Rozdział 11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Oczami P.I.X.A.L.~
*By Gwiazdeczka & Czesieł*

   Przez salon, w którym przesiadywałam z Senseiem, Misako, Zane'em i Lloydem do swojego pokoju przebiegł duch.
   ,,Wrócili" - przeszło mi przez myśl.
   Cole rozmawiał z Lily w swoim pokoju, gdy do salonu wszedł Jay ze spuszczoną głową.
   - I jak poszukiwania? - spytał Sensei Wu.
   - Nijak. Ani śladu Nyi - odpowiedział, a po jego policzku spłynęła łza.
   - Przykro mi... - Zielony Ninja wstał z kanapy, na której siedział i podszedł do Jaya.
   - To ja pójdę... Porozmawiać z Kaiem. Pewnie nie jest w lepszym nastroju niż ja - stwierdził Mistrz Błyskawic, zauważywszy brak przyjaciela w pomieszczeniu i wyszedł, ocierając łzy.
   Zane spojrzał na mnie smutno swoimi błękitnymi, świecącymi oczami. Przytuliłam go. Słychać było głośny brzdęk metalu o metal, ale to zignorowałam, by choć trochę pocieszyć mojego chłopaka.
   Od kiedy Nya została porwana przez Wygnanych, wszystko jest jakieś smutniejsze. Nie ma tu kogoś, kto by za nią nie tęsknił. W dodatku z każdym kolejnym dniem szansa na znalezienie jej żywej maleje.

~Oczami Lilianne~
*By Gwiazdeczka & Czesieł*

   - Jeszcze raz, od początku. Uspokój się, Lily. Opowiedz mi to jeszcze raz - powiedział Cole, gdy zapłakana usiłowałam opowiedzieć mu moją wizję.
   - Więc... Znajdziemy Nyę - odrzekłam uciszając swój płacz.
   - To dobrze... Ale gdzie jest haczyk? - pytał dalej duch.
   - Tylko ty, ja, Jay i Kai. Reszty nie widziałam - przygryzłam dolną wargę.
   - A jak konkretnie wyglądała ta wizja? - dopytywał Czarny Ninja.
   - Niszczymy jakąś ścianę. W środku jest ciemnawo i czuć nieprzyjemny zapach krwi.  Widzimy Nyę przykutą łańcuchami do podłogi, a nad nią sterczy... Nie wiem, jak to opisać... Niby człowiek, ale zachowuje się jak dzikie zwierzę, a z jego ran leje się krew. Hmm... Tego momentu nie pamiętam... Nie wiem, co się dzieje dalej. Wiem tylko, że na razie nie skończy się ,,hepi endem" [Gud inglisz XD] - ponownie zaczęłam szlochać.
   - Spokojnie, Rybeńko - rzekł pieszczotliwie Cole, zgarniając kosmyk moich potarganych włosów z twarzy za ucho. Tak naprawdę pamiętałam wizję. Po prostu nie chciałam nikogo martwić.
   Ale co miałam powiedzieć?
   ,,Sorry, przyjaciele. Uratujemy Nyę, ale komuś z nas się śmiertelnie oberwie"? Nie... Taka opcja nie wchodziła w grę.
   - W każdym razie... Wiem, gdzie jest Nya - odetchnęłam głęboko.
   - Uczyłaś się chodzić pod moją nieobecność?v- spytał nagle.
   - Nie... A co? - odpowiedziałam zaskoczona.
   - Bo trzeba to wszystkim powiedzieć! - uśmiechnął się, chwycił mnie i zaniósł do salonu.
   - Ale... Cole... - usiłowałam wytłumaczyć mojemu chłopakowi powagę sytuacji, ale gdy zobaczyłam jak Jay ucieszył się na tą wiadomość, zapomniałam o wszystkich zmartwieniach.

~Oczami Jaya~
*By Gwiazdeczka & Czesieł*

   Siedziałem na kanapie w salonie, do którego poszedłem z Kaiem po naszej rozmowie.
   Wtedy do tego pomieszczenia wbiegł Cole uśmiechnięty od ucha do ucha ze swoją dziewczyną na rękach.
   - Co się stało? - spytałem go.
   - Lily widziała, gdzie jest Nya - powiedział.
   I taki szok. Nie spodziewałem się tego usłyszeć. Traciłem wiarę w to, że Mistrzyni Wody w ogóle żyje. A tu nagle: Bum!
   Wszyscy na mnie patrzyli.  Milczałem. Uspokoiłem mój początkowy smutek. Ogarnęła mnie nieziemska radość.   Chociaż nie śmiałem się ze względu na ostatnie dni płynące w rozpaczy, to dałem upust łzom szczęścia, które spowodowały u mnie cichy szloch.
   Kai siedzący obok otulił mnie lekko ramieniem. Na jego twarzy widać było szeroki uśmiech, a spod zaciśniętych powiek wypływały łzy. Tęsknił za Nyą chyba nawet jeszcze bardziej niż ja...
   Rozejrzałem się po uśmiechniętych twarzach w pokoju, aż w końcu zatrzymałem się na byłej syrenie.
   - Dziękuję, Lilianne - szepnąłem i spojrzałem w jej stronę. Skinęła głową i ześlizgnęła się z ramion ducha na podłogę, a ze względu na to, że miała jeszcze problem z samodzielnym ustaniem, on ją przytrzymywał w biodrach.  Podeszła do mnie chwiejnie.
   - Znajdziemy ją - jej piękne, duże, niebieskie oczy lśniły w ciepłym świetle salonowych lamp.
   - Zacznijmy wyprawę jutro z samego rana. Tak będzie najlepiej - rzekł Sensei Wu, poprawiając swoje charakterystyczne nakrycie głowy.
   - Tak jest, Sensei - zasalutował Kai, wciąż się uśmiechając.
   - Lilianne, mogę cię prosić na słówko? - zapytał Mistrz Wu.  Dziewczyna uwolniła się z chwytu Cole'a i przytrzymując się mebli, powoli zmierzała w stronę staruszka.
   Wyszli z salonu, kierując się do lokum syna Pierwszego Mistrza Spinjitzu.
   Wszyscy, którzy zostali w pokoju dziennym, choć zmartwieni tym, dlaczego Wu musiał tak pilnie porozmawiać z Lily, byli szczęśliwi, bo odnalezienie Nyi zostało tylko kwestią czasu.

~Oczami Nyi~
*By Gwiazdeczka & Czesieł*

   Obudziły mnie dźwięki głośnego mlaskania. Gdy rozbudziłam się na tyle, by poprawnie analizować napływające do mnie bodźce, gwałtownie odwróciłam głowę w stronę Jasona.
   Właśnie rozgryzał mięso wokół swojego lewego przedramienia. Dotarło do mnie, co on próbuje zrobić.
   ,,Gdy wystarczająco bardzo rozszarpie swoje ręce, będzie w stanie wydostać się z łańcuchów... A wtedy... Zacznie jeść mnie" - myślałam ze strachem. Wbiłam wzrok w podłogę i zakryłam dłońmi uszy, aby, jak najbardziej to możliwe, odciąć się widoku zaczynającej gnić nogi, rozszarpanego mięsa oraz tych wszystkich przerażających odgłosów.

~Oczami Senseia Wu~
*By Gwiazdeczka & Czesieł*

   Coś mi w tej całej sytuacji nie pasuje... Tak po prostu: ,,Wiemy, gdzie jest Nya." A Wygnani? Nie zaatakują?
   - Dlaczego mnie wezwałeś, Sensei? - spytała Lilianne, siadając na taborecie.
   - Mam wrażenie, że nie powiedziałaś wszystkim całej prawdy - odpowiedziałem ze spokojem.
   - Nie rozumiem, co masz na myśli, Mistrzu - broniła się. Przeczesałem moją brodę palcami.
   - Opowiedz mi tą gorszą część wizji. Wiem, że ją pamiętasz, nie wymiguj się - byłem nieugięty.
    Dziewczyna zaczęła się rozklejać. Wiedziałem, co jej dokładnie powiedzieć, aby zastanowiła się nad tą całą sprawą i wieloma innymi:
   - Lilianne, mieć sekrety, to nic złego. Jednakże, proszę, zastanów się... Czy gdy to zataisz, nikt nie ucierpi? A jeśli ucierpi, to przecież nie będzie odwrotu. Na domiar złego wszystko stanie się z twojej winy. A gdy już będziesz się obwiniać, wspomnij, proszę, moje słowa - skończyłem i pozwoliłem dziewczynie Czarnego Ninja wyjść z pomieszczenia. Sam potrzebowałem chwili wytchnienia w samotności.
   Oddałem się medytacji, by wywołać u siebie wizje przyszłości. Widzenia rozpraszały się jednak w Magicznym Dymie. Nie wiedziałem, co będzie dalej.  Coraz mocniej martwiłem się o moich ninja.

~Oczami Zane'a~
*By Gwiazdeczka & Czesieł*

   Lilianne wróciła niespokojna od Senseia Wu. Była bliska płaczu, ale nikomu nie wyjawiła, z jakiego powodu. Cicho zaszlochała, robiąc kilka chwiejnych kroków do środka pomieszczenia. Nikt z nas się nie odezwał. Cole jeden podszedł do syreny i przytulił ją do swojego torsu.
   - Nic się nie dzieje, Lily. Spokojnie, nie płacz - mówił do niej z miłością. Podziwiałem go. Nawet, gdy nie wie, co jest powodem smutku, potrafi przynieść radość. Co prawda niekoniecznie sobie, ale przynajmniej kogoś innego zawsze podnosi na duchu.
   - Dobra, trzeba omówić plan odbicia mojej siostry - ogłosił nagle Kai z determinacją.
   - Lilianne, gdzie widziałaś Nyę? - spytałem, rozpoczynając tym samym dyskusję.
   - To opuszczona rezydencja w okolicy portu. Po sąsiedzku wybudowane są opuszczone magazyny - uspokoiła szloch.
   - Jakieś konkrety dotyczące domu? - dopytywał Kai.
   - Ruina, okna i drzwi zabite deskami. Po ścianach pnie się bluszcz, główne wrota zamurowane - przerwała, a wtedy ja się odezwałem:
- Dobrze, ja i P.I.X.A.L. namierzymy miejsce i budynek według twojego opisu. Na tą chwilę lepiej będzie odpoczać.   Jutro czeka nas ważny dzień.- podsumowałem.

   Jupikajej madafaka! Rozdział z okazji zakończenia roku szkolnego napisany. Tak, jak obiecaliśmy (a zawsze dotrzymujemy obietnic), jest ponad dwukrotnie dłuższy niż poprzedni. W następnym wreszcie powróci akcja, więc pewnie się cieszycie :D
To do nexta, Gwiazdeły! Miłych i, oczywiście, zasłużonych wakacji! Czekamy na opinie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro