16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jin siedział w gabinecie Hoseoka, wypełniając niezbędne papiery dotyczące NamJoona. Musiał co kilka dni robić raport, w którym zapisywał postępy, ważne informacje i tego typu lekarską niezrozumiałą gadkę. 

Już prawie kończył, kiedy drzwi do gabinetu otworzyły się, a do środka wszedł Jung, rozmawiając z nieznajomym mężczyzną.

- Jin, poznaj doktora Jeona. To drugi lekarz w naszym szpitalu, który zajmuje się przypadkiem NamJoona. - powiedział Hoseok, uśmiechając się delikatnie. Jin wstał ze swojego miejsca i ukłonił się lekko, na co nieznajomy  uśmiechnął się tajemniczo i podał mu dłoń.

- Jeon Jeongguk. - przedstawił się starszy, ściskając delikatnie prawicę Jina - Sporo o tobie słyszałem, podobno udało ci się nawiązać z NamJoonem całkiem dobry kontakt. Mam nadzieję na owocną współpracę.

- Kim SeokJin. - młodszy lekarz uśmiechnął się szeroko i pokiwał głową. - Również na to liczę. 

- Ja muszę iść na godzinkę do innych pacjentów. Może w tym czasie poznacie się lepiej i wymienicie jakimiś doświadczeniami? Jak tylko wrócę zrobimy obchód po szpitalu. - zaproponował Jung, na co Jeon i Jin spojrzeli na siebie. - To tylko godzina, chyba tutaj nie zginiecie.

- Spokojnie, idź. Chętnie porozmawiam z Jinem. - zanim najmłodszy lekarz zdążył się odezwać, Jeon zdecydował za niego, uśmiechając się szeroko do przyjaciela, który uśmiech odwzajemnił.

- Dobrze, to ja wracam jak tylko skończę z pacjentami! - rzucił optymistycznie Hoseok, po czym wyszedł w pośpiechu z gabinetu.

Nastąpiła chwila ciszy, w czasie której Jin wpatrywał się  w podłogę, a Jeongguk w niego. Ciszę przerwało ciche parsknięcie starszego lekarza, który usiadł na biurku Hoseoka, zakładając nogę na nogę i krzyżując ręce na piersi.

- Więc? - zapytał mniej przyjaźnie niż wcześniej, wpatrując się w młodszego z zaciekawieniem. - Jak udało ci się nawiązać jakikolwiek kontakt z NamJoonem? Próbowałem tego dokonać przez ponad rok i nawet się do mnie nie odezwał. Jakim cudem ty tego dokonałeś? - przechylił lekko głowę, mrużąc oczy.

- Nie mam pojęcia. - odpowiedział szczerze Jin, zagryzając wargę i unosząc wzrok. Dopiero teraz mógł lepiej przyjrzeć się Jeonowi. Był całkiem przystojny, chociaż niezbyt wysoki. Przypominał bardziej nastolatka, niż dorosłego lekarza. Dodatkowo młodszy nie mógł pozbyć się wrażenia, że z kimś go kojarzy.

- Nie masz pojęcia? - prychnął rozbawiony starszy, kręcąc głową. - Czyli co, nic nie robiłeś i nagle NamJoon zaczął mówić? Coś trudno mi uwierzyć.

- Nie, to nie było tak. Po prostu... - Jin westchnął cicho. - Nie wierzę w jego winę. On nie mógłby zabić swojego narzeczonego, zbyt mocno to przeżył. 

Jeon od razu spoważniał. Wyprostował się, oparł ręce o biurko, patrząc uważniej na SeokJina.

- Nie wierzysz? Zajmowałem się tą sprawą przez dosyć długi czas. Wszystkie dowody jakie udało mi się znaleźć prowadziły do NamJoona. Chcesz kwestionować wyniki mojego śledztwa? - zapytał poważnie, a Jin zmarszczył brwi.

- Śledztwa? Lekarze w ogóle mogą prowadzić takie rzeczy? - mruknął zaskoczony, a starszy parsknął, sięgając do kieszeni marynarki. Wyjął z niej portfel i pokazał mężczyźnie dokument. Policyjny dokument.

- Zajmuję się tylko i wyłącznie sprawą NamJoona, bo przydzielono mi śledztwo w jego sprawie. Nie jestem tutaj dla pieniędzy czy przyjemności. To moja praca. Nie jestem wyłącznie lekarzem. - wytłumaczył starszy, a Jin musiał na moment usiąść z wrażenia. Tego się nie spodziewał. - Widzę, że jesteś bardzo zainteresowany sprawą Min Yoongiego, ale pozwól, że będzie się nią zajmował ktoś bardziej do tego stworzony, niż ty. - parsknął Jeon, chowając dokument do kieszeni, po czym zeskoczył z biurka i zaczął przechadzać się po gabinecie.

I coś w Jinie nie pozwalało mu wierzyć w wersję Jeongukka.

Jego wersja po prostu się nie zgadzała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro