Cud

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Iruka otworzył oczy. Przez chwilę błądził nieprzytomnie po jasnym suficie. Strasznie bolała go głowa i kompletnie nic nie pamiętał. No, może poza smutną postacią białowłosego mężczyzny, który go wołał twierdząc, że jest jego zwierzątkiem. Kiedy widział go siedzącego z tą smutną minką to faktycznie przypominał porzuconego pieska.
Odwrócił głowę. Zobaczył, że przy jego łóżku siedzi, a raczej drzemie białowłosy mężczyzna, żywcem wyjęty z jego snów. Poruszył się chcąc sprawdzić czy on jest aby materialny.

- Bogom niech będą dzięki. Wreszcie się obudziłeś!- białowłosy zakrzyknął pełen radości.

- Aż tak długo spałem?- zapytał zdumiony.

- Tak. Lekarze nie wiedzieli czy w ogóle się obudzisz.- powiedział poważniejąc nagle.

- Lekarze? Jestem chory?

- Poniekąd. Miałeś mały wypadek. Pamiętasz coś, cokolwiek?- zapytał z troską w głosie.

- Ciebie. Bo na pewno jesteś materialny, prawda? Nie śnisz mi się znowu?

- Naprawdę o mnie śniłeś? Bogowie, chyba jestem w niebie.- powiedział przytulając się mocno, do leżącego.

- Naprawdę.- odpowiedział wciąż nie mogąc wyjść ze zdumienia.

Gładził przez chwilę jego przyjemne, białe futro. Czuł ciepło jego ciała. Nie. Nie może być tylko snem. To się dzieje naprawdę.

- Nie wiem czy tylko mi się śniło, ale czy ty jesteś moim pieskiem?

- Tak. Chociaż jak na ciebie to strasznie perwersyjne pytanie. Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz?- zapytał zerkając na niego podejrzliwie. 

- Przepraszam, ale nie mogę sobie przypomnieć twojego imienia. Pamiętam tylko twoją postać. Taki smutny. Porzucony. Wyglądałeś jak szczeniaczek i czułem, że bardzo chce cię przygarnąć, ale to chyba ja potrzebuję opieki.

- Kakashi. Mam na imię Kakashi. Nawet nie wiesz jak bardzo mnie tymi słowami uszczęśliwiasz. Zrobię wszystko, żeby postawić cię na nogi.

- Ładnie. Jesteś uroczy.- powiedział przytulając go i zamykając oczy.

Czuł się wyczerpany, a ból głowy nie chciał ustąpić. Ciepło ciała mężczyzny, który go obejmował było takie przyjemne i kojące. 
Po krótkiej chwili odpłynął w odmęty błogiej nieświadomości, spokojny, gdyż jego sen się spełnił. Miał dla kogo żyć. I miał motywację, by jak najszybciej powrócić do zdrowia. 

Kakashi usłyszawszy zmianę w oddechu poszkodowanego, spojrzał na niego i zobaczył że zasnął. Nie działo się nic niepokojącego. Irukowa, zabandażowana ręka wciąż leżała na jego głowie, mimo że już go nie głaskał.
Kakashi domyślał się, że lekarz, a zwłaszcza Tsunade będą mieli coś przeciwko temu, że na nim bezczelnie leży, ale fakt, że Iruka się obudził i pamiętał go, był zbyt uszczęśliwiający, by to sobie podarować. Iruka mimo obolałego ciała chciał go pogłaskać po głowie i nie protestował przed obejmowaniem.

Białowłosy miał właśnie zapaść w przyjemną drzemkę kiedy do pokoju weszła Tsunade.

- Czy ja ci coś czasem nie mówiłam na temat kładzenia się na nieprzytomnym? To mu naprawdę nie pomoże, a zaszkodzić może. Jest poturbowany.- warknęła nie siląc się na zachowanie ciszy. 

- Mylisz się. Pomogło. Obudził się i nawet mnie poznał. Chociaż coś z głową ma nie tak. Ale mi to w sumie pasuje.- powiedział jeszcze się od niego nie odrywając tylko przekrzywiając lekko głowę w jej stronę, by nie pomyślała, że ją ignoruje, czy coś. 

- obudził się? Kiedy? Co mówił? Pamięta coś? To cud! Ja wiem że on ma niespotykaną siłę regeneracji ale...- zaczęła mówić dość szybko przechodząc od zdziwienia do radości.

- niedawno. Nie wiele zdążył powiedzieć zanim zasnął. Powiedział że mnie pamięta ale nie pamięta co się stało. I jeszcze powiedział coś strasznie jak na niego nieoczekiwanego i perwersyjnego.- mruknął niechętnie.

- Powiedz mi.- nalegała.

- Ale nie powtórzysz nikomu? Przez wzgląd na niego, oczywiście.- burknął jednak się od niego odrywając, gdyż czuł przez skórę, po co ona tu w ogóle przylazła. 

- Meh. Dobrze. Obiecuję.- westchnęła.

- Kiedy się obudził nie pamiętał mojego imienia ale... Zapytał czy jestem jego pieskiem i że mu się śniłem.- mruknął ciesząc się że ma maskę na twarzy i nie widać że zrobił się czerwony na twarzy.

- Jesteście parą?- zapytała szczerze zaskoczona.

- Chciałbym. Powiedział że da mi szansę ale jak będę przestrzegał jego obwarowań więc nikt więcej nie wiedział. Prosiłem go żeby do mnie wrócił. I się obudził. Chociaż to trochę chyba moja wina.

- Dlaczego?- zapytała krótko podejrzliwie na niego zerkając.

- Bo go zostawiłem samego z tą bandą idiotów. Gai zmusił go do pocałunku. Iruka pobiegł w las pewnie rycząc. I spadł ze skarpy. Gdybym nie polazł i poszedł z nim nad wodę to nic by mu się nie stało.- powiedział gorzko z wyraźną nutą wrogości.

- Nie mogłeś przewidzieć.- spróbowała go pocieszyć widząc jak nagle zmarkotniał.

- Mogłem się domyśleć że ten śmieć może czegoś próbować.

- Daj spokój. Idź do domu i się prześpij. Taki zewłoczony w niczym mu nie pomożesz.

- I tak nie będę mógł spać. Drzemka na krześle mi wystarczy.- upierał się. 

- Jak ci zaraz przyłożę to gwiazdy zobaczysz. Ugh... Połóż się tu na łóżku obok chociaż i zrób to jak człowiek. I odwróć się. Muszę go zbadać.

Kakashi niechętnie się od niego oderwał i przeniósł na łóżko obok. Położył się na boku tyłem do niej. Wreszcie mógł spokojniej zmrużyć oczy. Iruka się wreszcie obudził i co najważniejsze pamiętał go. Reszta była mało istotna. Tsunade już go teraz wyciągnie z tego, oczywiście z jego małą pomocą. Zamknął zmęczone oko i nawet nie zdążył zarejestrować kiedy zmorzył go sen.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro