Życie toczy sie dziwnie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie do końca nie wiem co o tym myśleć. Następnego dnia przyszlam do ich domu. Tego domem nie można nazywać. Wielka rezydencja. Musiała być zbudowana z 10 lat temu. Nie trzeba być ekspertem żeby widzieć ze ten dom kosztował około 6 000 000 milionów dolarów.
-Dzień dobry...?-Odezwałam sie po chwili. Z leciała naga kobieta po schodach a za nią pan Dorian w ręczniku....Boże czym zasłużyłam sobie na takie widoki?
-Ahhh to pani, cudownie panią widzieć chce sie pani dołączyć?-Spytał sie mężczyzna z zadziornym uśmiechem.
-Nie, dziękuje. Proszę tak nie latać zaraz dziecko może stać a wy nago latacie- powiedziałam lekko oburzona, dziecko w domu a ci na golasa latają...mam zazenowano twarz
-Może pani ma racje. Monic idziemy na gore -Pognał tam kobietę. A ja byłam pełną obrzydzenia. Jak tak można...? Dziecko w domu a ci co odwalaja?!

Priv Dorian
Ta Konstancja jest niczego sobie. Nie wygląda na łatwo mam na nowy cel. Zdobyć ja chodzi na niej chyba dobrego wrażenia nie zrobiłem.
Mimo wszystko ma swoj typ urody dosyc. Dosyć ładna jak na swoj sposób.

Heeej wiem ze źle będzie ale cóż wykorzystuje swa wene miłego wieczoru

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro