32

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tsukiko: Halo! Jest tu kto?

***

Stanęłam na samym środku areny . Właśnie rozpoczął się trzeci etap jednak ja nie mogłam dłużej czekać. Wszyscy skierowali na mnie swój wzrok .

Kiedy zdjęłam maskę dookoła mnie rozległy się szepty. 

-Nazywam się [Imię]!- powiedziałam na tyle głośno aby wszyscy słyszeli. 

Naruto razem z resztą Kage podnieśli się z krzeseł gotowi do ataku i obrony. Kiedy starszy Uzumaki zaatakował  rasenshurikenem  młodszy wyskoczył nagle zza mnie i zniwelował technikę. 

-Daj jej dokończyć! - krzykną Boruto, a Naruto tylko zacisną zęby i machną ręką abym kontynuowała. 

-Na ten świat nadejdzie wkrótce zagłada. Niebo i piekło zejdą na ziemię aby walczyć ze sobą! Jeśli do tego dojdzie nasz świat będzie zrujnowany! Nie zostanie nawet skrawek tego co kochamy.

-A z kąt mamy ci ufać? 

-Dokładnie ! W końcu zabiłaś córkę siódmego ! 

-Mogę to udowodnić tylko Kage. Jeśli oczywiście zechcą...

Przez chwilę czekałam na odpowiedź podczas kiedy głowy głównych wiosek się naradzali , jednak chyba dotarło do nich , że razem są o wiele silniejsi ode mnie i nic im nie grozi.

-Zgoda.- odezwał się Kazekage.- jednak jeśli nas okłamujesz ...

-Wiem, wiem ... zamkniecie mnie w najciemniejszej celi w wiosce i skażecie na śmierć.- zadrwiłam.

-Nie do końca...

-Nie ma czasu.- przerwałam znowu.- Chodźcie rzesz. -machnęłam ręką i zaczęłam iść w kierunku pewnego miejsca. 

-Daleko jeszcze?- marudził Naruto, który był wyraźnie zniecierpliwiony. 

-Zachowujesz się jak dziecko Naruto...

-Zgadzam się z [Imię].- Kurotsuchi zwróciła się do przyjaciela na co ten zrobił kwaśną minę.

-Jesteśmy. - stanęłam na samym końcu drewnianej kładki , która znajdowała się na środku jeziora .

Stanęłam na wodzie. Ruch po mnie powtórzyli kage. 

Złożyłam odpowiednie pieczęcie. Ziemia zaczęła się lekko unosić tworząc okrągłą podłogę, z której ściekała woda . Nagle ziemia, na której staliśmy osunęła nam się z pod nóg a my zaczęliśmy swobodnie spadać. 

-Wiedziałem, że to pułapka!-  wykrzykną Mizukage.

-Nie histeryzuj!- uśmiechnęłam się po czym wyciągnęłam dmuchawkę i stworzyłam wielką bańkę, na którą wszyscy spadli. Kiedy bańka pękła wylądowaliśmy  na wilgotnej glebie. Podniosłam się i zaczęłam iść w głąb tunelu, który rozpościerał się przed nami. Kidy przejście na górze się zamknęło w pomieszczeniu zapadła całkowita ciemność. Użyłam natury ognia i zapaliłam pierwszą z pochodni, która była powieszona na ścianie. Szliśmy długim korytarzem aż nie zauważyliśmy sporych metalowych drzwi . Nagle przy mnie pojawił się taka , który otworzył swój pysk. Na jego języku  leżał mały srebrny kluczyk . Wzięłam go do ręki i odprawiłam przyjaciela . Podeszłam bliżej kawałka metalu i włożyłam przedmiot, który trzymałam w dłoni i wsunęłam go w dziurkę. Kiedy weszłam do środka mocne światło rozbłysło.

***

Tsukiko: Nie, chyba nie :(.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro