45

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Był po prostu przerażony.

Kiedy myślał, że ma nad wszystkim kontrolę, były to tylko pozory, w których tonął.

Tak naprawdę dawno ją stracił, ale był zbyt zapatrzony we wrażenie, że NamJoon może coś do niego czuć.

Jeon miał rację.

Jin był okropnym idiotą, nie zasługiwał na posadę lekarza.

Zawiódł wszystkich, łącznie ze sobą.

Największy ból sprawiała mu jednak świadomość, że zawiódł również NamJoona, któremu chciał pomóc.

Jin był po prostu stworzony do niszczenia.

Siebie i innych.

*****

- Wróć do domu, połóż się. NamJoon pewnie do południa nie będzie nadawał się do pracy, zrób sobie trochę wolnego. Ostatnio się przepracowujesz. - Hoseok masował delikatnie ramiona młodszego lekarza, który siedział w jego biurze i od godziny załamywał się nad sobą.

Był wykończony, skończony.

Pod każdym możliwym względem.

- Zawaliłem, rozumiesz? Z tą świadomością nigdy nie zasnę...

- Jinnie, uspokój się. Przesadzasz. Ten atak nie był w żaden sposób połączony z tobą. - Hoseok westchnął cicho, siadając na krześle obok i krzyżując ręce na piersi.

- Cholera, nic nie rozumiesz! Zupełnie nic! - Jin wstał gwałtownie ze swojego miejsca i przypadkowo zrzucił ze stołu kilka teczek. Od razu przeprosił i uklęknął na podłodze, chcąc je pozbierać.

- Możesz je od razu wziąć. Te zielone teczki to raporty, które musisz uzupełnić. - powiedział starszy lekarz, nie zwracając większej uwagi na rzeczy, które spadły.

Jin pokiwał głową i zaczął zbierać teczki i papiery z podłogi. Na bok odłożył te, które miał wziąć ze sobą, a resztę zaczął układać.

Jedna z nich szczególnie przykuła jego uwagę. Biała teczka z czerwonym podpisem "Kim NamJoon".

Zrozumiał, że są to najpewniej teczki osobiste, do których dostęp ma tylko Hoseok, co tłumaczyłoby dlaczego sam wcześniej ich nie widział.

Już chciał odłożyć teczkę na jej miejsce, ale gdy wziął ją do rąk, wyleciało z niej zdjęcie.

Zagryzł wargę, kątem oka patrząc na starszego, który zajmował się przeglądaniem dokumentów na biurku.

Ostrożnie podniósł zdjęcie i wstrzymał oddech.

NamJoon.

Uśmiechnięty, obejmujący ramieniem niższego mężczyznę. Zdjęcie wyglądało na zrobione kilka lat temu, NamJoon miał zdecydowanie krótsze włosy, pofarbowane na biało.

Jin przyjrzał się dokładniej twarzy nieznajomego mężczyzny i zmarszczył brwi. Znał go.

To był Min YoonGi.

Jin przypadkowo znalazł teczkę, która była rozwiązaniem całej zagadki śmierci ukochanego NamJoona.

Stanął przed trudnym wyzwaniem.

Zawieść Hoseoka, dyrektora szpitala i dopuścić się kradzieży czy zachować honor, ale dalej nie znać odpowiedzi na wszystkie pytania, które męczyły go przez ostatni miesiąc?

To była jego szansa.

Wiedział to.

Ale czuł, że każde wyjście z sytuacji będzie niosło za sobą poważne konsekwencje.

Jego dłonie drżały, a czas na decyzję mijał.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro