Rozdział 13 - To już jest koniec

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kilka tygodni później

— Przepraszam za spóźnienie! — powiedziałam, stając zdyszana w drzwiach sali historycznej. Znów nie zadzwonił mi budzik, a przyjaciółkom udało się mnie obudzić dopiero po kilku próbach. Skurczyłam się pod wzrokiem nauczycielki, która wyglądała na strasznie zirytowaną i złą. 

— Irino? A czy ty przypadkiem nie pomyliłaś sobie godzin? Jest ósma dwadzieścia dwie, a nie ósma — powiedziała zdenerwowanym tonem. Już wiedziałam, że mam u niej nieobecność.

Powiedziałam tylko ciche "przepraszam" i usiadłam w swojej ławce. Odkąd Lyudmyla zaczęła chodzić do naszej klasy, siedziałam głównie samotnie, ale jeżeli nie starczało ławek, dosiadałam się do Mariji, Greczynki. Zajęłam się przepisywaniem tematu lekcji i podpunktów wypisanych na tablicy. Dzisiejsza lekcja miała być o powstaniu styczniowym. Uśmiechnęłam się, myśląc o prawdopodobnej kłótni pomiędzy Leną a Dimitriem.

I faktycznie, nastąpiła ona pod koniec lekcji. 

— Przecież to powstanie było bezsensowne! Spowodowało tylko większe restrykcje i śmierć milionów ludzi. Wspierasz to, mimo krzywdy swoich rodaków? — argumentował Dimitri.

— Ale pokazało ono duch polskości! Pokazało, że dalej są w kraju patrioci! Mimo liczby ofiar,  która mam w pamięci — kłóciła się Lena.

Nauczycielka była bezsilna, nie umiejąc ich uciszyć, za to reszta klasy bawiła się wspaniale, patrząc jak przepada im lekcja. Zabrzmiał dzwonek, więc spakowałam swoje rzeczy i zaczęłam się przepychać przy wejściu.

Usiadłam przy moich przyjaciółkach. Gabija dyskretnie podzieliła się z nami przekąskami, a Lena jak zawsze zaczęła swoją tyradę na temat Dimitria. Byłyśmy nieco zirytowane, więc Eva wepchnęła do ust Polki garść chrupek serowych. Nie odzywała się już do końca przerwy.

Następną lekcją była lekcja biologia. 

— Dzisiaj zajmiemy się żrącymi substancjami, nie, Istvan, nie możesz siedzieć z Catalin, tym razem będą to zasady — zaczęła nauczycielka. Przyjaciel Leny opuścił rękę, po uwadze nauczycielki.

Skończyło się tym, że byłam w parze z Evą, wybuchł nam ogień w pojemniku, a ona schowała się pod ławką. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.

— A powiedz "Grzegorz Brzęczyszczykiewicz" — namawiała Polska na następnej lekcji,  którą był, no cóż, polski. Litwa, do której były skierowane te prośby, były mocno zirytowana.

— Mówiłam Ci, że to nie jest zabawne!

— Dziewczyny, co się dzieje? Przestańcie, albo dostaniecie naganę! — upomniała je nauczycielka — Więc wracając do tematu, jakim są mafie narkotykowe...

Nie muszę chyba dodawać, że tak minęła nam cała lekcja.

Na przerwie podeszła do mnie Olga.

— Ja tego tak nie zostawię, rozumiesz? Nie odpuszczę.

Uniosłam pytająco brwi, ponieważ zdanie to słyszałam średnio dwa razy w tygodniu. Odeszłam spokojnie od wygrażającej mi dziewczyny. O ile na początku byłam przestraszona, teraz czułam się pewnie.

Po następnej lekcji, muzyce, była nasza ostatnia lekcja, wychowawcza.

— Tylko trzy osoby z naszej klasy jadą! To ja dla was się poświęcam i próbuję jakoś ogarnąć to, żebyście mieli fajną wycieczkę, a wy co? — krzyczała.

Całkowicie zapomniałam o zaplanowanej wycieczce, jednak nie miałam zamiaru jechać, ponieważ żaden z moich znajomych również nie miał takiego zamiaru.

Po wszystkich lekcjach, miało odbyć się spotkanie samorządu. Prowadził je przewodniczący szkoły, który, jak już wiedziałam, był personifikacją Ameryki.

— Witam was wszystkich na spotkaniu między... Znaczy samorządu szkolnego! — przywitał się. Szczerze mówiąc, byłam zaskoczona. Jak na niego, wykonał wielki postęp, myląc się tylko połowę słowa. Dobra, może byłam złośliwa. Ale to była niezaprzeczalna prawda. 

— Jak tam sekcja porządkowa? —  zapytał.

Wstałam, jako przedstawicielka tej sekcji. 

— Przeszłam po wszystkich salach. Wszystkie klasy mają gazetkę, ale zauważyłam, że w sali klasy 5b panuje zawsze bałagan — stwierdziłam.

— Dobrze, przekażę ich wychowawczyni —  westchnął chłopak —  a jak reszta sekcji? 

Resztę spotkania przesiedziałam na telefonie, ponieważ nie rozmawiali o niczym interesującym. Pod koniec spotkania, zapytałam Sergeya, czy przyjdzie dzisiaj do naszego pokoju. Planowaliśmy całą ekipą pograć w planszówki oraz gry video. 

Kiedy nadszedł wieczór, a ja byłam już zmęczona przez piosenki disco polo puszczane przez Lenę, przyszli pozostali. Usiedliśmy w siódemkę - ja, Gabija, Lena, Istvan, Lyudmyla, Eva i Sergey. Nagle uświadomiłam sobie, że jestem otoczona przez prawdziwych przyjaciół, na których mogłam liczyć. Jeżeli wydarzenia sprzed kilku tygodni coś mi uświadomiły, to to, że nie należy każdemu ufać bezgranicznie, a czasami trzeba postawić na swoim. Jednak teraz dowiedziałam się, kto naprawdę jest warty mojego trudu utrzymania relacji. Czułam się wreszcie szczęśliwa.

— Nie zapomnieliście o mnie? — zapytał Neklan, wchodząc przez drzwi.

680 słów

Więc to tak. Dobiegła końca moja i Wasza przygoda z Zaginionym Narodem. Powiem szczerze, że jestem dumna, że po raz pierwszy ukończyłam normalną książkę. Teraz mogę sobie w opisie napisać "zakończone" i być dumna xD.

Wiele osób wymienia ludzi, którzy pomogli im jakoś w książce. U mnie takiego czegoś nie będzie, no może oprócz jednej osoby, czyli @ kaptur049 dzięki której wiem, co to Naddniestrze xD, ale zapewniam, że każdemu czytelnikowi dziękuję, a już w szczególności tym którzy komentowali i gwiazdkowali. Serio, to było mega motywujące, zobaczyć, że ktoś docenia twoją robotę.

Nie pamiętam już, jak narodził się pomysł o Zaginionej. Pamiętam tylko, że było to 1 stycznia. Potem rozrosło się to uniwersum. Niektóre postacie zmieniły swoją rolę, a chyba najbardziej wyewoluowała Białoruś. Pisałam bez rozpisanego planu, co było błędem, do czego się przyznaję.

Jeszcze jedna sprawa: co dalej? Na tą chwilę robię sobie przerwę od CH we wszelkiej postaci. Nie potrwa ona długo, ale muszę odpocząć. W wolnej chwili poprawię błędy ortograficzne i inne tutaj. Za to w mojej głowie klaruje już się pomysł na fanfiction (a dokładniej crossover) z Hetalii. Myślę, że ogarnę fabułę i zacznę to pisać gdzieś we wrześniu-październiku, ale to tylko plany. Póki co, można zamawiać u mnie shoty z tego anime. Dodatkowo, myślę również o własnym uniwersum, ale to dopiero bardzo wczesne plany, więc nic nie pojawi się przed początkiem 2025.

A tera wyjeżdzam na wakacje i mnie nie będzie :).

Dziękuję jeszcze raz za przeczytanie tego. Niech moc będzie z wami.

~Anita

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro