27

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przez cały dzień, tajemnicza płytka, którą dostał od Jeona, nie chciała opuścić jego myśli.

Co to mogło być?

Wirus?

Głupi żart?

Emocje zjadały go od środka. 

Do domu wrócił niemalże biegiem. Od razu po zdjęciu butów, poszedł do pokoju i włączył komputer. 

A przynajmniej próbował włączyć komputer, bo próba zakończyła się zdecydowanym niepowodzeniem. Lekarz opadł z jękiem na krzesło, przeklinając wszystkie swoje złe decyzje w życiu. Może gdyby nie popchnął nigdy Jimina w podstawówce, nie zabrał mu kiedyś mleka czekoladowego, ani nie śmiał się z jego odstającego tyłka, to komputer nigdy by się nie zepsuł?

Karma to suka i tyle. 

Sięgnął po telefon, wybierając numer do swojego przyjaciela. I tak, miał tu na myśli osobę, która niemalże otruła go starymi śledziami, ale nigdy, przenigdy go nie zawiodła. 

- Jimin? - jęknął do słuchawki. - Słuchaj stary, mam problem...

- Śledzie uderzyły? - zapytał od razu różowowłosy, przez co Jin wytrzeszczył oczy.

- A miały uderzyć? 

- Dobra, nieważne... Zmiana tematu. Po co dzwonisz?

- Mogę wpaść do ciebie i skorzystać z komputera? To naprawdę ważna sprawa. 

- Aha, czyli chcesz wpaść tylko do mojego komputera? Twój wieloletni przyjaciel zupełnie się nie liczy, co? - głos Jimina brzmiał niemalże płaczliwie i gdyby Jin  nie znał go zbyt dobrze, łatwo dałby się nabrać. 

- A ty jak wpadasz do mojej lodówki to jesteś całkiem spoko wobec swojego starego przyjaciela? - zapytał z identycznym wyrzutem w głosie, a Jimin na chwilę zamilkł. 

- Tu mnie masz. Wpadaj.

**********

Po kilkunastu minutach, Jin był już pod drzwiami młodszego. Oczywiście tamten nie reagował w żaden sposób na dzwonek do drzwi, przez co lekarz zmuszony był wejść przez otwarte okno. 

Ruszył w stronę sypialni przyjaciela, rozglądając się co krok.

- Jimin? Jeśli próbujesz mnie przestraszyć, to coś ci chyba nie idzie... - powiedział głośno, wchodząc po schodach. Otworzył drzwi do sypialni.

Pusto.

Westchnął i podszedł do najbliżej szafy, otwierając ją na oścież. Jimin wypadł na podłogę, krzycząc głośne "Buuuu!".

- Serio? Naprawdę myślałeś, że jak po raz piąty nie otworzysz mi drzwi, będę musiał wchodzić przez okno, a ty schowasz się w szafie to w końcu uda ci się mnie przestraszyć? - parsknął śmiechem starszy, pomagając Jiminowi podnieść się z podłogi.

- To wcale nie tak! Tym razem byłem na sto procent pewien, że się uda! - mruknął zawiedziony chłopak, ocierając spodnie z kurzu.

- Nieważne. Hasło w komputerze takie jak zawsze? - zapytał Jin, siadając przy stoliku i włączając urządzenie, a Jimin pokiwał głową, przyglądając się poczynaniom starszego.

Jin dał komputerowi dłuższą chwilę na włączenie, po czym wpisał "Homoseksualnakonstantynopolitańczykowianeczkazkorzeniamiżydowskimiwyznaniagreckokatolickiego", pięć razy sprawdzając czy aby na pewno nie popełnił żadnego błędu. Jimin zawsze musiał wymyślać cholernie skomplikowane hasła, na które nikt inny by nie wpadł. To był jego ulubiony sposób na ochronę danych w komputerze. 

Jin włożył płytkę do komputera i czekał, aż program się uruchomi. Ekran zrobił się czarny. 

- Kurwa, jak przyniosłeś mi jakiegoś wirusa... - zaczął mówić zdenerwowany Jimin, ale w tym momencie ekran powrócił do normalnego wyglądu. Potem znowu zgasł, by w końcu na czarnym tle ukazała się malutka ikonka "Start". Jin kliknął na ikonkę, a z głośniki zaczęły cicho trzeszczeć. Na ekranie ukazał się znany mu widok, chociaż z innej perspektywy.

Nie mógł uwierzyć w to co widzi.

To było nagranie z kamery w gabinecie Hoseoka.

Jin i NamJoon rozmawiali.

Przewinął film trochę dalej.

Jin i NamJoon jedli.

Przewinął prawie na sam koniec.

Młodszy siedział z głową na ramieniu lekarza.

Nagranie kończyło się w momencie, w którym Jin opuszczał pokój pacjenta. 

Na płycie nagrane było całe ich spotkanie. 

Po skończeniu nagrania, okno z filmem samo się zamknęło. Zamiast tego, na samym środku ekranu wyświetliło się powiadomienie. 

"Mam nadzieję, że teraz wiesz, że ze mną się nie zadziera. Zacznij współpracować i zajmij się swoimi sprawami, albo dyrektor dostanie identyczną płytę. "

Jin nie mógł złapać oddechu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro