Rozdział 12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Wychodzimy – powiedziałam zdenerwowana do Natalii

- Eeeee nie? Jeszcze nie znalazłam swojego rozmiaru – spojrzała się na mnie jak na debila i przeglądała dalej

- Błagam chodźmy – moje oczy zrobiły się lekko szklane

- O co chodzi? - zapytała, a po chwili zobaczyła parę

Tam była ta Iga, która pomagała Filipowi wybierać koszulę. Nie da się ukryć, że słodko razem wyglądają. Kiedy go zobaczyłam, to od razu wróciła do mojej głowy sytuacja z boiska, którą na ten prawie rok wyparłam z pamięci. W pewnym momencie nasze spojrzenia się zetknęły, więc szybko odwróciłam głowę. Myślałam, że pierwsze co zrobi moja przyjaciółka, to pobiegnie po autograf, ale ta szybko odwiesiła kurtkę, złapała za rękę i wyprowadziła ze sklepu. Nie rozumiałam swojego zachowania, bo przecież nic mnie z nim nie łączy, nie łączyło i łączyć nie będzie. To pewnie ze stresu na studiach albo za długo nie mam faceta i już szukam kandydata w każdym, a może też dlatego, że przypomniało mi się, jak Michałowi też pomagałam w zakupach, albo kurwa wszystko naraz. Odpuściłyśmy sobie dalsze zakupy i wróciłyśmy do domu. Dominik przygotował smaczną kolację.

- Jak Wam miną... AŁA - nie dokończył, bo Natalia kopnęła go pod stołem. Nie chciała bym znowu musiała wracać do sytuacji ze sklepu.

- Dobrze, wybrałyśmy dla Twojej narzeczonej piękną suknię, ale ją dopiero zobaczysz podczas ceremonii – powiedziałam z lekkim uśmiechem

- Gotowa na mecz? - zapytał uśmiechnięty przyjaciel

- CO?! To dzisiaj?! Jasne, ze tak! - od razu pojawił się uśmiech na twarzy mojej i moich przyjaciół

- KURDE! Nie mamy piwa, a za chwile mecz!!! - zaczął krzyczeć i biegać po domu Dominik, co mocno nas rozbawiło.

- Zobacz na górnej półce w lodówce – zaśmiała się Natka, a ten tylko odetchnął kiedy zobaczył 2 sześciopaki Somerka.

  Włączyliśmy telewizor, zerując po piwku przed samym rozpoczęciem transmisji. Na hymnie oczywiście wstaliśmy i z ręką na sercu odśpiewywaliśmy Mazurka Dąbrowskiego, a Natalia tylko się śmiała i nas nagrywała. Do końca pierwszej połowy zostało 10 min, a jeden sześciopak już został wypity. Z Dominikiem oczywiście włączył nam się tryb komentatora, co nie uszło uwadze przyjaciółki, która kontynuowała nagrywanie. W przerwie pobiegliśmy jeszcze po jeszcze jeden sześciopak. Mecz zakończył się wynikiem 2-2. Niedosyt był, ale to tylko mecz towarzyski, więc tragedii nie ma. Z Dominikiem byliśmy narąbani w trzy dupy, więc mieliśmy dużo pomysłów, od których oczywiście odciągała nas Natalia. Dominik z narzeczoną w końcu poszli w spać, a ja nie mogłam zasnąć. Była chyba 1 lub 2 w nocy. Alkohol już w większej mierze zszedł, więc stwierdziłam, że przebiegnę się na boisko. Zawsze tak robię, kiedy mam doła. Przybiegłam na boisko, na którym poznałam Filipa. Było puste i dobrze oświetlone. Zaczęłam biegać z piłką po całym boisku. Rozrzuciłam rzeczy z plecaka, by poćwiczyć drybling. Dawałam z siebie wszystko jak na każdym treningu. Miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, ale wyparłam to. Zrobiłam efektowny drybling i po bardzo mocnym uderzeniu piłka trafiła w poprzeczkę.  

- KURWA! - krzyknęłam na całe gardło, uklękłam opierając łokcie o murawę i zaczęłam płakać. - POWIEDZ DLACZEGO KURWA!

Wszystkie złe rzeczy, które kiedykolwiek mi się przytrafiły, krążyły po mojej głowie. Niestety moja przeszłość jest trudna, nikt o niej nie wie, ale nie jestem gotowa o niej mówić i może to mnie powoli zabija od środka. Staram się nie użalać nad sobą, bo wiem, że wiele osób ma gorzej ode mnie, ale czasem zdarza mi się taki moment słabości jak ten. W pewnym momencie poczułam, że ktoś dotyka mojego ramienia.

|Siemaneczko! Za chwilę kolejny rozdział! Trzymajcie się cieplutko!|

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro