18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kolejny miesiąc miną  nad wyraz spokojnie i... nudno. 

No może po za jedną jazdą z Sasorim i Deidarom, w której okazało się, że niestety w mojej wielkiej rozpaczy... nie są gejami. ROZUMIECIE!? N I E S Ą! A kim zamiast tego są? Daleką rodziną są! Zawiodłam się na całej lini...

Siedziałam z podpartą na ręce głową w fotelu w pokoju Uchihy. Czekałam na niego od pół godziny bi dokładnie tyle temu powinien wrócić z mnisji. Jeśli mam być szczera, martwiłam się. Itachi nigdy się nie spóźniał w porównaniu do mnie. Nadal nie rozumiem jak mógł pokochać tak dziwną osobę jak ja? Jak by na to nie patrzeć byliśmy zupełnie od siebie różni. On spokojny, cichy, poważny a ja stuknięta, nienormalna i wariatka ... 

Zaczesałam moją [kolor] grzywkę za ucho kiedy nagle poczułam coś wilgotnego na czole.

-Nie jesteś wariatką. - Powiedział stojący prze de mną szatyn. 

Najwyraźniej za bardzo się zamyśliłam i nie zauważyłam jak wchodzi do pokoju. I w tedy do mnie dotarło...

-Z kąt wiesz co myślałam?!- podskoczyłam na fotelu .

-Myślałaś na głos. -zaśmiał się cicho.

Strzeliłam sobie facepalm'a . Oczywiście jak zwykle musiałam zachowywać się dziwnie. 

Wstałam i podeszłam do chłopaka. Przytuliłam go uśmiechając się. On jako jedyny wiedział o całym moim życiu i doskonale mnie rozumiał. 

Nagle ktoś zapukał do drzwi . Odskoczyliśmy  od siebie jak oparzeni. Postanowiliśmy nikomu nie mówić o naszym związku choć pewnie i tak większość podejrzewała, że jesteśmy razem. Do pokoju weszła Konan informując mnie o tym , że mam się stawić u Paina za pięć minut po czym wyszła z uśmiechem na ustach.

-Pewnie masz misję.  Uważaj na siebie. - powiedział kiedy wychodziłam .

-Jasne! Nie martw się, mnie nic nie zabije. 

Otworzyłam drzwi, które skrzypnęły cicho i wyszłam. Przeszłam długim korytarzem, zatrzymałam się pod wielkimi drewnianymi drzwiami. Weszłam do środka gdzie znajdował się Pain i Konan stojąca za nim .

-Czekamy jeszcze na Hidana.- Powiedział ozięble rudzielec .

Jednak Hidan nie pojawił się w przeciągu pięciu, dziesięciu, piętnastu minut. Na czole lidera pojawiła się mała pulsująca żyłka , ja usiadłam na jednej z kanap chwytając jakąś porzuconą tam  krzyżówkę Sasoriego  a fioletowowłosa poszła szukać mojego starszego brata.  Po kolejnych dziesięciu minutach Hidan wpadł do pomieszczenia w zakrwawionych ciuchach z toną kartek na sobie. 

-A więc macie misję. W okolicy naszej bazy Tobi znalazł ninja z wioski Piasku, Liścia i Skał . Co gorsze nie walczyli oni ze sobą a współpracowali przez co musimy interweniować .Zrozumiano?

-Jasne ku*wa!

-Hai!

***

Biegliśmy w stronę miejsca, w którym ostatnio byli widziani przestępcy.  Niestety gdy dotarliśmy do małej polany nie zastaliśmy żadnych wrogich ninja. 

Usłyszeliśmy szmer za sobą . Z zarośli wyskoczyli na nas shinobi z wioski kamienia . Było ich chyba z dwudziestu  . Od razu zabraliśmy się do atakowania. Nie użyłam mojej specjalnej techniki od razu, bo chciałam się trochę pobawić. Unikałam przez chwilę kamiennych pięści, potem kamiennego muru, który miał mnie zgnieść , jednak po chwili mi się znudziło. Podbiegłam do brata i chwyciłam go szybko za ramię po czym aktywowałam Technikę Dziewięciu Ogoniastych Bestii.  W moich dłoniach pojawiły się [kolor] promienie , które raz po raz przebijały moich przeciwników .  

Nagle strasznie rozbolała mnie głowa. Technika dezaktywowała się a ja straciłam przytomność.

*Hidan POV*

Kiedy się zorientowałem było za późno. Pod stopami [Imię] pojawił się wielki krater . Zacząłem biec w jej kierunku, skoczyłem za nią w przepaść , udało  mi się ją złapać w locie. Była nie przytomna. 

Spojrzałem w dół . Kanion był tak wysoki, że nawet jeśli zamortyzował bym jej upadek sobą i tak by nie przeżyła .

- Jashine...- wyszeptałem - Proszę cię jako twój wierny sługa ... oszczędź ją . Oddaj jej moją nieśmiertelność na ten jeden raz... 

Do końca pozostało niewiele. 

Do mojego końca.

3...

2...

1...

*******************

A więc mamy kolejny rozdział! Zapraszam do książki "Opowieści z Naruto" specjału na 100!

Mattane!

ps. Okładka książki się zmieni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro