Natręt

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Iruka właśnie miał zalać sobie herbatę, kiedy rozległo się głośne, natarczywe pukanie do drzwi. odstawił czajnik i poszedł zobaczyć kogo licho niesie. nikogo się przecież nie spodziewał. któż mógłby chcieć go odwiedzać? chyba, że coś się działo i Hokage go wzywa.

Otworzył drzwi i już miał zapytać, co się dzieje, kiedy zobaczył stojącego przed drzwiami białowłosego ninja, który dziwnie się uśmiechał.

- to ty? dzisiaj z tobą nie piję. jestem zajęty.

- jesteś z kimś?

- nie. mam coś do zrobienia. coś czego wczoraj nie dałeś mi zrobić.

- nie chciałem cię dzisiaj upijać. przyszedłem oddać pojemnik na bento i twój koc a. i jeszcze zobaczyć co z twoją dłonią.

Iruka zapowietrzył się i zarumienił. skąd wiedział, że to jego koc? to było dziwne. ta jego troska. trochę podejrzana, ale bardzo przyjemna. ktoś się o niego martwił?

- z ręką już dobrze a koc możesz mi oddać teraz. widzę jednak, że chcesz czegoś jeszcze. i to coś, cię tu przygnało.

- dzięki niebiosom za twoją inteligencję. zaiste, Iruka sensei. potrzebuję twojej pomocy.

- w czym niby? mówiłem przecież, że nie mam czasu.

- ukryj mnie. zrobię co zechcesz, tylko pozwól mi się u ciebie schować.

- co zechcę?- Iruka powtórzył jak echo a w głowie zaświtał mu pomysł.

Kakashi dopiero teraz uprzytomnił sobie, co powiedział. jednak nie było odwrotu. jeśli zaprzeczy drzwi mogą się przed nim brutalnie zamknąć i nici z kryjówki a także kolejnej szansy spędzenia trochę czasu w obecności tego słodziaka ninja. 

- co zechcesz.- potwierdził przełykając nerwowo ślinę, mimo wszystko. 

- właź.- odpowiedział robiąc mu miejsce w wejściu.

białowłosy wślizgnął się do środka mając już w głowie setki zboczonych i dziwnych myśli, co Iruka mógłby mu zrobić i czego chcieć. jednak nie wiedział, co go czeka. to w sumie niepokoiło, ale też podniecało. weszli do kuchni. Iruka postawił na ogniu czajnik, w który woda już za bardzo przestygła. nie wiedząc, co jego gościowi chodzi po głowie zapytał.

- napijesz się herbaty? i tak miałem zrobić sobie zanim zacząłeś mi się do drzwi dobijać.

Kakashi spojrzał na niego próbując ukryć swoje podniecenie. pomyślał, że Iruka chce zacząć od neutralnej gry wstępnej. taki rozkosznie niewinny. uśmiechnął się i odpowiedział.

- poproszę.

Iruka wciąż się jeszcze nie domyślając wyjął drugi kubek i wsypał odrobinę zielonej herbaty. Zanim woda się zaczęła gotować zapytał właściwie z czystej ciekawości.

- to teraz może powiesz przed czym albo przed kim się ukrywasz. coś zmalował?

- Gai.- odpowiedział krótko krzywiąc się jakby właśnie kilo cytryn zeżarł.

- acha. a pytał o ciebie. zakładam, w takim razie że cię nie znalazł. wyglądał na zdeterminowanego. pewnie szuka dalej, hmm?

- pytał o mnie? gdzie i kiedy?

- w Ichiraku Ramen. akurat jadłem. macie wspólną cechę.

- taaak? a jaką niby?

- przez niego też się mało nie udławiłem.

Kakashi zarechotał. spojrzał na Irukę, który zalewał herbaty a na twarzy był czerwony ze złości. domyślał się, że może wybuchnąć w każdej chwili, więc postanowił rozładować jego wzbierający gniew teraz a nie w najlepszym momencie jak zacznie się robić przyjemnie.

- nie denerwuj się. a może to ty po prostu jesteś zbyt nerwowy?

- jakie to dziwne, że ty nie jesteś. powinieneś być zawsze czujny nawet drzemiąc a nie spać jak kamień. chyba, że przeceniam skrytobójców.

- już dawno nie jestem i nie mam z nimi nic wspólnego. tu jest bezpiecznie. po co mam się stresować niepotrzebnie. zwłaszcza, że nie wyczuwałem morderczych intencji.

- na wszystko masz odpowiedź?

- staram się.- odpowiedział i uśmiechnął się.

- skąd wiedziałeś, że koc był mój? przecież spałeś.

- wyczułem w nim twój zapach.

Iruka pokraśniał. spojrzał na tą jego zadowoloną twarz. widocznie lubił go zawstydzać. wziął głęboki oddech i ryknął uderzając go pięścią niespodziewanie w sam czubek głowy.

- głupi, zboczony psie! musisz wszystko wąchać?!

Kakashi'owa stercząca fryzura aż oklapła a jej właściciel pozwolił się niemal wprasować w deski podłogi. nigdy by nie przypuszczał, że Iruka może być aż tak silny. nie wyglądał na kogoś posiadającego taką siłę. może nie afiszuje się z nią jak Gai czy Lee i nie szuka guza jak oni chcąc się zmierzyć z każdym i każdego pokonać. korciło, by go wypróbować tą siłę w pojedynku. był ciekawy co jeszcze potrafi i jak silne mogą być jego ataki.

- au. au. au. si-silny... jesteś.- wyjęczał pocierając głowę, gdzie spodziewał się posiadać sporych rozmiarów guza.

- masz za swoje. nie trzeba było mnie denerwować. weź swoją herbatę i za mną.

- ay. ay. sensei.- powiedział wstając z podłogi i biorąc kubek aromatycznego napoju.

poczłapał posłusznie za Iruką, który widocznie miał dla niego zajęcie. weszli do pokoju. na stole leżało parę książek i stosik może 10 zeszytów? na podłodze obok było ich znacznie więcej. Iruka wskazał mu miejsce naprzeciwko.

- tam siadaj.- rzucił i zniknął gdzieś w innym pokoju.

Kakashi posłusznie usiadł i spokojnie sączył herbatę rozkoszując się jej smakiem. po chwili wrócił Iruka ze stosem zeszytów. postawił je obok Kakashi'ego. bez słowa znowu zniknął ponownie i wrócił z kolejną. postawił ją po drugiej stronie stołu. usiadł naprzeciwko i położył przed nim pisadło mówiąc.

- a teraz, panie mądry, pomożesz mi z oceną zadań domowych moich uczniów.

- co? nie jestem nauczycielem.

- a zdawało mi się, że parę razy słyszałem: Kakashi-sensei. powiedziałeś, że zrobisz wszystko. kłamałeś?

- nie darujesz mi, co?

- absolutnie. otwórz na ostatnim wypracowaniu i sprawdź je pod względem gramatycznym, merytorycznym i ortograficznym. zaznacz błędy do poprawienia i zostaw pod pracą krótki komentarz. tylko staraj się pisać czytelnie a nie tymi gryzmołami z rana. nie dokładaj mi pracy.

- postaram się, ale nie wiem czy mam odpowiednią wiedzę, by zrobić.

- tu masz książki. w nich znajdziesz odpowiedzi. też nie pamiętam dokładnie wszystkiego. i przyłóż się lepiej.

- ech- westchnął ciężko.- to się wkopałem.- jęknął i wziął pierwszy zeszyt.

- najlepszym się zdarza.- odpowiedział łagodnym głosem otwierając kolejny zeszyt i zaczynając się wczytywać w tekst.

Kakashi patrzył dłuższą chwilę jak Iruka czyta z uwagą i zaraz nanosi jakieś uwagi, kreśli i ocenia. wszyscy wiedzieli, że jest surowym, wymagającym nauczycielem, ale zawsze chętnym pomóc czy wytłumaczyć jakieś zagadnienie. dlatego był najlepszym nauczycielem jakiego mogła zdobyć akademia.

westchnął ciężko i zabrał się do roboty. pomyślał, że jak wcześniej skończą, to może wysępi od Iruki jakąś nagrodę za ten trud. tak rozmyślając czytał te uczniowskie gnioty czasem sięgając po którąś z książek. nie wytrzymał i musiał zapytać.

- Iruka, mogę cię o coś zapytać?

- mhm.- odpowiedział nie odrywając wzroku i nie przerywając pracy ani na moment.

- naprawdę ci się podobam bez maski?

tym razem Iruka zatrzymał pisząca dłoń. poczerwieniał momentalnie i Kakashi spodziewał się kolejnego ataku skierowanego w stronę swojej głowy. ten jednak nie był aż tak przewidywalny. spojrzał niemal przerażony na siedzącego naprzeciw niego mężczyznę.

- s-skąd t-ty t-tak nagle? c-co to z-za py-pytanie?

- bo wczoraj tak powiedziałeś i nie zdążyłem cię o to spytać zanim zasnąłeś.

- zapomnij. byłem pijany. przez ciebie z resztą.- burknął wbijając wzrok w zeszyt.

- jednak nie potrafił się skupić na czytanym tekście.

- no ale powiedz. nie podobam ci się?- domagał się odpowiedzi z lekko rzewną nutą w głosie.

- noż czepił się jak rzep psiego ogona.- warknął próbując wrócić do pracy, ale czytał po raz trzeci ten sam fragment i nawet nie wiedział co czyta.

- a chociaż trochę mnie lubisz? jak powiesz to będę już cicho.

- umm... ja... chyba cię lubię.- bąknął lekko się rumieniąc, ale nawet na niego nie patrząc. wolał nie. ten głupek znowu będzie chciał zrobić coś zboczonego i co wtedy?

- naprawdę?

- mhm.

Kakashi zrobił uradowaną minę i z większym zapałem zabrał się za swoją część pracy. Iruka spojrzał na niego trochę zdumiony. nie sądził, że tyle wystarczyło, by go uszczęśliwić, zamknąć mu usta i zmotywować do pracy. doprawdy dziwny z niego człowiek.

westchnął pod nosem i wrócił do przerwanej pracy. pracowali niemal w kompletnej ciszy przerywanej czasem radosnym nuceniem Kakashi'ego. we dwóch praca szła zdecydowanie szybciej. Iruka spojrzał na swoją stertę pozostałą do sprawdzenia. jeszcze moze 30 zeszytów. roztarł zesztywniały kark. zajrzał do kubka. był pusty. mała przerwa na herbatę nie zaszkodzi.

- chcesz herbaty jeszcze? idę robić.

- a, poproszę.- powiedział podnosząc głowę i uśmiechając się.

Iruka wziął jego kubek i wstał szybko. za szybko. głowa odezwała się ostrym bólem jakby w kilku miejsca ktoś mu szpile wbijał. jęknął i aż przysiadł.

- Iruka? co się dzieje?- zapytał zaniepokojony.

- n-nic. za szybko wstałem.- wydusił z siebie.

Kakashi zostawił swoją pracę. podszedł do niego. kucnął naprzeciwko. jedną ręką dotknął jego czoła a drugą swojego. nie było cieplejsze a zdawało się że wręcz odwrotnie.

- jesteś przemęczony. usiądź. odpocznij chwilę a ja zrobię tej herbaty.- powiedział poważnym tonem głosu.

- zrobisz wszystko żeby się wymigać od roboty?- niemal warknął mimo bólu głowy.

- nie o to chodzi. zrobię to, co mi dałeś. słowo. przecież widzę, że ledwo na oczy widzisz.

- no dobra. kwadransik przerwy nie zaszkodzi dla pracy. jutro w sumie tez dzień.

- zuch chłopak.- powiedział uśmiechając się i zabierając szklanki.

Iruka westchnął zrezygnowany. oparł się plecami o ścianę siadają po turecku. miał naburmuszoną minę. Kakashi uśmiechnął się. zdjął maskę i cmoknął go w nos. Iruka pokraśniał i gniewnie spojrzał na intruza, który uciekł do kuchni. sensei pomamrotał pod nosem na niego. przymknął oczy, które znów zaczynały boleć. a tak było nieco lepiej. nawet się nie zorientował kiedy zmorzył go sen.

jakieś dziesięć minut później do pokoju wszedł Kakashi z gorącymi napojami. postawił je na stole i już miał przeprosić za powód tego długiego czasu robienia herbaty, kiedy odwróciwszy się zobaczył, że ten zasnął. kakashi uśmiechnął się pod nosem. opatulił go kocem i usiadł naprzeciwko zabierając się niechętnie za pracę, którą obiecał skończyć. starał się być przy tym jak najciszej. domyślał się, co dręczy Irukę. to nie było zwykłe zmęczenie. poza pracą z pewnością dręczył go potworny kac i ból głowy. Kakashi tak się zawziął, że popijając herbatę sprawdził wszystkie zeszyty, które mu Iruka przydzielił. nie chciał go budzić, więc zagarnął pozostałą część zeszytów i zimną irukową herbatę. może to doceni i chociaż małego buziaka da w nagrodę. tak umotywowany biedził się nad wypocinami jego uczniów. starał się być dokładny w tym, co robił i surowy. wiedział, że Iruka bezlitośnie wytyka wszystkie błędy i poprawia swoich uczniów na każdym kroku. w jego klasie nie było mowy o obijaniu się, chyba, że ktos bardzo nie chciał ukończyć akademii.

zostało mu 10 ostatnich zeszytów, kiedy obudził się Iruka. zamrugał zaspanymi oczami. światło raziło go w oczy, ale czuł się już lepiej niż przed drzemką. spojrzał na siedzącego naprzeciwko. był zatopiony w pracy. na stoliku przed nim stały dwa kubki po herbacie. sterta zeszytów sprawdzonych sporo urosła od momentu, kiedy pozwolił sobie na sen. był trochę zaskoczony, że Kakashi nie próbował niczego zboczonego, tylko wykonywał swoje zadanie.

spojrzał w miejsce, gdzie zostawił jeszcze trochę swojego przydziału. było pusto. a przysiągłby, że zostawił sobie jeszcze troche pracy na później. poruszył się, by rozprostować nogi. przecierał właśnie oczy prostując nogi, kiedy Kakashi oderwał się od czytania kolejnego gniota. spojrzał na Irukę. wyglądał na zaspanego. lekkie rumieńce, które miał na policzkach powodowały, że nie mógł od niego wzroku oderwać.

- och. obudziłeś się. byłem jednak za głośno?

- nie. sam się obudziłem. mogłeś mnie obudzić jak wróciłeś z herbatą.

- nie miałem serca cię budzić. wyglądałeś na wykończonego.

- praca nauczyciela nie jest taka lekka jak ci się wydaje. a poza tym odczuwam jeszcze skutki wczorajszego wieczoru.

- dlatego postanowiłem cię troszku odciążyć. dostanę nagrodę?

- a ty czego chcesz? siedzisz tu u mnie jak w kryjówce. mało ci?

- mhm.- mruknął Kakashi uśmiechając się i zrywając z miejsca.

postanowił wykorzystać, że Iruka jeszcze nie do końca się rozbudził. szybko na czworaka obszedł stół i znalazł się tuż przed nim. zdjął maskę. zblizył swoją twarz do jego.

- o-o co ci chodzi? mam coś na twarzy?- zapytał Iruka próbując zogniskować na nim wzrok.

- chcę nagrodę. widziałeś jaki byłem grzeczny.- wymruczał. 

- jaką niby?

- buzi. o tu.- powiedział dotykając palcem swoich ust nie spuszczając z niego wzroku.

- tu nie dostaniesz.- powiedział surowo czerwieniąc się strasznie.

- a gdzieee?- mruknął zalotnie nie oddalając się od niego nawet na milimetr.

- pomyślmy.- powiedział i czerwieniąc się jeszcze bardziej zaczął wyliczankę.- może tu.- pocałował go w czoło tuż pod grzywką.- albo tu.- pocałował go delikatnie w czubek nosa.- ewentualnie tu i tu.- powiedział składając dość płoche pocałunki na jego powiekach.

- mrrrr....- wymruczał odsuwając się odrobinę wiedząc, że na razie na więcej nie ma co liczyć.- to ja może skończę to sprawdzanie. Zrobisz jakieś dobre papu?

- A tobie coś się nie pomyliło przypadkiem?- zapytał Iruka robiąc lekko poirytowana minę.

- Jak wolisz to możemy wyskoczyć na miasto, znam miłą knajpkę.

 - Gai?

- Cholerka. Na śmierć zapomniałem. W takim razie chyba zemdleję z głodu. Od rana nie miałem nic w ustach.- jęknął robiąc bardzo nieszczęśliwą minę.

- Baka! Nie możesz tak robić! Rujnujesz sobie zdrowie!- powiedział uderzając go zeszytem w głowę. 

- Auć. Już będę grzeczny. J a naprawdę nie mam czasu robić sobie jedzenia. Poza tym przywykłem w sumie do racji polowych...

- Wstawaj. Idziemy!- powiedział Iruka marszcząc gniewnie brwi i wstając powoli. 

- Gdzie idziemy?- zapytał udając głupszego niż był.

- Do kuchni. Pomożesz mi. Może się do czegoś przydasz i nauczysz?- powiedział ruszając i nawet nie zaszczycając go spojrzeniem. 

- ay. ay. Sensei.- mruknął pocierając tył głowy. W sumie spodobało mu się nazywać Irukę swoim sensei. Nie czuł się tak od czasów, kiedy był jeszcze całkiem młody i terminował u Minato. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro