Rozdział 16
Filip wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi. Niby taka pierdoła, a jednak cieszy. Po chwili podszedł do nas Maciek i przybił grabę z przyjacielem, a mnie chyba nie poznał.
- Maciek – przedstawił się, całując moją dłoń, co rozbawiło Filipa
- Stawka, znamy się – zaśmiałam się
- Stawka! Kurde, nie poznałem Cie, zajebiście wyglądasz – uśmiechnął się
- Nie śliń się tak – zaśmiał się wąsacz
- Ty się lepiej zajmij niańczeniem swojego dzieciaczka – wystawił mu język, a ja spojrzałam na Filipa zszokowana, bo nie zrozumiałam, że Maciek ma na myśli Igę
Filip się wkurzył na jego komentarz, więc złapał mnie za rękę i pociągnął do budynku. Fifi pokazał mi każdy zakątek, gdyż znał to miejsce jak własną kieszeń. Weszliśmy do pomieszczenia, w którym normalnie nagrywane są piosenki. Powiedział, bym się rozgościła, a on musi kilka rzeczy załatwiać. Byłam sama, więc postanowiłam wykorzystać okazję i sobie pośpiewać. Śpiewać kocham od dziecka, ale wstydzę się to robić przy innych osobach, nawet mi bliskich. Włączyłam sobie piosenkę Beyonce „I Was Here", usiadłam na wysokim krzesełku, zamknęłam oczy i zaczęłam śpiewać. Gdy piosenka się skończyła i otworzyłam oczy, to za szybą zobaczyłam garstkę ludzi, w tym Filipa i Maćka. Tak się wystraszyłam, że spadłam z tego krzesła. Natychmiast podbiegł do mnie Fifi
- Wszystko dobrze? Nic Ci nie jest? Może zawieźć Cie do szpitala? - powiedział wystraszony
- Hahahaha spokojnie, gorsze upadki bywały – zaśmiałam się i z pomocą szatyna podniosłam się z ziemi – Dlaczego tam się tylu ludzi zebrało?
- Nie mam pojęcia – uśmiechnął się przez chwilę, myśląc, że tego nie zauważę
- Już Ci wierzę
- Ej mam pomysł! Nagrajmy razem Nostalgię! - zaproponował wąsacz, na co odpowiedziałam mu śmiechem
- Ale ja nie żartuję – popatrzył na mnie poważnie
- Filip, ja się wstydzę przy tych wszystkich ludziach – powiedziałam spuszczając głowę
- To olej ich i patrz tylko na mnie – chwycił mnie delikatnie za twarz i uniósł ją do góry, przez co patrzyliśmy sobie w oczy – Jestem tylko ja
- Dobrze, tylko Ty – uśmiechnęłam się delikatnie
Założyliśmy słuchawki i zaczęliśmy śpiewać. Oboje bardzo się wczuliśmy, tak jakbyśmy nagrywali teledysk od nowa. Gdy skończyliśmy, to przybiliśmy sobie piątkę, a zgromadzeni po drugiej strony szyby zaczęli bić brawo. Kiedy mój wokalny partner obgadał jeszcze coś z Maćkiem, poszliśmy na spacer.
- Dziękuję, super się dzisiaj bawiłam
- Dzień się jeszcze nie skończył - uśmiechnął i objął mnie ramieniem
- A planujesz coś jeszcze? Tylko błagam bez alko, bo jutro mam trening i zajęcia na uczelni
- No to już nie mam planów - zaśmiał się – Wiesz co? Mam jeden pomysł
Spacerkiem przeszliśmy do miejsca, które miał na myśli Filip. Musieliśmy przedrzeć się przez wybujałą roślinność. Prawie się przewróciłam ze śmiechu, kiedy Fifi dostał gałęzią w twarz. Kiedy dotarliśmy, to pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to pięknie podświetlona zachodem słońca Wisła.
- Podoba Ci się? - zapytał, stając obok mnie, patrząc w dal
- Jest pięknie. Jak znalazłeś to miejsce?
- Siostra mi je kiedyś pokazała, jak byłem dzieckiem. Jest w nim coś niezwykłego. Przychodzę tu ze swoimi problemami lub kiedy szukam natchnienia do nowych nut - dalej patrzył przed siebie, a ja nie wiem czemu miałam ochotę go przytulić
- Czyli jestem Twoim problemem, skoro tu ze mną przyszedłeś? - powiedziałam z rozbawieniem
- Dokładnie, jesteś MOIM problemem, którego wyjątkowo nie chcę się pozbyć - spojrzał mi głęboko w oczy i się uśmiechnął.
Nie wiem, czy specjalnie podkreślił "moim" czy już mi odbija. Patrzyliśmy tak na siebie przez dłuższą chwilę. Faktycznie, w tym miejscu jest niezwykła energia. W pewnym momencie rozległ się dźwięk telefonu.
|Siemaneczko! Przepraszam jeszcze raz, że tak rzadko są te rozdziały, ale dużo rzeczy się nałożyło i trochę nie wyrabiam😞. Dzisiaj postaram się dodać jak najwięcej😁.Trzymajcie się cieplutko!|
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro