19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Leżałam na małym pagórku. Był to jeden z gorszych moich dni. Nie dość, że musiałam się pożegnać z pewnym zielonookim szatynem z klanu Nara to jeszcze musiałam zrobić to samo z własnym bratem. 

Dość kiepsko to przyjęli... Obydwaj na początku myśleli, że to kiepski żart, ale kiedy wszystko im wytłumaczyłam ... A z resztą nie ważne, i tak to wszystko za mną.  

Jednak co oznaczało, że  musiałam się pożegnać? 

To na co wskazuje. Odchodzę. Nie na zawsze, ale na parę lat. Postanowiłam udać się z moją matką w podróż . A co mnie skierowało do takiej decyzji ?

Cóż, zaraz wszystkiego się dowiesz.

*Retrospekcja*

Uciekaliśmy przed wrogimi ninja. Sensei Hanabi gdzieś zniknęła a anas goniła banda zbiegłych shinobi rangi S.

-Zatkajcie uszy!- krzyknęła Namida.

Zrobiliśmy jak kazała, a już po chwili z jej ust wydobył się przeraźliwy pisk. W tym momencie chciałam posłużyć się techniką Zielonej Mgły- jak to oryginalnie nazwałam, ale nie wiedziałam jak ją aktywować. Do tej pory miałam z nią problemy, pojawiała się losowo i zawsze kiedy nie było trzeba.

Jednak teraz nie było czasu na rozmyślanie o tym. 

Technika Namidy nie podziałała. 

Zeskoczyliśmy z drzewa i stanęliśmy na środku polanki. 

Zostaliśmy otoczeni. 

Na twarzach naszych wrogów pojawiły się chytre uśmiechy.  Już wtedy wiedziałam, że coś jest nie tak.

Postanowiłam zaatakować pierwsza. Stworzyłam dwa strumienie wody, którymi kierowałam za pomocą rąk i cisnęłam nimi w przeciwników.  Tak jak by nigdy nic stali dalej .  Zdziwiło mnie to. Nawet się  nie ruszyli a atak przeszedł obok nich.

W tedy postanowiłam podsumować fakty. 

Płacz Namidy na  nich nie zadziałał , a atak, który wycelowałam prosto w mężczyzn zmienił kierunek tak jak by mieli dookoła siebie niewidzialną ścianę, nie... barierę! Urzywali technik bariery!

Niestety zbyt się na tym nie znałam , a za nim cokolwiek przyszło mi do głowy Washabi została zaatakowana. 

Jeden z mężczyzn dźgną ją w brzuch, a kiedy Namida próbowała jej pomóc drugi shinobi kopną ją tak mocno, że odleciała uderzając o pobliskie drzewo. 

W tym momencie pomyślałam sobie, że muszę użyć mojej specjalnej techniki. Podczas kiedy ja się skupiałam , Sumire przyzwała Nue, który szybko zaczął atakować ninja.

Nasze ataki jednak na nic się zdawały, a brunetka coraz bardziej się wykrwawiała. 

W tym momencie zaczęłam się bać. Po raz pierwszy w życiu odczułam lęk. Nie mogłam nic zrobić, technika Zielonej Mgły nie chciała się aktywować. 

Byliśmy w kropce.

Kropelki potu spływały po mojej twarzy a serce dudniło jak by ktoś uderzał w wielkie bębny.

W tym momencie stało się coś czego ani ja , ani zapewne Sumire się nie spodziewaliśmy.

-KAI!- usłyszałam  znajomy mi głos. 

Sensei Hanabi dosłownie spadła nam z nieba, uderzając otwartą dłonią w ziemię.

Bariera dezaktywowała się, co zauważyłam dzięki Nue, który ugryzł jednego z bandytów.  Potem była już krótka piłka.

Jednak nie ważne jak pokonaliśmy typów z pod ciemnej gwiazdy. 

Ważne jest to co się stało z Washabi...

A więc w tym momencie leży w śpiączce i nie wiadomo kiedy się wybudzi. 

Namida jest w szpitalu , ma pęknięte dwa żebra . 

Sumire nic poważnego się nie stało. 

Jednak przez to, że nie umiałam aktywować techniki mogli zginąć. Postanowiłam, że już nigdy nie popełnię tego błędu.

Podniosłam się z ziemi i zaczęłam się kierować  w stronę Bramy Głównej. 

Tam czekali na mnie moi przyjaciele i ona. Jako jedyna miała uśmiech na ustach. 

Przytuliłam się do mojego brata mówiąc jak bardzo będę tęsknić. 

-Trzymaj się [Imię], wracaj szybko.- powiedział Shikadai starając się wymusić uśmiech.

-Mam taką nadzieję. -kiwnęłam głową.

Odwróciłam się napięcie i odeszłam razem z moją matką. 

Po policzku spłynęła mi samotna łezka.

Miałam nadzieję, że szybko wrócę do wioski.

***

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału , ale nie miałam weny ;P. 

Chciałam jeszcze tylko podziękować pewnej osobie, która można by powiedzieć, że cały czas jest. 

Amanni84

Dzięki, że jesteś ;*

Mattane gwiazdeczki !


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro