Rozdział 3: Mówcie mi Maggie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siadziałam w Quinjecie i nerwowo tarmosiłam łańcuszek. Starałam się być opanowana, ale opuszki moich palców lekko się świeciły. May usiadła za sterami, jeden powód do stresu mniej. Po krótkiej wymianie zdań z Daisy podszedł do mnie agent Coulson.
-Margaret opowiedz mi proszę jak wyglądało..-zrobił pauzę jakby szukał odpowiedniego słowa.
~To coś przez co rozwaliłabym połowę kuchni gdyby nie Daisy?
-Tak. Daisy zdała mi już wstępny raport, ale chcę usłyszeć to od ciebie.
Westchnęłam.
~Świeciły mi się dłonie, czułam jakby przepływał przez nie prąd. Kręciło mi się w głowie.
-Za pierwszym razem też tak było?
~Tak.
-A co było teraz inaczej?
~Przedmioty się unosiły i trzęsły, a w głowie słyszałam głosy. W sensie..- plątały mi się słowa, nie wiedziałam jak to opisać~ to nie były głosy tylko myśli. Ale nie moje. Rozumie pan?
-To się nazywa telepatia. A unoszenie przedmiotów to telekineza. Nie wiem tylko jak nazwać to co dzieje się z twoimi dłońmi.
Zastanowiło mnie coś zupełnie innego.
~Skąd właściwie wiecie.. o mnie? No o tym co się dzisiaj stało?
-T.A.R.C.Z.A. ma dostęp do wszystkich kamer w mieście. Nie codziennie uczennice świecą, więc zauważyliśmy, że coś jest nie tak.
Po raz kolejny dzisiejszego dnia mnie zatkało.
~Monitorujecie całe miasto?
Kąciki ust mojego rozmówcy drgnęły nieznacznie. Ależ ja mu się muszę wydawać dziecinna.
-Tak Margaret. I wierz mi nie często zdarzają się takie przypadki jak twój, w związku z tym mam do ciebie dość ważne pytanie.-cień rozbawienia znikł z jego twarzy, zastąpiła go powaga- Czy kiedy już nauczysz się kontrolować moce, będziesz chciała przejść szkolenie i pracować z nami w T.A.R.C.Z.Y.?
Otworzyłam szeroko oczy. Ja mam zostać agentką?
~A-ale szkoła..
-Szkołę skończysz się za trzy tygodnie. Powiedzmy, że oficjalna wersja brzmiałaby tak: miałaś wysokie wyniki i zostałaś przyjęta na staż w firmie, w której praca to propozycja nie do odrzucenia.
"Oficjalna wersja". O bogowie.
~Gdzie?
-Na przykład w Stark Industries.
Otworzyłam usta ale zaraz je zamknęłam.
~W Stark Industries?! Tym Stark Industries? Firmie Tonego Starka prowadzonej przez Pepper Potts?
-Tak. Gdyby na przykład panna Potts potrzebowała drugiej asystentki. Wszyscy zrozumieliby jaka to szansa.
Pokiwałam głową. Nawet zamiatając podłogi w Stark Industries można się później dostać do prawie każdej pracy. Stanowisko asystentki Pepper Potts jest szansą jedną na milion. Niektórzy daliby się pokroić za taką możliwość. Powinnam już składać podania na studia lub na staż. Za tydzień skończyłabym szkołę, a za miesiąc osiemnaście lat, więc to idealny moment na rozpoczęcie dalszej kariery. Większość moich znajomych już dorabiała w bibliotece albo kwiaciarni. Nikt nie byłby zdziwiony, że przyjęłam staż w firmie Starka, po skończeniu osiemnastki mogłabym pracować tam na pełen etat.
~A moja ciocia? Co byście jej powiedzieli?
Obawiałam się jednak, że wiem.
-To samo co wszystkim. Margaret muszisz zrozumieć, że nikt nie może się dowiedzieć o twoich mocach, a już tym bardziej o tym, że masz jakiś związek z T.A.R.C.Z.Ą. rozumiesz?
~Tak. Więc nauczycie mnie kontrolować moce, a potem mogę zostać agentką?
-W dużym uproszczeniu tak. Czy to znaczy, że się zgadzasz?
I tak już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Nikt nie będzie mógł się dowiedzieć o moich zdolnościach. Musiałabym się ciągle ukrywać i okłamywać wszystkich wokół siebie. Jeśli odetnę się od większości świata nikt nie ucierpi z mojej winy. Wzięłam głęboki wdech i podjęłam decyzję.
~Tak, zgadzam się. Ale mam jedną prośbę.
-Mianowicie?
~Mówcie mi Maggie.








Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro