28

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Możliwe, że pociemniało mu  przed oczami.

Możliwe, że czuł się wykończony.

Nic nie rozumiał.

Gdzie popełnił błąd?

Czemu został tak potwornie znienawidzony?

Dlaczego nie znalazł pracy gdzieś indziej, nie odpuścił sobie? 

Przecież mógł. 

Widział pustkę.

Ciemność.

Był tylko myślą, nie mógł się ruszyć.

Gdzieś w oddali słyszał głos Jimina, ale nie był w stanie zrozumieć ani słowa. 

Bał się. 

Ale tym razem nie bał się zachowania NamJoona.

Bał się samego siebie.

Bał się tego, gdzie doprowadzi go jego ogromna nieodpowiedzialność.

Był zmęczony.

**********

- Jin! Kurwa, to przestaje być śmieszne! - jęknął przerażony Jimin, potrząsając nieprzytomnym starszym. 

Mężczyzna powoli otworzył oczy, wpatrując się w rozmazaną przestrzeń.

- Jin! - młodszy chwycił jego twarz w dłonie i lekko poklepał go po policzku. - Co się stało?!

- Mam przejebane. - westchnął starszy i zamknął oczy, czując zawroty głowy. Miał tak cholernie bardzo przejebane.

- Jin, spokojnie. Ktoś ci grozi? To nie wyglądało jak zwyczajny film... - zapytał poważnie Jimin, patrząc na wpółprzytomnego mężczyznę. 

- To nie był zwyczajny film. Przysięgam, wytłumaczę ci to wszystko jak tylko poczuję się lepiej. Cholera, jaki ze mnie idiota... - jęknął Jin, pochylając się do przodu i ukrywając twarz w dłoniach. Zignorował zawroty głowy i fakt, że chwilę wcześniej stracił przytomność. To nie było ważne.

Powinien chronić NamJoona.

NamJoon za nic nie może się o tym dowiedzieć.

Cholera, dlaczego myślał w tym momencie o ochronie NamJoona?

Powinien się skupić na własnych problemach!

Wziął głęboki oddech i wyprostował się.

- Mów, Jin. Teraz. Wszystko co wiesz. Spróbuję ci jakoś pomóc... - powiedział Jimin, chwytając jego ręce i delikatnie je głaszcząc. Martwił się o starszego. Przyjaciel nigdy się tak nie zachowywał, praca w tym szpitalu najwyraźniej źle na niego działała. 

Telefon Jina zaczął dzwonić. Mężczyzna chwiejnym ruchem wstał i wyjął urządzenie z kieszeni, odbierając połączenie.

- Tak?

- Kim SeokJin, za pół godziny ma pan być w szpitalu.

- Coś się stało?

- Zdecydowanie tak. Na miejscu otrzyma pan informacje.

Połączenie zostało zakończone.

Czy to możliwe, żeby praca Jina została zakończona razem z nim?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro