się zbierać. Ja w tym czasie wychodzę z jego pokoju.
Dzwonie do Nathana.
-Yo wszystko gotowe?-pytam
-Siema , no jasne.Zanim zapytasz ,obstawami będzie Luke,Jai,Beau i ja,samochód czeka na was ulice dalej.Kluczyki sa pod maską.Broń jest pod krzesłem kierowcy.1D bedzie w klubie,i zaśpiwają twojej przyjaciółce.Ps.Chcą Ci podziękować za uratowanie Nialla.Jak będzie jakieś zagrożenie zadzwonie do ciebie.-powiedział
-Wow stary,szybki jesteś-zaśmiałam się-Dobra dzięki ,wiszę kawę .Buziaczki kochany-mówiąc ostatnie zdanie cmokam ustami do słuchawki
-Ja też cie kocham mała-chciałam coś jeszcze powiedzieć,ale ten cham się rozłączył..Ugh..Patrzę na zegarek,jest godzina 7.55 a ich jeszcze nie ma! Ide znowu do ich pokoji drę sie na nich ile można czekać.Alison wyszła ze swojego pokoju zaraz po mnie i szła potulnie jak piesek,to samo zrobiłam z Danielem,zachował sie podobnie jak Ali.Poszliśmy w kierunku drzwi ośrodka,ubraliśmy buty i wyszliśmy na zewnątrz.Szliśmy przez w ciszy dopóki nie doszliśmy do auta.Daniel patrzył na to auto z podziewem.Oj stary,ale się zaraz zdziwisz pomyślałam.Podeszłam do samochodu i chciałam otwierać maskę , ale jak zawsze mi przeszkodzono .... eh..
-Nie możesz ukraść tego samochodu bogów!Chociaż sam chętnie bym to zrobił....ale nie możesz!!!!!!!!-powiedział
-Zamknij mordę i patrz
Gdy chciał się jeszcze raz odezwać uciszyłam go gestem ręki.Dokończyłam to co zaczęłam , czyli otworzyłam maskę.Tak jak Nath mówił ,klucze były na silniku.Wzięłam je do ręki i poszłam otworzyć auto.Patrzyli się na mnie niedowierzająco, nie mogłam znieść ich wzroku .
-No co?!-wybuchłam w końcu
-Skąd masz ten samochód!?!-pyta Ali
-Od znajomego-odpowiadam ze spokojem
-Ale...-widząc mój wzrok od razu zrezygnowała
-Wsiadacie czy mam jechać sama?-pytam
Otrząsnęli się jeszcze z małego szoku i posłusznie wsiedli do samochodu.Ja oczywiście na miejsce kierowcy.Pojechaliśmy nad jezioro,było tam ślicznie dlatego ich tam zabrałam.Oboje nie mgli wyjść z podziwu.W końcu gdy zaczęłam się na nich drzeć(ponownie) otrząsnęli się i poszli za mną.Rozłożyliśmy ręczniki a torby czy też plecaki położyliśmy obok. -Ścigamy się?-pytam

-Ostatni to zgnite jajo!-woła Dan i biegnie w kierunku jeziora. Popatrzyłyśmy sobie w oczy porozumiewawczo i kiwnęłyśmy głową na potwierdzenie.Niewiele myśląc pobiegłyśmy za Danielem i wskoczyłyśmy mu na plecy,ten nie zdążył złapać równowagi spadł jak dłuuuuga.Zaczęliśmy się śmiać z naszej głupoty.Popływaliśmy trochę,my się poopalałyśmy się.Tak nam minęła połowa planu. -To co dalej na naszej "liście pożegnalnej"?-pyta Ali robiąc cudzysłów przy dwóch ostatnich słowach. -Coś-powiedziałam tajemniczym tonem -Ugh!Nielubię cię!-powiedziała i zrobiła obrażoną minę,razem z Danem się zaśmialiśmy - Masz racje ty mnie nie lubisz-zaczęłam smutno-TY MNIE KOCHASZ!!!!-wykrzyczałam Nagle zadzwonił mi telefon , mruczę sorry i odchodzę na bok.

-Halo?

-Macie kłopoty , natychmiast się zbierajcie !!! Jedź do naszej willi , tam zostaniecie dopóki niebezpieczeństwo nie zniknie.

Rozłączam się i krzyczę do tej dwójki że mają biec do samochodu bez żadnych uwag.Gdy jesteśmy już w samochodzie i odpalam silnik , kula od pistoletu ląduje na szybie.Na szczęście mam kuloodporne szyby. Dan z Ali zaczynają się drzeć że mam im wszystko wyjaśnić , ale ja ich nie słuchałam,jechałam tak żeby zgubić nieprzyjaciela. Wiem że to gang "Czarny skorpion",stąd że mają skorpiona naklejonego na masce.Gdy udało mi się ich zgubić , pojechałam do willi gangu z taką prędkością że policja nawet mnie nie zauważyła.Kazałam im wyjść z samochodu i iść za mną.Zrobili to o co ich prosiłam bez żadnych spierań.Otworzyłam drzwi i krzyknęłam"Jestem!'" . Oni wiedzą że przychodzę tylko w poważnych sytuacjach.Na początku przyszedł John przytuliłam się z nim i powiedziałam na ucho

-Powiedz innym żeby nie schodzili , jak coś jesteś moim przyjacielem ze szkoły . Powiedz że nie przeszedłeś paru klas.

Ten tylko na potwierdzenie skinął głową.

-Czekamy na wyjaśnienia-powiedział naprawdę poważnym głosem Daniel , nigdy u niego takiego nie słyszałam

"No to mam przeje****..."

________________________________________________________________________________________

Bardzo was przepraszam że dodaje tak późno rozdział , ale miałam 5 sprawdzianów i próbny sprawdzian szósto-_-

Teraz będzie się duuuuużo działo ;) Obiecuję że dodam następny rozdział w weekend, chyba ze mi się uda szybciej. Na przeprosiny w ten weekend dodam 2 rozdziały!!!!!!!!!!!!!!

LOFFFFFFCIAM!!!;*

YamahaGirl

PS.Teraz każdy rozdział będzie tak pisany;))))



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro