Rozdział 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Cody, to nie tak - tłumaczył się Wojtek, jednocześnie mnie puszczając. Ja na szczęście już dałam radę sama utrzymać równowagę.

- Co wy tu w ogóle robicie? - mój brat się wkurzył.

- Chciałam poćwiczyć na perkusji - odpowiedziałam. - Wojtek mi pomagał.

- Tak, ja już widziałem tą pomoc - prychnął chłopak.

- Piotrek, to nie tak - uspokajałam go. - Przewróciłam się. Jak to ja. Nie wiń o to Wojtka.

- Niech ci będzie - przewrócił oczami. - Ale zostanę z wami. Z chęcią zobaczę twoje postępy w grze na perkusji - uśmiechnął się.

Jednak ja wiedziałam, jaki jest drugi powód jego pozostania z nami.

Usiadłam przed zestawem perkusyjnym, a Wojtek i Piotrek postawili krzesła na przeciwko mnie, aby móc mnie uważnie obserwować.

Uświadomiłam sobie, że nie wyjęłam pałeczek z plecaka, który zostawiłam przy wejściu do sali.

- Może mi ktoś podać pałeczki z plecaka? - poprosiłam, na co oboje wstali. Mój brat posłał koledze srogie spojrzenie, po czym ten usiadł z powrotem na swoje miejsce.

Piotrek podał mi pałeczki i zaczęłam grać ,,Natural" Imagine Dragons. Co jakiś czas Wojtek mi przerywał i korygował drobne błędy, których na szczęście nie było dużo, lub sugerował jak poprawić moją grę.

Po jakimś czasie mój brat wziął swoją gitarę i zaczęliśmy grać we dwójkę. Przyznam, że całkiem ładnie to brzmiało. Niezły byłby z nas ,,duet Dąbrowskich".

Tego właśnie brakowało w mojej grze. Częstszych prób na prawdziwej perkusji. Zwyczajne ćwiczenia rytmów na poduszkach mi nie wystarczały, a udostępnienie swojego sprzętu przez Wojtka bardzo może mi pomóc. Kto wie, może już wkrótce zespół mój i Amelki miałby szansę się rozwinąć?

***

Skorzystałam z sugestii Laury i napisałam do Dominiki na Messengerze. Wyjaśniłam, że tworzymy zespół i potrzebujemy basistki, a dziewczyna z chęcią przyjęła zaproszenie.

Siedząc w szkole na długiej przerwie rozplanowywałam wszystkie sprawy związane z zespołem. Wokal - Amelka, bas - Dominika, perkusja - ja. Dopóki nikogo nie znajdziemy, Amelka może dałaby radę zająć się również gitarą.

- Hejka - zagadała jakaś dziewczyna.

Spojrzałam w górę. Była to Julka, dziewczyna, która pomogła mi rozprawić się z Maćkiem.

- Mogę się dosiąść? - zapytała.

- Jasne - odparłam bez wahania.

Wcześniej kojarzyłam Julkę z widzenia. Od zawsze była introwertyczką albo przynajmniej takie odnosiło się wrażenie. Nie wiem, czy robiła to z własnej woli, czy po prostu ludzie byli do niej z jakiegoś powodu uprzedzeni.

- Miałam dość siedzenia w pojedynkę, więc postanowiłam się przysiąść - uśmiechnęła się nerwowo. Po chwili spojrzała na mój notes. - Co robisz? - zaciekawiła się.

Westchnęłam.

- Planuję sprawy dotyczące mojego zespołu - wyjaśniłam. - Ciężkie sprawy - zaśmiałam się.

- Masz zespół? - zdziwiła się. - W sumie, siostra Cody'ego z Felivers, jakoś to nie dziwne.

Spuściłam głowę w dół. Czasami irytuje mnie, że ludzie kojarzą mnie głównie przez mojego brata.

- Zawsze chciałam być w zespole - rozmarzyła się nastolatka. - Ale nigdy nie znalazłam nikogo, z kim mogłabym grać. Uczyłam się gry na gitarze na własną rękę i nie jestem w tym za dobra. Ale stało się to moją pasją i cały czas ćwiczę.

W momencie, kiedy usłyszałam ,,gitara" nic innego się dla mnie nie liczyło.

- Grasz na gitarze i nie masz zespołu? - zapytałam z nadzieją w głosie.

- Noo... Tak - zawahała się.

- Chcesz się do nas przyłączyć? - uradowana zadałam kolejne pytanie.

- Yyy... Pewnie - dziewczyna jakby nie dowierzała.

Na liście zapisałam: ,,gitara - Julka".

***

Jeszcze tego samego dnia napisałam do wszystkich dziewczyn, żeby spotkać się o siedemnastej przed studiem Felivers. Wcześniej zapytałam brata, czy mogłybyśmy zrobić tam dzisiaj próbę, a on bez wahania się zgodził. Napisałam też do Wojtka, czy nie obrazi się, gdy skorzystam z jego zestawu perkusyjnego i on również nie miał nic przeciwko.

Stałam przed wejściem do budynku jak na szpilkach w oczekiwaniu, aż któraś z dziewczyn przyjdzie. Pierwsza pojawiła się Amelka, którą od razu przytuliłam.

- Tak się cieszę, że przyszłaś - chyba jeszcze nigdy nie tryskałam energią aż tak.

- Wow, też się cieszę - dziewczynę zdziwiło moje podekscytowanie. - Ale mamy grać tylko we dwie? - zastanowiła się. - Nie damy rady ogarniać wszystkiego.

- Hejka - w tym momencie podeszła do nas Julka.

- Niespodzianka! - powiedziałam do Amelki. - To jest nasza nowa gitarzystka. Amelka, to jest Julka, Julka, to jest Amelka.

- Miło mi - odparła nieśmiało Julka.

- Jeszcze tylko czekamy na Dominikę - oznajmiłam radośnie.

- Skąd ty je wytrzasnęłaś? - zdziwiła się Amelka.

- Dominikę poleciła mi Laura, a Julkę poznałam przez przypadek w szkole - uśmiechnęłam się do dziewczyny. - To był świetny przypadek.

Po chwili przyszła również Dominika, zapoznałam je wszystkie, po czym weszłyśmy do studia. Po przejściu przez długi korytarz w końcu dotarłyśmy do sali ćwiczeń.

- O mój Boże - zachwyciła się piętnastolatka. - Nie wierzę, że będziemy ćwiczyć w studiu Felivers! - prawie że pisnęła z radości.

- Cóż, ma się te znajomości - zaśmiałam się i zaczęłam podłączać gitary dziewczyn do prądu.

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, które od razu się otworzyły.

- Niespodzianka! - usłyszałam znajomy głos.

Odwróciłam się i zobaczyłam mojego brata z całym zespołem. Tego w życiu bym się nie spodziewała. Piotrek jest cudowny. Z uśmiechem podbiegłam i go przytuliłam.

- Cieszę się, że przyszedłeś - wyszeptałam mu do ucha.

- Nie mogłem opuścić pierwszej próby zespołu mojej małej siostrzyczki - uśmiechnął się.

Chłopacy weszli do sali, a ja odwróciłam się do dziewczyn. Wszystkim dosłownie opadły szczęki.

- Nie wierzę - pierwsza na odwagę zdobyła się Dominika. - A myślałam, że nie może już być lepiej.

- To są moje koleżanki: Amelka, Julka i Dominika - przedstawiłam im dziewczyny, wskazując każdą po kolei. - Felivers chyba nie muszę przedstawiać - zaśmiałam się.

Wspólnie doszłyśmy do wniosku, że na początku opanujemy jakieś covery, a potem zajmiemy się stworzeniem czegoś swojego. Najpierw musimy nauczyć się zgrania i ogarnąć która jak gra.

Julka mówiła, że nie gra dobrze na gitarze, ale ja przyznam, że jest naprawdę dobra. Płynnie przechodziła z jednego akordu na drugi i umiała grać różnymi technikami.

Dominika długo uczyła się gry na basie, więc nie miała z tym żadnych problemów. Wydawała się być bardzo szczęśliwa z możliwości grania z nami albo zwyczajnie podobała jej się obecność Felivers. Którakolwiek z opcji była prawdziwa, cieszyłam się, że czuła się z nami dobrze.

Amelka również świetnie radziła sobie ze śpiewem. Śpiewała ładnie i czysto, a do tego szybko zapamiętywała teksty.

Nawet mi nie szło tak źle, jak na tak krótki czas nauki. Co ważne, tym razem nie wywaliłam się dochodząc do perkusji.

Znalazłyśmy coś, co nas łączy. Wszystkie lubimy Imagine Dragons. Dlatego grałyśmy głównie ich piosenki.

Po drugiej stronie sali chłopacy rozstawili sobie krzesełka i uważnie nas obserwowali. Co jakiś czas na nich zerkałam i wydawało mi się, że każdy z nich patrzy najwięcej na osobę, która gra na tym samym instrumencie. Zboro uważnie obserwował Amelkę, Kondzio patrzył na grę na basie Dominiki, Miłosz i mój brat najbardziej zwracali uwagę na Julkę, a ja czułam na sobie spojrzenie Wojtka. Nie było to dla mnie dziwne, każdy z nich chciał nam pomóc w tym, na czym zna się najlepiej.

Po zagraniu kilku piosenek Imagine Dragons zagrałyśmy jeszcze ,,Easier" 5 Seconds of Summer, ,,Can We Dance" zespołu The Vamps i na sam koniec postanowiłyśmy zaskoczyć chłopaków i zagrałyśmy ich piosenkę ,,Dobrze".

- I jak ogólne wrażenie? - zapytałam chłopaków po skończonej grze.

- Ogólne wrażenie dobre, jak na początkujących - stwierdził mój brat. - Ale wiadomo, są rzeczy nad którymi każda z was musi popracować. I potrzebujecie teraz dużo ćwiczeń. Za jakiś czas będziecie świetne - uśmiechnął się.

- Z chęcią wam pomożemy i doradzimy, co możecie poprawić - zaproponował Miłosz.

Wtedy blondyn podszedł do Julki i zaczął omawiać z nią wady i zalety jej gry, a po chwili dołączył do niego mój brat. Konrad podszedł do swojej koleżanki z grupy Dominiki, Zboro zaczął rozmawiać z Amelką, a Wojtek usiadł obok mnie.

- Jest naprawdę dobrze, jak na początkującą - przyznał. - Masz dobre wyczucie rytmu, a to jest ważne. Jedynie czasami się gubisz przy bardziej skomplikowanych rytmach, ale to normalne na początku. Za jakiś czas będziesz w tym świetna - uśmiechnął się. - Może nawet tak dobra, jak ja.

- Może za jakieś kilkanaście lat - zaśmiałam się.

- Sądzę, że nawet wcześniej - założył mi włosy za ucho, a ja czułam, jak się rumienię. Spuściłam głowę w dół.

Spojrzałam na resztę. Patrzyli na nas Dominika z Konradem oraz mój brat. Z powrotem skierowałam mój wzrok na podłogę, nie chcąc przykuwać uwagi innych.

- Chyba już będziemy się zbierać - oznajmił Piotrek. On to zawsze wyczuje, kiedy i jak mi pomóc.

- Tak, to dobry pomysł - przyznałam.

Wszyscy zaczęliśmy układać przyrządy i odłączać wszystko od prądu. Dominika i Julka zaczęły pakować swoje gitary, ja schowałam swoje pałeczki, Zboro z Amelką odłączyli mikrofon, a Konrad z Miłoszem ustawili krzesła.

Po chwili wszystko było ogarnięte i opuściliśmy salę.

Jakoś nie mogłam przestać myśleć o tym krótkim momencie z Wojtkiem. Było mi tak miło, kiedy mówił mi te wszystkie komplementy, a kiedy założył mi kosmyk włosów za ucho, czułam przyspieszone bicie mojego serca. Cieszyło mnie każde spotkanie z nim, zawsze czułam się przy nim dobrze. Czy mój stosunek do niego zaczyna przeradzać się w coś więcej?

Nie wiem, co o tym myśleć, ale nie wiem, czy zauroczenie się w koledze z zespołu brata byłoby czymś dobrym.

Wyszliśmy z budynku i wtedy poczułam, jak ktoś złapał mnie za ramię. Okazało się, że był to Piotrek. Spojrzał na mnie zmartwiony, a po chwili utkwił wzrok w czymś, znajdującym się na przeciwko nas. Podążyłam za spojrzeniem brata i dosłownie nie wierzyłam własnym oczom.

- To są jakieś jaja czy co?! - krzyknęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro