Wycieczka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Iruka biegł w stronę zachodniej bramy obładowany jak wielbłąd. Stresował się, że mają już 15 minut spóźnienia i wciąż był zdenerwowany na białowłosego za poranne sceny. Zaraz za nim biegł nie mniej wyposażony Kakashi. Był zdecydowanie radosny i w ogóle się nie przejmował, że ktoś może na nich czekać. Po cichu w sumie liczył, że już się znudzili i poszli sami. Wtedy będzie miał Irukę tylko dla siebie i spróbuje go jakoś udobruchać. A potem... Kto wie jak przyjemnie może się zrobić?
Ku jego wielkiemu rozczarowaniu cała grupka wciąż tam stała i czekali najwyraźniej już tylko na nich. Naburmuszył się i nachmurzył, że zrujnowali jego genialny plan. Cieszył się, że ma maskę, bo nie było tego widać i brunet nie będzie go zadręczał pytaniami, co się stało.

- Przepraszam za spóźnienie. Bylibyśmy na czas, gdyby ten kretyn nie wsiąknął podczas zakupów. No już specjalnie mu listę odpowiednią zrobiłem. Pewnie musiał zobaczyć to swoje romansidło na wystawie. Przez to miałem strasznie mało czasu na przygotowanie jakiegoś jedzenia i dlatego się spóźniliśmy. Gdybym wiedział posłałbym go wczoraj do marketu. Może dałoby się tego uniknąć.

- Nic się nie stało. I tak czekaliśmy na wszystkich. Tsunade przyszła dosłownie minutę przed tobą, więc tego. Wziałeś aż tyle jedzenia dla was dwóch?

- A to nie tylko jedzenie. Apteczka, koc piknikowy, picie i takie tam.

- No skoro tak, to okej. Wy to będziecie nieść w sumie, więc nic nam do tego.

- To możemy już ruszać?

- Tak. Z tego, co widzę wszyscy, którzy się zdeklarowali już na miejscu.

Asuma dał znak ręką i poprowadził kolumnę ninja i kunoichi w stronę jeziora. Po drodze każdy się czymś zajął. Jedni już zaczęli pić. W sumie wiadomo kto. Inni zajęli się rozmową w węższym czy zaraz szerszym gronie. Iruka szedł w milczeniu podziwiając okolice i przydrożną florę, gdyż fauna ostrzeżona głośnymi rozmowami i mało przyzwoitymi przyśpiewkami zdążyła umknąć jak najdalej od nich. Kakashi szedł za nim i też podziwiał. Tylko obiektem jego obserwacji był idący tuż przed nim brunet, który wyglądał na uradowanego z możliwości wyjścia z wioski i "odetchnięcia świeżym powietrzem". Na wszelki wypadek też milczał nie chcąc zaraz na początku wycieczki popsuć mu humorku. Po chwili zatopił się we własnych rozmyślaniach.

Wreszcie dotarli na miejsce. Wyszli z lasu na niewielką polankę złożoną głównie z drobnych roślin okrywowych i ziemistego piachu nadbrzeżnego.

- Wow. Jaka piękna okolica.- Zachwycił się Iruka.

- Nie tak piękna jak ty.- mruknął mu Kakashi do ucha.

- Baka!- warknął na niego rumieniąc się.

Miał ochotę go walnąć, ale wszyscy i tak się spojrzeli na nich. podarował sobie, więc i to i komentarz na teksty typu: pierwsza kłótnia kochanków nad jeziorem.

Szybko wybrał jego zdaniem najlepsze miejsce na biwak. trochę na uboczu, ale z idealnym widokiem na jezioro. jednocześnie na słońcu, że można było pokusić się o małe opalanie, ale też jakby się głębiej wsunąć to w całkiem przyjemnym cieniu. Ignorując wszystko i wszystkich dookoła zwłaszcza takiego jednego, zaczął rozbijać niemal obozowisko.

- Przepraszam Iruka, no. Co poradzę, że to prawda.- zaskomlał przepraszająco z bezpiecznej odległości, żeby za szybko czymś nie oberwać. 

- Ty już się lepiej nie odzywaj. Zwłaszcza przy ludziach.- warknął na niego. 

- To chociaż pomogę? Pamiętasz, że mam zaklepaną miejscówkę obok ciebie?- mruknął, ale nie ruszył się z miejsca.

Iruka spojrzał na niego. Miał dziwne wrażenie, że ten jakby mógł to merdałby wyczekująco ogonkiem. Gdyby tylko go miał. No nie potrafił się dłużej na niego gniewać. Pewnie i tak zaraz zrobi, albo powie coś, co go znów zdenerwuje.

- Masz. trzeba to rozłożyć tak, żeby utworzył się skośny daszek otwarty w stronę jeziora. Rozumiesz, co masz zrobić?- zapytał podejrzliwie zerkając nań.

- tak jest, Iruka sensei.- powiedział ochoczo i chwycił płótno.

Brunet patrzył przez chwilę jak Kakashi się za zadanie zabiera. Szło zaskakująco dobrze, więc uznał, że nie potrzebuje nadzoru. Zostawił obok większość ekwipunku i poszedł w las nazbierać trochę chrustu na palenisko.

Kakashi tymczasem mocował się z niby namiotem. Połowę już solidnie przymocował i sięgał właśnie po kojeny róg, by go przymocować kiedy podeszła do niego Anko.

- Siemka, Kakashi. Co porabiasz? i co tak daleko od reszty?- zagadneła prosto z mostu.

- Yo. Rozkładam namiocik. Bo tu lepszy widok i przyjemnie cicho.- odpowiedział nie przerywając siłowania się z kolejną linką. 

- Acha. Widziałeś może Irukę? Gdzieś nam się zapodział.- zapytała obserwując bacznie jego poczynania. 

- Poszedł nazbierać patyków na ognisko.- odpowiedział beznamiętnie.

- Acha. To okej. Jakby co to jesteśmy tam. Mamy dobre żarełko i napitek jakbyś nie chciał, czy coś.- powiedziała i uśmiechając się uwodzicielsko odwróciła.

- Może skorzystam jak się z tym uporam.- mruknął do jej pleców.

Anko tylko zakręciła zgrabnym tyłeczkiem w odpowiedzi i poszła do pozostałych a Kakashi wrócił do kończenia namiotu dla swojego słodkiego sensei'a.

Podeszła do reszty z tajemniczym uśmieszkiem.

- I co tam Kakashi wyczynia?

- Powiedział, że rozkłada namiot dla Iruki, bo tam jest lepszy widok.

- Dla Iruki? A tego gdzie wywiało?

- No przecież nie dla siebie. Widziałam ten cały złom belferka obok konstrukcji. Podobno poszedł do lasu po drewno na ognisko. Oni tam regularny biwak rozstawiają.

- No dobra. tylko czemu on mu rozkłada? Iruka potrafiłby chyba sobie namiot postawić.

- Kakashi się zakochał.- powiedziała szczerząc się jak głupia.

- Daruj sobie. Kakashi zakochał się w Iruce?

- To niby dlaczego ciągle się za nim włóczy?

- Wiesz... łączą ich sprawy nazwijmy to zawodowe. W końcu przejął irukowych uczniów, to może chciał skorzystać z wycieczki i popytać o nich. Wiesz przecież, że lubi wiedzieć wszystko tak o wrogach jak i przyjaciołach, to o uczniach pewnie też.

- No łe? Niech wam będzie. Ja i tak wiem swoje.- burknęła wracając na swoje miejsce.

- Hej. A ty gdzie? Mieliśmy ustalić co robimy teraz a co potem.- zawołał ktoś

- Ustalcie sami. Ja idę poszukać Czerwonego Kapturka.- powiedział Gai i klasycznie błysnął białymi zębami pokazując im kciuk.

Zanim ktokolwiek jeszcze go zaczepił umknął w leśną gęstwinę. okrążył szerokim łukiem miejsce, gdzie Kakashi rozkładał obóz. Szukał śladów Iruki-sensei. Skoro Kakashi flirtuje z Iruką, to może warto mu rzucić wyzwanie i też spróbować swoich sił? Iruka na pewno bardziej doceni wrażliwego i jakże silnego mężczyznę a nie tylko faceta. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro