3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Caine, wstawaj. Jest już czternasta - usłyszałem głos Aleksandra i otworzyłem zaspane powieki.
-Chcę jeszcze spać - jęknąłem odwracając się na drugi bok.
-Mike i Mikołaj sobie poszli - mruknął niezadowolony i usiadł obok mnie na łóżku.
-Co? Dlaczego?
-Mike dowiedział się od brata, że go uderzyłeś - westchnął chłopak.
-Wkurzał mnie - warknąłem, patrząc się na niego.
-Ja rozumiem, że młody potrafi denerwować, ale nie trzeba go krzywdzić. Wystarczy, że powiesz - odparł, patrząc się na mnie smutno.
-Nie. Nie wystarczy - warknąłem - ten gówniarz niczego nie rozumie.
-Dobra... ja już idę, bo nie wydaje się być tu mile widziany - westchnął i wstał. Złapałem go za rękaw koszuli.
-Zostań - poprosiłem, patrząc się na niego z nadzieją w oczach.
-Po co? - zapytał, jednak z powrotem usiadł obok mnie.
-Zostań - powtórzyłem i wtuliłem się w niego mocno.
-Jak chcesz... zostanę u ciebie na noc jeszcze, hm?- zapytał z uśmiechem.
-Oczywiście!- powiedziałem odwzajemniając uśmiech.
-Powinieneś przeprosić Mikołaja, wiesz?- zapytał.
-No wiem. Ale nie teraz. Teraz odpocznij ze mną, ok?- zapytałem patrząc się na niego z delikatnym uśmiechem.
-Dobrze. A propos, telefon Ci dzwonił - odparł Aleks uśmiechając się.
-Naprawdę? Nic nie słyszałem - mruknąłem i sprawdziłem powiadomienia w telefonie. Faktycznie. Dzwonił ten sam numer, który pisał do mnie rano.
Wzdrygnąłem się.
-Co jest?- zapytał cicho, patrząc się na mnie z troską.
-Ktoś mnie prześladuje - szepnąłem z obawą. Sms'y - trochę rozumiem. Głupie dzieciaki czasem się wygłupiają i nabijają się z przyjaciółmi z odpowiedzi, jakie dostają na zaczepki. Ale to, że chciał ze mną porozmawiać? Co by było, gdybym odebrał. Nagle telefon do mnie znowu zadzwonił. Spojrzałem się niepewnie na Aleksandra.
-Odbierz - mruknął cicho, a ja niepewnie nacisnąłem zielony przycisk.
-Halo?- zapytałem cicho i usłyszałem śmiech.
-Witaj - odpowiedział nieznajomy. Z pewnością był to mężczyzna.
Przełknąłem ślinę. Nie wiedziałem co mam mówić.
-No... ja... nie pisz już do mnie, dobra?- zapytałem.
-Zapytaj się go, skąd ma twój numer. Z dupy go nie wziął - powiedział cicho Aleks i westchnąłem cicho.
-Dlaczego? Nie było ciekawie?- zapytał i zaśmiał się.
-To całkiem co innego. Nie zmieniaj tematu! Skąd masz mój numer?- zapytałem cicho patrząc się niepewnie na Aleksandra.
-Skąd mam twój numer?- zapytał nieznajomy pogardliwym głosem.
-Tak! Skąd masz!?- warknąłem.
-Spokojnie, spokojnie. Twój numer wziąłem od znajomości - odparł.
-Od kogo?- zapytałem wzdychając cicho.
-To już nie jest ważne - powiedział i zaśmiał się.
-Ważne.
-Cicho. Porozmawiajmy inaczej. Jak masz na imię?- zapytał, a ja spaliłem buraka i od razu rozłączyłem się.
-Dowiedziałeś się czegoś?
-Nie - mruknąłem i spojrzałem się na niego niezadowolony.
-Powiedział mi tylko, że ma mój numer od znajomosci, a że od kogo to już nieważne - powiedziałem cicho i wtuliłem się w niego.
-Zmień numer - powiedział.
-Tak będzie lepiej.
-Mhm - przyznałem mu rację i wyciągnąłem kartę z telefonu, którą następnie zgniotłem i wyrzuciłem ją gdzieś na podłogę.
-Zapomnij już o nim - powiedział.
-Zapomnę. Nie chcę już z nim rozmawiać i nie mam w zasadzie możliwości.
-Pisałeś wczoraj z nim?- zapytał.
-Nie wczoraj, a dzisiaj rano - powiedziałem i przeciągnąłem się.
-I co mówił?- zapytał obserwując mnie uważnie.
-Nic ciekawego. Ale był dziwny - odparłem wzruszając ramionami. Wziąłem cukierki które zostawił Mikołaj i zacząłem się nimi zajadać.
-Idziemy dziś gdzieś?
-No pewnie - powiedziałem i zaśmiałem się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro