Rozdział 7.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*podróż w czasie- tydzień później*

Przez ostatnie kilka dni nie działo się nic szczególnego. Kim nadal mnie unikał, Alya i Chloe próbowały mnie jakoś z nim pogodzić, ale się nie udawało. Jedyne, co się wydarzyło, to moja pierwsza oficjalna randka z Nathanielem, która miała miejsce wczoraj. Oczywiście, nie spodobało się to moim przyjaciołom, ale starali się tego po sobie nie pokazywać.

Odnośnie tej randki...
Było cudownie. Najpierw spotkaliśmy się przy wieży Eiffla, gdzie też wręczył mi obraz, który, jak sam powiedział, namalował specjalnie dla mnie (kinda XD). Następnie udaliśmy się do kina, a potem na spacer po mieście, oświetlanym wyłącznie przez uliczne latarnie.

*podróż w czasie- znowu tydzień później- dzień randki z Nathanielem w Luwrze*

Obudziłam się około godziny 7:30. Nie czułam się wyspana, gdyż ledwo mogłam zmrużyć oczy. Nie mogłam się doczekać dzisiejszego spotkania z Nathanielem. No, ale najpierw obowiązki, a potem przyjemności. Zanim się z nim spotkam w Luwrze, muszę iść na uniwerek i słuchać wykładów.

Podeszłam do szafy i po krótkim zastanowieniu, wyciągnęłam z niej ubrania. Tego dnia wybrałam czarny top z różowymi wstawkami, pasującymi do moich włosów, czarne spodnie z dziurami, pod którymi nosiłam różowe kabaretki. Dodałam także pół- przeźroczysty różowy pasek z wieloma oczkami, różowe buty na delikatnej platformie i czarną czapkę.

(Nie komentujmy tego outfitu. To jest moja kreatywność, a raczej jej brak, czyli połączenie stylu, który uwielbiam całym serduszkiem- pastel goth, ale taki bardziej współczesny, i stylu, który pasuje do Alix, jak nic innego- tomboy. Zostawmy to bez komentarza.)

Zjadłam śniadanie, uczesałam włosy, umyłam zęby i takie tam, po czym wyszłam z domu i udałam się w kierunku uniwersytetu. Po drodze natrafiłam na Marinette i Alyę, zatem postanowiłam do nich dołączyć.

- Hej dziewczyny!- przywitałam się i podbiegłam no nich.

- Cześć Alix, co tam?- zaczęła nową rozmowę granatowowłosa.

- Nic ciekawego. Tak szczerze, to nie chce mi się iść na wykłady- przyznałam z uśmiechem.

- No, ale musisz iść. Mi też się nie chce, ale nic nie poradzimy- odezwała się szatynka.

- A jak tam z Nathanielem?- zmieniła temat fiołkowooka. Mulatka rzuciła mi ponure spojrzenie, a ja poczułam narastającą gulę w gardle.

- No ja... em...- nie wiedziałam, od czego zacząć. Najprawdopodobniej, jak powiem, że idę z nim dzisiaj na kolejną randkę, Alya będzie zła, ponieważ "to psuje jej ship". No, ale co poradzę, że się w nim zakochałam. Mimo wszystko, postanowiłam nie kłamać.- Idziemy dzisiaj na randkę do Luwru. Alya, zanim coś powiesz, daj mi skończyć. Wiem, znam go krótko, nie wiem, jakim jest człowiekiem i tak dalej, ale nic nie poradzę. Czasem chyba warto zaryzykować, czyż nie?

- Ale kto powiedział, że ja zamierzam ci coś zabraniać?- dopytała piwnooka.- To twoje życie i sama podejmujesz w nim decyzje. Ja tylko wyraziłam swoje zdanie na ten temat i chciałam ci coś doradzić. Pamiętaj, że zawsze będziemy po twojej stronie, nie ważne, jak prowadzisz swoje życie.

- Jesteście najlepszymi przyjaciółmi na świecie. Nie mówię tylko o was. Wy wszyscy, Chloe, Rose, Juleka, no i chłopacy też. Dzięki, że jesteście- przytuliłam je bez wahania, co oczywiście odwzajemniły.

Kontynuowałyśmy naszą drogę na uniwerek, rozmawiając o różnych rzeczach. Kiedy byłyśmy pod uniwersytetem,zauważyłyśmy znajomą twarz.

- To przypadkiem nie Kim?- zapytała Mari.

- Faktycznie- przyznała brązowowłosa.- ale co on robi w grupce znajomych Ondine?

Odwróciłam głowę w kierunku chłopaka. Wyglądał na bardzo szczęśliwego w towarzystwie swoich nowych przyjaciół. Przyznam szczerze, poczułam w swoim sercu coś dziwnego. Był to swego rodzaju impuls hmm.. jakby to opisać? Sama nie wiem. Bólu? Zazdrości? Coś w tym stylu. No, chyba nikt by nie skakał z radości, widząc swojego najlepszego przyjaciela, który znalazł sobie nowych kolegów. Wróć.. Byłego najlepszego przyjaciela. Zapomniałam, że się pokłóciliśmy. To w sumie wiele wyjaśnia, jeżeli chodzi o tą jego nową grupę znajomych. Chyba nie pozostaje mi nic innego, jak cieszyć się jego szczęściem i spróbować zapomnieć o nim.

- Alix? Wszystko w porządku?- wyrwała mnie z zamyślenia granatowowłosa.

- Uh... Tak, nie przejmuj się. Wszystko gra- odpowiedziałam i przetarłam oko, które odrobinę mi się zaszkliło.

- Skoro tak mówisz- wzruszyła ramionami mulatka.- Chodźmy już, bo się spóźnimy, Zresztą chłopacy pewnie na nas czekają.

Weszłyśmy do budynku i, nieustannie dyskutując, chodziłyśmy po korytarzach w celu odszukania naszych przyjaciół. Po kilku minutach dołączył do nas Adrien oraz Nino, a później jeszcze Nathaniel i Chloe.

- Słyszeliście, że Kim podobno ma nowych znajomych?- zaczęła Alya.

- Żartujesz? On zadaje się z tą wywłoką Ondine? Żałosne- skomentowała blondynka.- Długo bez nas i tak nie wytrzyma.

- Chloe ma rację. Nie wyglądał na naprawdę szczęśliwego- dodała Marinette.

- Chyba trzeba będzie z nim pogadać, prawda Nino?- odparł zielonooki.

- Jasne ziom- przytaknął mulat.

- Jak dla mnie, to i tak lepiej. Nie przepadam za nim. Moim zdaniem, wyglądał na zadowolonego swoim nowym towarzystwem- skomentował rudowłosy.

- Cóż, każdy ma swoją opinię- powiedziała niebieskooka, próbując ukryć swoje poirytowanie.

- Dobra, ale nie kłóćmy się- uspokoił wszystkich Adrien.- Słyszeliście, że...- zmienił temat do rozmowy, aby załagodzić atmosferę. Nie słuchałam zbytnio, o czym gadają, bo byłam zajęta myśleniem o sytuacji, w jakiej się znalazłam. W pewnym momencie, niebieskooki zauważył, że coś mnie gryzie, więc pociągnął mnie za rękę, żebyśmy porozmawiali na osobności.

- Nath, gdzie mnie ciągniesz?- zapytałam, nie rozumiejąc, co się dzieję. Nie odpowiedział.

- Co się stało?- spytał, kiedy już oddaliliśmy się od grupy na wystarczającą odległość.

- Nic się nie stało- odpowiedziałam.

- Dobra, niech ci będzie tym razem- rzekł, po czym zmienił temat.- Pamiętasz, że dzisiaj wychodzimy do Luwru?

- Oczywiście, że tak. Nie mogę się już doczekać- powiedziałam z uśmiechem.- O której się spotykamy?

- Przyjdę po ciebie o osiemnastej- oznajmił.- Dobra, chodźmy bo za chwilę zaczną się wykłady.

Udaliśmy się do naszej sali i czekaliśmy na przyjście profesora.

*podróż w czasie- po zajęciach*

Wyszłam z budynku jak najszybciej i pobiegłam, aby dogonić moje przyjaciółki. Nie lubiłam wracać sama, a zresztą mam do nich prośbę.

- Dziewczyny! Zaczekajcie!- zawołałam, machając rękoma, żeby je jakoś zatrzymać.

- Tak?- dopytała blondynka, kiedy już dobiegłam do nich.

- Musicie mi pomóc- odparłam, na co dziewczyny posłały mi zdziwione spojrzenia.- Idę dzisiaj na randkę z Nathanielem i chcę, żebyście pomogły mi się ogarnąć.

- Z chęcią ci pomogę- odpowiedziała z uśmiechem Rose.

- Możesz na nas liczyć- dodała Marinette.

-Ehh- westchnęła niebieskooka.- Nie lubię tego rudzielca, ale zgoda.

- Jesteście kochane- przytuliłam je wszystkie naraz.

- Gdzie i kiedy się spotykamy?- dopytała mulatka.

- U mnie, o siedemnastej. Pasuje wam?- spytałam. Wszystkie się zgodziły, zatem kontynuowałyśmy wspólne wracanie do domów, jednocześnie plotkując o różnych rzeczach.

*znowu podróż w czasie- kilka godzin później- wizyta dziewczyn u Alix*

- I gotowe!- odparła dumna z nas szatynka, kiedy skończyłyśmy wybierać mi ciuchy i układać mi włosy.- Teraz idź się przebrać.

Wzięłam ze sobą przyszykowane wcześniej ubrania i udałam się do łazienki. Włożyłam na siebie jaskrawo zieloną dopasowaną bluzkę, na którą dodałam luźny t-shirt z golfem o grubej warstwie materiału. Jeżeli chodzi o dolną część garderoby, to założyłam czarną spódniczkę z zakładkami (wyszukajcie se w google jeżeli nie ogarniacie o jaki typ spódniczki chodzi), czarne kabaretki, które były częściowo przykryte przez neonowo- zielone buty do kolan na platformie. Aby dopełnić stylizację, do boku spódniczki przyczepiłam srebrny łańcuch, opadający na moje lewe udo. Podobny, jednak w formie naszyjnika, dodałam na szyję, a na uszach miałam kolczyki od kompletu (ale alternatywka).

Wyszłam z pomieszczenia z uśmiechem na ustach, a dziewczyny były zachwycone moim wyglądem.

- Okey, wyglądasz zajebiście- przyznała Chloe.

- Zgadzam się- dodała Juleka.

- Dobra, my będziemy się już zwijać- oznajmiła Alya, uprzednio spoglądając na zegarek. Dziewczyny także zaczęły się zbierać do wyjścia.

- Powodzenia- powiedziała granatowowłosa, pokazując mi kciuki w górze, dodające otuchy.

Kiedy przyjaciółki opuściły moje mieszkanie, zostało mi zaledwie kilka minut do przyjścia niebieskookiego.

Kilka chwil później usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że to Nathaniel, zatem zabrałam ze sobą telefon, klucze do mieszkania oraz portfel i poszłam otworzyć drzwi.

- Cześć Nath- przywitałam się ciepło. Zauważyłam, że chłopak trzymał ręce za plecami.- To idziemy?

- Jasne, ale najpierw- wyciągnął ręce zza pleców i moim oczom ukazał się skromny bukiet różowych tulipanów.- Są dla ciebie (a dla kogo innego mogłyby być, pacanie).

- Dziękuję, są...- nie wiedziałam, co odpowiedzieć, gdyż nie przepadałam za tulipanami (wtopa), a nie chciałam go zranić.- Są wspaniałe (zasrane, nie wspaniałe).

Poszliśmy najpierw do Luwru i podziwialiśmy nową wystawę z epoki renesansu. Spędziliśmy tam bodajże trzy godziny, ponieważ nieustannie rozmawialiśmy i wymienialiśmy się opiniami na temat różnych dzieł sztuki. Kiedy wyszliśmy z muzeum, było już ciemno (sry, że taki krótki opis będzie, ale no nie chcę opisywać randek z rudą sarną z wiadomych powodów- nie chcę znowu rzygać). Mieliśmy już wracać do domu, ale rudowłosy mnie zatrzymał.

- Zaczekaj. Muszę z tobą porozmawiać- oznajmił nieco nieśmiale.

- Tak?- dopytałam. Nathaniel miał dość zawstydzony wyraz twarzy i chyba nie mógł wykrztusić z siebie słowa.- O co chodzi Nath?

- Bo... J-ja... Ten...- próbował się wysłowić, ale nie wychodziło mu to (bicz jemu całe życie nie wychodzi), zatem posłałam mu uśmiech, licząc, że doda mu to otuchy.- Wiem, że znamy się krótko, twoi przyjaciele mi nie ufają i w ogóle, ale naprawdę c-coś do ciebie czuje Alix. K-Kocham cię i chciałem tylko spytać. C-Czy zostaniesz moją dz-dziewczyną?

-----------------------------------------------------------

Wypierdalaj sarna.

Sorki, za brak rozdziału przez tak długi czas, ale były święta, pisałam alternatywne zakończenie do "My princess" i takie tam.
Ale za rekompensatę macie dłuższy rozdział, więc nie jest tak źle.
Bez odbioru.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro