55

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzwoniący telefon brutalnie wyrwał go ze snu.

Po zgubieniu pierwszego urządzenia w czasie wypadku musiał oczywiście kupić nowy. Kartę udało się odzyskać, ale sam aparat niestety był nie do znalezienia. 

Wszystkie smsy, które zostały zapisane na telefonie, a nie na karcie pamięci zniknęły bezpowrotnie. Jin nie opłakiwał szczególnie tej straty, gdyż jego nowsze wiadomości były tylko spamem i ewentualnymi terminami spotkań z Hoseokiem.

Taką stratę mógł przeboleć.

Znalezienie go w ciemności było dosyć trudne, ale Jin podołał temu zadaniu, odkopując sprawną ręką urządzenie z kołdry.

Kliknął zieloną słuchawkę i przyłożył telefon do ucha, powstrzymując ziewnięcie.

Czasami myślimy, że jesteśmy blisko wygranej.

- Jimin? Czemu dzwonisz w środku nocy? - jęknął niezadowolony lekarz, patrząc na zegarek. Było grubo po drugiej, zdecydowanie nie pora na nagłe telefony.

- Przepraszam, ale odkryłem coś naprawdę ważnego. 

Prawie możemy jej dotknąć.

- Czekaj, muszę się obudzić. 

- Chyba wiem kto jest mordercą, Jin. 

Te słowa wystarczyły, żeby mężczyzna od razu się rozbudził.

Sam nie wiedział czy chce poznać prawdę.

Był prawie pewny, że mordercą jest Jeon. 

Wszystkie poszlaki i podejrzenia wskazywały na niego, nawet Hoseok to zauważył.

Ale sama myśl o tym, że musiałby pójść z tym faktem na policję i ryzykować swoje bezpieczeństwo go przerażał.

Jeon znał jego sekrety. Mógł pozbawić go wszystkiego, zniszczyć jego reputację.

Czy naprawdę chciał poznać prawdę?

Jin przez dłuższą chwilę milczał. 

- Halo, jesteś tam? - Jimin lekko się zaniepokoił. 

- Jestem. Daj mi chwilę, muszę się uspokoić. 

- Posłuchaj. W dokumentach, które mi dałeś, znalazłem informacje na temat dziedziczenia firmy ojca Min Yoongiego. Yoongi miał odziedziczyć całą firmę, ale był jeszcze jeden syn, który przez długi czas domagał się chociażby części spadku...

Telefon Jina zaczął wibrować, dając mu znać, że ktoś inny próbuje się do niego dodzwonić. Mężczyzna zerknął na wyświetlacz i zmarszczył brwi.

Dyrektor.

Co dyrektor szpitala mógłby od niego chcieć?

- Jimin, mógłbyś napisać mi wszystko w wiadomości? Muszę odebrać połączenie od dyrektora, nie mogę teraz rozmawiać.

- Jasne. Za moment napiszę. 

Jin szybko się rozłączył i odebrał drugi telefon.

- Kim SeokJin, w tej chwili do szpitala. 

- Co się stało?

Ale gdy już jesteśmy przekonani, że prawie wygrywamy...

- Kim NamJoon próbował popełnić samobójstwo. Wyślę ci adres, masz przyjechać jak najszybciej.

Wszystko się rozpada.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro