Rozdział 30

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przeklęty budzik zadzwonił o godzinie 8:15, więc szybko go wyłączyłam, by nie obudzić Filipa, który tak słodko wygląda, jak śpi. Z wielkim bólem wstałam, ogarnęłam się, wróciłam autobusem do domu i zaczęłam przygotowywać się do wyjścia na trening. Zrobiłam sobie szybkie śniadanie i z wypchaną sportową torbą pobiegłam na busa, na którego na szczęście zdążyłam.

- Stawka? - usłyszałam męski głos za plecami

- Grabara! Dawno się nie widzieliśmy! – z uśmiechem przytuliłam bramkarza reprezentacji u21

- Nie piszesz, nie dzwonisz, nie kochasz – stwierdził rozbawiony piłkarz – Gdzie lecisz?

- Na trening, a Ty nie w Liverpoolu?

- Kontuzja niestety – powiedział, pokazując mi ustabilizowaną rękę pod kurtką – Słyszałem o Mistrzostwie Polski. Chciałem zadzwonić i pogratulować, ale chyba Twój numer jest już nieaktualny

- No tak, zmieniłam po przeprowadzce do Warszawy, daj telefon, to Ci zapiszę

Z chłopakiem znamy się jeszcze z czasów mojej gry w Gdańsku.Poznaliśmy się na jednym z turniejów i od razu złapaliśmy dobry kontakt. Podobało mi się w nim to, że zawsze był szczery i nie owijał w bawełnę. Mnie również nie szczędził czasem bolesnych komentarzy, ale lepiej takie niż niezgodne z prawdą. Kiedyś byliśmy bardzo blisko, ale jako przyjaciele. Z czasem zaczęło się to przeradzać w coś innego, ale w końcu z różnych powodów zostaliśmy tylko przyjaciółmi.

- Masz – uśmiechnęłam się oddając mu telefon

- Ale powiem Ci, że wyglądasz o niebo lepiej, niż te kilka lat temu – odwzajemnił uśmiech

- Komplement od Kamila Grabary? Czy ja się nie przesłyszałam? - zaśmiałam się – Chcesz przyjść na nasz trening?

- I tak nie mam nic ciekawszego do roboty – zaśmiał się rozwalając mi mojego kucyka

- O nie! Jak mogłeś?! Robiłam go całe pół minuty! – zaśmiałam się

- I to w Tobie lubię – uśmiechnął się

Wysiedliśmy na odpowiednim przystanku i ruszyliśmy w stronę obiektu. Po zakończonym treningu mój gość oczywiście nie mógł się powstrzymać od wypowiedzenia swojej opinii.

- Tego przedostatniego wolnego to nawet bramkarz z u15 by obronił. Musisz też popracować nad przewidywaniem toru piłki, bo to Ci fatalnie wychodzi, ale muszę przyznać, że jak na takiego kurdupla to w bramce sobie dobrze radzisz

- Kolejny komplement? Kurde, chyba dzisiaj mój szczęśliwy dzień – zaśmiałam się

- Nie przyzwyczajaj się – powiedział z uśmiechem

- Co powiesz na kawę?

- A stawiasz?

- Z tego, co pamiętam, to chyba teraz Twoja kolej – zaśmiałam się

- A no tak. Skubana, Ty to zawsze pamiętasz takie rzeczy, choćby nie wiem, ile lat minęło – zaśmiał się

Ruszyliśmy do jednej z moich ulubionych kawiarni, a po 10 minutach siedzieliśmy już przy stoliku.

- Opowiadaj co się u Ciebie działo – zaczął chłopak

- Z tych najważniejszych wydarzeń to jestem na 2 roku psychologii na tutejszym uniwerku i jestem w pierwszej reprezentacji – powiedziałam popijając moją kawę

- Takiego krasnala do reprezentacji wzięli? Serio musiałaś im zaimponować

- Jakoś sobie radzę, a poza tym to mój chłopak też się zdziwił – zaśmiałam się

- Chłopak? Uuuuuu, kto jest tym szczęściarzem?

- Taki wkurzający Filip – zaśmiałam się

- To będziemy musieli się umówić na podwójną randkę – powiedział z uśmiechem

- Uuuuuuu, a kim jest ta biedaczka, która musi się z Tobą użerać? - zaśmiałam się

- Na pewno milsza od Ciebie Pola – również się zaśmiał

- To może za dwa dni, bo jutro zaczynam sezon

- Chyba będzie ok – uśmiechnął się – Było miło, ale już muszę lecieć

- Trzymaj się i do zobaczenia

Pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę. Kiedy wróciłam domieszkania Fifiego, to poczułam wspaniały zapach, który wywodził się z kuchni.

- A co tak pysznie pachnie? - spytałam, rzucając torbę w kąt, po czym ucałowałam kucharza

- Stek z sałatką – uśmiechnął się – A Ty gdzie byłaś? Miałaś wrócić prawie godzinę temu

- Spotkałam starego znajomego i za dwa dni idziemy z nim i jego dziewczyną na podwójną randkę

- Dzięki, że raczyłaś mnie poinformować i spytać o zdanie - powiedział wąsacz, przewracając oczyma

- Sam mówiłeś, że masz wolne od roboty

- Mnie tam podwójne randki nie bawią

- Proszę, zrób to dla mnie – spojrzałam na niego niczym kot ze Shreka

- Ehhh no dobra, a teraz siadaj i jedz, bo wystygnie

Poobiedzie pozmywałam naczynia i razem z Fifim zasiedliśmy przed telewizorem. Oglądaliśmy jakiś film, który był tak nudny, że momentalnie zasnęłam.


|Siemaneczko! W pierwszej kolejności chciałam zaznaczyć, że jesteście niesamowici! Wchodzę dzisiaj na Wattpada, a tam 709 odczytów i 127 głosów!!! Bardzo Wam dziękuję! Dużo to dla mnie znaczy! Z tej okazji wleci trochę rozdziałów, ale jeżeli będziecie chcieli, dawajcie znać w komentarzach, to pojawi się ich jeszcze więcej! Jeszcze raz dziękuję wszystkim z całego serducha i biorę się do roboty! Trzymajcie się cieplutko!|

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro