Rozdział 32
Rano obudziłam się w dziwnym nastroju. Od rana zaczął mnie prześladować jego wczorajszy wybuch agresji. Kiedyś byłam ofiarą agresji w związku, o czym nie pozwalają mi zapomnieć 2 blizny na moim ciele. Nie przeżyłabym tego drugi raz, jednak wiem, że w przypadku Filipa to była jednorazowa akcja, ale niepokój został.Postanowiłam przejść się do jego pokoju. Patrząc, jak śpi, to doszłam do wniosku, że kocham go pomimo wszystko i jestem w stanie mu zaufać. Ucałowałam go w czoło i postanowiłam sobie zrobić naleśniki z owocami. Śmiało mogę stwierdzić, że wyszły mi nieźle.
- Kochanie ratuj – wyszeptał Fifi ledwo spuszczając się po schodach
- Trzymaj, powinno trochę pomóc – powiedziałam podając mu napój na kaca, który zawsze robiła mi Nata
- Paskudztwo – skrzywił się po opróżnieniu szklanki
- Pamiętasz coś z wczoraj?
- Praktycznie nic
- A co pamiętasz?
- No jak wybiegłaś z knajpy, to chciałem biec za Tobą, ale Kamil mnie powstrzymał, bo stwierdził, że powinienem dać Ci trochę czasu. Usiadłem i zamówiłem sobie kolejny kufel piwa, a Pola cały czas mówiła o tym jak na Idze odbiło się nasze rozstanie. Nie chciałem jej skrzywdzić, dlatego z każdym jej słowem czułem się coraz gorzej. Kamil raczył w końcu mnie od niej uwolnić i wsadził ją do samochodu. Pogadaliśmy chwilę, pożegnaliśmy się i odjechali. Zapłaciłem za jedzenie i zadzwoniłem do Kuby, który też miał potrzebę napicia się. Spotkaliśmy się w barze i dalej już pustka
- Nie pamiętasz tego, co się działo na boisku?
- Nie, a coś się tam działo poważnego?
- Nie, wyjaśniliśmy sobie wszystko i odprowadziłam Cię do domu – postanowiłam, że nie warto mu przypominać jego zachowania
- Kochana jesteś – ucałował mnie w policzek i zasiadł do stołu – Kiedy przenosimy Twoje rzeczy? - na to pytanie aż się zakrztusiłam
- Co?
- Już nie pamiętasz? Przecież miałaś się do mnie wprowadzić, chyba że już zdążyłaś się rozmyślić
- Pamiętam, ale nie myślałam, że tak szybko
- A na co chcesz czekać? Lepiej to załatwić do ich powrotu z podróży poślubnej – uśmiechnął się słabo
- Może i masz racje, ale najpierw poczekamy, aż się wykurujesz
- Zasłonisz proszę zasłony? Światłowstręt mnie dopadł
- Obiecaj, że już nigdy się doprowadzisz do takiego stanu – zażądałam wykonując jego prośbę
- Ty chyba z Kubą nigdy nie imprezowałaś, u niego inaczej nie można – powiedział z uśmiechem, jednak widząc moją minę spoważniał – Dobrze, obiecuję
Chłopak położył się na kanapie i momentalnie odpłynął, więc posprzątałam po śniadaniu i ruszyłam w drogę do swojego mieszkania. Przed blokiem dostrzegłam osobę, której się nie spodziewałam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro