9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Podbiegła do nas dosyć niska dziewczyna. Miała dziwne brwi.... Takie... Kropki? Nom... Wyglądało to dziwnie.

-Shinki mamy iść do Kazekage..- powiedziała zdyszana. 

-Rozumiem.- chłopak spojrzał jest,cze raz na mnie po czym kiwną głową i odszedł razem z bordowowłosom.

Stałam tak przez chwilę patrząc wiejsce gdzie przed chwilą odchodziła para.

-[Imię]? - odwróciłam się na pięcie słysząc znajomy głos. Stał tam Shikamaru. Zdziwiłam się gdy go zobaczyłam. Nie powinien być w wiosce?

-Co pan tu robi?- spytałam nie witając się, uznałam to za zbędne . Jednak doradca Homage najwyraźniej to zauważył.

-Witanie jest formom komunikacji, która ma oddawać szacunek albo ułatwiać stosunki po między ludźmi ... Dlatego powinno się to robić.- podrapał się po karku na chwilę przerywając swoją wypowiedź - Co do pytania, jestem u rodziny od strony żony. Rzadko oni mogą przyjeżdżać do naszej wioski dlatego to my ich częściej odwiedzamy. Chociaż i tak nie jest to zbyt często ...  Ty pewnie na misji?

-Acha. To znaczy misja jest skończona , za niedługo będziemy wracać .

-Rozumiem. Nie chcecie zostać w tej wiosce na dłużej?

- Niedługo egzaminy. Trzeba się przygotować .

-Yhm... A może chciała byś się przejść?

-Po co? Nie rozumiem. 

-Wiesz chodzi o to, żeby pogadać i nie tracić czasu na stanie. 

-Ookey...

Zaczęliśmy iść w tylko jemu znanym kierunku. Przechodziliśmy przez targi i nawet dostałam dango. Mężczyzna wytłumaczył mi wiele ciekawych rzeczy, o których w większości nie miałam pojęcia.

Jedyne co mi dokuczało przez ten wieczór to to , że czułam na sobie cały czas czyiś wzrok.

-No i jak ci minął czas?

-Chyba fajnie....

-No właśnie... Taką " formą" umilasz sobie czas. Fajna opcja... A teraz wybacz. Muszę już iść. Z tond masz jedna uliczkę do centrum. Z tamtego miejsca powinnaś trafić do drurzyny .

-Dobrze. Dowodzenia panu .

-Mattane.

Ojciec Shikadaia okazał się być na prawdę bardzo miły. Nie znałam go wcześniej za bardzo, ale myślałam, że jako doradca będzie miał inny charakter.

Udałam się na miejsce zbiórki , gdzie spotkałam resztę drużyny. 

Kiedy dołączył do nas Konochamaru zaczęliśmy kierować się w stronę peronu. Nie było sensu wracać piechotą, chociaż taka opcja też jest fajna.

-Poczekajcie chwilę. - odwróciliśmy się za siebie gdzie zobaczyliśmy Pana Gaare i tą samą dziewczynę, która przybiegła po Shinkiego i kazała mu iść do Kage. - To jest Achiri. Musicie zabrać ją do Hokage aby dostarczyła ważne i tajne informacje. Prosił bym aby była bezpieczna i do tego będzie mieszkała w twoim domu Boruto do czasu kiedy nie zostanie odprowadzona do świątyni.

-Jak to ddo mojego domu!? Dettebasa!? - Boruto krzykną zanim sensei zdążył cokolwiek powiedzieć.

-Wiec ojciec ci nie powiedział?- odezwała się spokojnie czerwonowłosa. - Jesteśmy dalekimi kuzynami. - jej twarz nie zmieniała wyrazu z poważnego .

Blondyn i Sarada otworzyli szeroko buzię.

-To prawda. Achiri- Kazekage wskazał ręką na czerwonooką. - Jest połączeniem klanów Kazekage, Uzumaki, Hyuga i Uchiha.

-Jak to?!

-Moi dziadkowie byli z tych klanów. Dwie wioski Suna j Konocha chcieli stworzyć nową technikę.

-S-sõka kore.- w końcu brązowowłosy doszedł do słowa.- wykonamy misję .

-Arigato. To jest bardzo ważne.

Wszyscy skinęli głowami. Dokładne w tym momencie było słychać gwizd z pociągu dający znak, że zaraz nadjedzie. Kiedy tylko dotarł na stację wsiedliśmy do niego całą piątką.

-Etto... Mieszkasz w świątyni? Dlaczego?- zaczęłam rozmowę kiedy wszyscy usiedli na swoich miejscach a  Konochamaru poszedł do konduktora.

-Tak jak powiedziałam, w tamtych czasach chcieli stworzyć coś niezwykłego. Skończyło się na tym, że zostaliśmy opiekunami starej, teraz już prawie nie odwiedzanej świątyni. Moje oczy potrafią dostrzec to co kiedyś było i odczytać to czego nikt nie widzi. Od c,asu do czasu widzę to co kiedyś się stanie. Dodatkowo jest to połączenie Biakugana z Sharinganem.

-Niesamowite... A gdzie twoi rodzice!? Możesz tak sama podróżować!? -wykrzyknoł Boruto.

-Nie mam rodziców . Matka umarła po porodzie a ojciec został porwany gdy miałam pięć lat. Babcia umarła rok później. Z terenu świątyni rzadko wychodzę.

-Acha... Gomene.

-Nie ma za co.

Przez całą tą rozmowę zwracałam szczególną uwagę na jej charakter i wygląd .

Włosy, koloru charakterystycznego dla dzidzi zmiany klanu Uzumaki, miała bardzo starannie uczesane i upięte. Oczy jak te z klanu Hyuga tylko czerwone, nie Mleczno białe . Ubrana była w białe kimono o dodatkach w jesiennych barwach.  Sama każdy róch wykonywała z gracją a jej słowa były wypowiadane starannie i nie pokazujące emocji. Zachowywała się jak jakaś księżniczka, ale co się dziwić skoro zapewne była wychowywana aby nie pokazywać emocji ... Jako przyszła wyrocznia.

Nachyliła się do mnie a następnie szepnęła mi do ucha.

" Nie idź za wzrokiem. "

🌙🌙🌙

A więc nowy rozdział! Przepraszam, że aż dwa tygodnie. Postaram się w tym tygodniu wstawić jeszcze jeden z Itachim lub z Gaarą.

Dziękuję wam za Fallowy! Już niedługo setka ^°^

Mattane!!
(Przepraszam za błędy )

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro